Na zdjęciu: montaż urządzenia przeciwpożarowego LifeDoor | fot. vimeo.com
Przymknięte drzwi ratunkiem
Zadaniem LifeDoor jest samodzielne zamknięcie wszystkich drzwi w domu w razie pożaru. Ma to zapobiec rozprzestrzenianiu się dymu i ognia, co na pewno zmniejszy straty w kryzysowej sytuacji. Jak przekonują pomysłodawcy, LifeDoor ratuje też życie. Jak działa? Urządzenie do samodzielnego montażu po wyczuciu dymu, zamyka drzwi, ale ich nie zatrzaskuje.
To ważne, bo zespół LifeDoor podczas researchu dowiedział się m.in., że w razie pożaru dzieci mają problem z oceną sytuacji i o wiele później niż dorośli decydują się na ucieczkę z płonącego domu. Co się stanie, gdy LifeDoor wyczuje dym i zamknie drzwi w pokoju dziecięcym? Nic, ponieważ nie zatrzaskuje drzwi, a je przymyka. Dzięki temu każdy może swobodnie otwierać drzwi i opuścić pokój w dowolnej chwili.
Bezpieczny dom
Twórcy LifeDoor, Ben Docksteader oraz Joel Sellinge, samodzielnie zaprojektowali i wytworzyli pierwszą wersję swojego urządzenia. W tym roku zaprezentowali się podczas najbardziej znanego na świecie wydarzenia dla twórców technologicznych rozwiązań: CES 2018. Tegoroczna edycja skupiała się na rozwiązaniach typu smart home, stąd też hasło promocyjne zespołu LifeDoor: zamień inteligentny dom na bezpieczny dom.
Podczas wydarzenia zespół zaprezentował uczestnikom dane dotyczące rozprzestrzeniania się ognia. Według badań, 40 lat temu 17 minut zajmowało rozprzestrzenienie się ognia. Dziś czas ten jest skrócony do minut 3. Ważne jest także to, że 80% dzieci podczas snu nie słyszy standardowego alarmu przeciwpożarowego, co znacznie opóźnia ich reakcję na zdarzenie.
Droga do wyjścia
Dlatego LifeDoor oferuje swój alarm, który w połączeniu z tym standardowym na pewno obudzi wszystkich mieszkańców. Mamy więc dwie funkcje tego urządzenia: zamykanie drzwi i informowanie o pożarze. To jednak nie wszystko. LifeDoor wskazuje także drogę wyjścia z zadymionego pokoju. Podczas utrudnionej widoczności świeci, dzięki czemu domownik widzi, gdzie znajdują się drzwi wyjściowe.