Dorsey zwiększy limit tweetów?
W opublikowanym tweecie dyrektor generalny amerykańskiej sieci społecznościowej wyjaśnił, że tworząc Twittera nie zamierzał ograniczać długości wpisów do 140 znaków. Ustanowienie tego limitu wynikło raczej z faktu, że SMS-y, które już wtedy służyły do wysyłania krótkich wiadomości tekstowych, miały ustalony limit i wynosił on sto sześćdziesiąt znaków. Zdaniem Jacka Dorseya ograniczenie to jest piękne, pobudza do kreatywności i zwięzłości.
Na zdjęciu: Jack Dorsey, CEO Twittera | fot. by Joi Ito, flickr.com CC by 2.0 | modyfikacja: 632×348
Niemniej, jak dodaje, obserwuje sposób, w jaki użytkownicy Twittera publikują posty na łamach serwisu. Obok krótkich, „regulaminowych” wpisów, internauci w postach na Twitterze zamieszczają linki zrzuty ekranu, które zawierają długie i obszerne teksty. O ironio, zresztą tweet dyrektora generalnego odpowiadający na plotkę dotyczącą zwiększenia ilości znaków ma format właśnie screenshota, w którym Dorsey upchnął ponad tysiąc znaków.
CEO Twittera poinformuje nas o ewentualnej zmianie
Prezes spółki z San Francisco przyznaje jednak, że gdyby jego wpis nie był zrzutem ekranu, a zwyczajnym tekstem, wówczas można by go łatwiej przeszukiwać i zaznaczać, a w efekcie wiadomość przekazywana za pośrednictwem Twittera byłaby bardziej użyteczna. W dalszej części tweeta czytamy, że gdyby Jack Dorsey zdecydował się na takie zmiany, to z wyprzedzeniem poinformowałby deweloperów, aby mogli się na nie przygotować.
Tym samym, CEO Twittera ani nie zaprzeczył, ani nie potwierdził doniesień, o których w miniony wtorek pisał serwis Re Code. Zdaniem autora tekstu, limit znaków w tweetach ma wkrótce zwiększyć się ze 140 do 10 tysięcy. Dziennikarz podaje nawet, że miałoby dojść do tej zmiany w pierwszym kwartale tego roku. Czy faktycznie tak będzie? Wierząc Dorsey’owi, poinformuje nas o tym odpowiednio wcześnie.
Twitter jak Facebook?
Niemniej taka zmiana wywróciłaby Twittera do góry nogami. Sieć społecznościowa bowiem zyskała popularność właśnie dzięki krótkim, 140-znakowym postom. Zwiększeni tego limitu zbliżyłoby nieco funkcjonalność serwisu do konkurującego z nim Facebooka. Pytanie tylko: czy właśnie tego chcąc użytkownicy Twittera?