TraverlMate P4, czyli jak Acer spóźnił się ze sprzętem biznesowym o kilka dobrych lat

Dodane:

Agata Ruszkowska Agata Ruszkowska

TraverlMate P4, czyli jak Acer spóźnił się ze sprzętem biznesowym o kilka dobrych lat

Udostępnij:

Metalowa obudowa miała skusić biznesowych użytkowników trwałością i „porządnym” wykonaniem. Ostatecznie dostajemy model, który pod względem designu przypomina sprzęt z poprzedniej dekady. A może pancerny Acer jest wart uwagi ze względu na swoje parametry? Przyjrzeliśmy się temu.

Użytkownicy laptopów biznesowych dzielą się na dwie szkoły – jedna z nich zwraca dużą uwagę na wygląd sprzętu (w końcu zabieramy go na spotkania z klientami, zarządem firmy itp.), który powinien się dobrze prezentować i pasować do pozostałej części biznesowego set-upu. Druga natomiast wyznaje zasadę, że komputer do pracy nie musi wyglądać i wystarczająca jest najprostsza możliwa konstrukcja. TraverlMate P4 zdecydowanie jest skierowany do tych drugich odbiorców, ale mimo to można odnieść wrażenie, że wypada gorzej od współczesnych ThinkPadów, czy modeli Della Latitude. Dlaczego tak sądzimy? Na moją ocenę wpłynął zarówno design, jak i parametry komputera, który trochę rozczarowuje.

Wygląd i monitor

Wymiary TraverlMate P4 to 17, 90 mm wysokości, 325 mm szerokości i 236 mm głębokości. Do tego 1,40 kg wagi, co nie wydaje się znów tak wiele, ale w porównaniu z nowoczesnymi notebookami (np. testowany przez nas ultralekki ThinkPad X1 Carbon 8) znacząco odczuwa się różnicę w gabarycie. Biznesowy model Acera to naprawdę sprzęt sporych rozmiarów jak na współczesne standardy. Być może jego wizualną warstwę uratowałaby jakaś ciekawa klapa, czy smukła linia, ale niestety mamy do czynienia z dość toporną sylwetką, nudnym kolorem (odcień Slatate Blue) i grubymi ramkami wokół ekranu.

Może nie przyczepiałabym się tak bardzo tego wyglądu i wielkości, gdyby nie fakt, że producent usilnie stara się nam wmówić, że proponuje coś wyjątkowego jak na dzisiejsze standardy (w notatce prasowej przeczytamy, że „lekka obudowa spodoba się mobilnym użytkownikom, którym zależy na modnym i nowoczesnym wyglądzie”). Czyżby Acer zapadł w śpiączkę i obudził się z przygotowanym 5 lat wcześniej komunikatem prasowym?

Mimo wszystko ta niezbyt porywająca obudowa ma jedną ważna zaletę – duża jej część została wykonana z aluminium, dzięki czemu laptop jest odporny na upadki i wodę. Niestety nie cały komputer jest aluminiowy – spód to już tworzywo sztuczne, które bardzo dobrze imituje metal, dlatego to wrażenie „pancerności” nie jest też do końca prawdziwe. O tyle dobrze, że na całej powierzchni w zasadzie w ogóle nie widać odcisków palców.

Dostrzegam jednak zalety – szczególnie, że komputer został wyposażony w absorbujące wstrząsy narożniki, którym został przyznany oddzielny certyfikat zgodności z normą MIL-STD 810H. Nadzieję dają też dość solidne zawiasy, które poruszają się w promieniu 180°. Co ciekawe, Acer wypuścił na rynek również bliźniaczy model z serii Spin, który jest hybrydowym komputerem z dotykowym ekranem operującym w zakresie 360°.

Wspomniane zawiasy wyglądają naprawdę porządnie, chociaż pod tym względem też mogło być lepiej – po nieciekawych przygodach związanych z uszkodzeniem tego elementu w moim ASUS-ie, jestem zwolenniczką jednego zawiasu na całej długości klapy. Nie wiem dlaczego, ale jakoś dzięki temu śpię spokojniej.

Laptop jest wyposażony w 14-calowy wyświetlacz IPS Full HD, który zabezpiecza dodatkowo szkło Gorilla Glass. Matowa powłoka antyrefleksyjna chroni przed odblaskami podczas pracy w jasnych wnętrzach, ale w klasie biznes jest to już raczej standard. Od sprzętu do pracy (nawet tej biurowej) oczekiwalibyśmy jednak lepszego odwzorowania barw i lepszego podświetlenia (300 nitów). Nie zachwyca również kontrast i 60% pokrycia sRGB.

Procesor i bateria

Sercem testowanego przeze mnie TravelMate P4 był procesor Intel Core i7 1165G7 – jest to 4-rdzeniowy i 8-wątkowy układ zaprojektowany w litografii 10 nanometrów. Do tego mamy układ Nvidia MX350 oraz 16 GB pamięci operacyjnej DDR-4 oraz dysk PCIe NVMe o pojemności 512 GB. Cały ten zestaw razem powinien działać całkiem nieźle, jeśli chodzi o pracę typowo biurową.

I faktycznie tak było – komputer nie napotkał większych problemów z uruchamianiem przeglądarki z wieloma otwartymi kartami, pakiet Office, czy nawet z prostą obróbką graficzną. Z pewnością większe problemy pojawiłyby się w momencie montażu plików wideo, pracy na plikach 3D czy przy innych, bardziej wymagających zadaniach. TravelMate podoła również niezbyt wymagającym grom (np. Counter-Strike czy League of Legends na średnich ustawieniach), dlatego po godzinach spokojnie może być używany również w celach rozrywkowych.

Jeśli chodzi o baterię to spokojnie wytrzymuje ona cały dzień pracy (czyli ok. 8-9 godzin) przy założeniu, że nie wymuszamy na komputerze wyjątkowo wysokich obrotów. Pod tym względem TravelMate P4 bezpsprzecznie spełnia wymagania narzucone przez producentów sprzętu klasy business.

Porty i bezpieczeństwo

Jak na biznesowy notebook przystało, TravelMate jest wyposażony w szereg przydatnych portów (dodatkowo mądrze rozmieszczonych po obu stronach) i pod tym względem na pewno nie zawodzi. Po lewej stronie umieszczono złącze Ethernetowe, port HDMI, dwa złącza USB 3.0 (USB 3.2 gen 1) oraz Thunderbolta 4. Po prawej przycisk zasilania, gniazdo słuchawkowo-mikrofonowe, czytnik kart microSD oraz slot dla karty SIM, co umożliwia użytkownikowi mobilną transmisję danych. Oczywiście jest to przydatna funkcja, ale wcale nie jest niezbędna w dzisiejszych czasach, kiedy każdy może uruchomić hotspota w swoim smartfonie.

Ważną informacją jest to, że w przycisku zasilania znalazł  się czytnika linii papilarnych, co jest pierwszym etapem ochrony danych w naszym biznesowym komputerze. Dodatkowo użytkownik ma do dyspozycji funkcję Windows Hello oraz zasłonkę na kamerę, która chroni prywatność podczas wideokonferencji. Warto wiedzieć, że poza Acer zapewnia również takie zabezpieczenie sprzętowe jak Trusted Platform Module (TPM) 2.0 , czyli zaawansowany mikroukład przechowujący unikalny klucz szyfrujący i chroniący przed ingerencją osób nieuprawnionych. Technologia pozwala na wyszukanie śladów włamania podczas uruchamiania systemu.

Czy kupiłabym?

Za największą zaletę tego biznesowego laptopa uważam procesor, który zapewnia naprawdę dobrą wydajność. Muszę pochwalić jeszcze klawiaturę (z szerokimi i dużymi klawiszami) i zaskakująco wygodny gładzik.

Zakup tego modelu wiąże się z wydatkiem 4500 zł – nie jest to może wygórowana cena, ale osobiście rozglądałabym się chyba bardziej nowoczesnym sprzętem do pracy (nawet kosztem zwiększenia budżetu). Zdecydowanie zabrakło mi tu lepszej jakości obrazu i bardziej subtelnej obudowy, która nie przypominałaby mi korporacyjnych laptopów sprzed kilku dobrych lat.