Adrianno, skąd u Ciebie to zainteresowanie prawem?
To jest bardzo ciekawe pytanie, bo studiuję inżynierię. Chyba zaczęło się od tego, że w liceum zaczęłam się angażować społecznie. Byłam wolontariuszką w różnych organizacjach i fundacjach. Podczas organizowania wydarzeń aspekt prawny zawsze się gdzieś pojawiał. Później przy pisaniu grantów czy zawieraniu umów z partnerami… Prawo obowiązuje nas wszystkich i warto je znać, ale ze względu na stopień skomplikowania zwykle trudno jest je zrozumieć. Podczas konferencji w Alpach poznałam Artura Wolińskiego i Cyan Chinga i tak powstał zalążek czegoś, co miało upraszczać prawo.
Później wzięliście udział w Red Bull Basement. Co było największym wyzwaniem, jakie napotkaliście podczas pracy nad tym projektem?
Dla mnie najczęściej jest to presja czasu. Uwielbiam takie projekty, ale oprócz studiów i dodatkowych inicjatyw mam jeszcze zwykłe, codzienne życie. Poza tym wyzwaniem były prezentacje. Czasem ciężko jest przewidzieć, jaka forma sprawdzi się najlepiej – czy postawić na większą liczbę grafik, czy raczej na tekst.
Czy udział w Red Bull Basement pomógł Wam bardziej wyklarować pomysł?
Zdecydowanie tak. To już drugi raz, kiedy nasz koncept się sprawdza – najpierw w Austrii, a teraz na skalę ogólnopolską. Feedback od jury był niezwykle motywujący. Pokazał, że nasza idea ma potencjał i nie jest jedynie małym marzeniem czy strategią „na papierze”. Nawet jeśli finał pozostanie na etapie Japonii, jesteśmy zadowoleni z tego, jak daleko doszliśmy.
W jaki sposób ma działać Wasza platforma?
To wszystko tak naprawdę jest jedną wielką matematyką – algorytmem i statystykami. Na tej podstawie model będzie w stanie uprościć daną rzecz albo zautomatyzować jakiś proces. Przykładowo, gdy ktoś zapyta, co musi przygotować, żeby założyć organizację pozarządową, chatbot dostarczy szczegółową, ale jasną instrukcję. Model będzie dostarczał odpowiedzi zweryfikowane przez ludzi i zgodne z obowiązującym prawem.
Na jakim etapie jesteście z projektem?
Jesteśmy w trakcie opracowywania concept designu i badania, czy takie narzędzie faktycznie jest potrzebne. Aktualnie przeprowadzamy ankiety, które wysyłamy do różnych organizacji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, ruszymy z trenowaniem modeli.
Jakie są Twoje plany dotyczące skalowania tego projektu w przyszłości?
Zakładamy, że prototyp będzie działał, więc kolejnym krokiem będzie wyskalowanie narzędzia na różne dziedziny prawa. Docelowo chcemy, aby nasza platforma stała się standardowym rozwiązaniem, które każdy może wykorzystać do różnych aspektów prawnych. W finalnym stadium produktu planujemy połączyć konsultacje prawnicze z naszym chatbotem, umożliwiając użytkownikom uzyskanie pełnego wsparcia – od prostych porad po polecenie odpowiednich kancelarii prawnych.
Jak w takim razie planujecie dotrzeć do większej grupy odbiorców? Nie obawiacie się, że hype wokół Waszego projektu może być chwilowy?
To prawda, że hype bywa krótkotrwały, ale wszystko opiera się na tzw. bańkach informacyjnych. Te bańki można jednak mądrze wykorzystać. W tej chwili nasza nisza – ludzie z branży startupowej, uczestnicy akceleratorów i konferencji – to nasi główni odbiorcy. To oni będą najczęściej korzystać z narzędzia. Zaczynamy więc od środowiska, które najlepiej rozumie potrzebę uproszczenia procesów prawnych.
W przyszłości chcemy jednak wyjść poza tę niszę. Planujemy współpracę z influencerami zajmującymi się rozwojem osobistym, produktywnością czy prowadzeniem firm. Teraz, gdy trendy związane z efektywnością zyskują na popularności, mamy szansę trafić do szerszej grupy ludzi. Marketing z pewnością odegra tutaj kluczową rolę, ale na razie skupiamy się na stworzeniu solidnego narzędzia dla naszej początkowej grupy docelowej.
Jak udaje Ci się połączyć życie studenckie z pracą nad projektem i codziennymi obowiązkami?
Przyznaję, że to trudne, ale pomaga mi wsparcie znajomych z tej samej niszy. Oni rozumieją, jak wygląda nasze życie – czasem trudno znaleźć czas na spotkania czy nawet krótką rozmowę. Mamy jednak taki zwyczaj, że przynajmniej raz w tygodniu wysyłamy sobie głosówki z „życiowym updatem”. To świetny sposób na podtrzymanie kontaktu, nawet w biegu.
Poza tym korzystam z bardzo „Gen Z” sposobu na utrzymanie relacji – prowadzę prywatne konto na Instagramie, gdzie nagrywam krótkie aktualizacje tylko dla najbliższych znajomych. Może to nie zastąpi osobistego spotkania, ale pozwala czuć, że jesteśmy w kontakcie.
Jeśli chodzi o pracoholizm, to wiem, że istnieje duże społeczne przyzwolenie na nadmierne poświęcanie się pracy, zwłaszcza w młodym wieku. Staram się jednak balansować swoje obowiązki. Uważam, że na studiach mam większą swobodę organizacji czasu niż w liceum, co bardzo mi pomaga. Paradoksalnie, mimo że mam teraz więcej na głowie, czuję, że lepiej zarządzam swoimi zadaniami.
Jak Twoim zdaniem technologia i tradycyjne systemy prawnicze mogą się efektywnie łączyć?
Największym wyzwaniem jest to, że prawo nie nadąża za szybkim rozwojem technologii. Na przykład w kontekście sztucznej inteligencji: prawo polskie często nie jest dostosowane do specyfiki trenowania modeli czy ich zastosowania. Do tego dochodzą różnice między przepisami w różnych krajach – w Europie, w USA, czy w Chinach.
To wszystko sprawia, że prawnicy i innowatorzy muszą działać w ramach niejasnych lub zbyt rygorystycznych regulacji, które ograniczają rozwój. Naszym celem jest zminimalizowanie tych barier, aby prawo przestało być przeszkodą, a stało się narzędziem wspierającym innowacje, czy to technologiczne, czy społeczne.
Czego nauczyłaś się o sobie podczas pracy nad tym projektem?
Przede wszystkim tego, że warto podążać własną ścieżką i nie bać się eksperymentować. Całe życie słyszałam, że muszę się skupić na jednej dziedzinie, znaleźć pasję na całe życie. Ale rzeczywistość jest inna – zmieniamy się, zdobywamy nowe doświadczenia, odkrywamy nowe zainteresowania.
Myślę, że najważniejsze jest pozwolenie sobie na próbowanie różnych rzeczy, nawet jeśli coś nie wyjdzie. Trzeba inwestować w swoje umiejętności i nie bać się podejmować ryzyka. Sama w liceum angażowałam się w wolontariaty i prace społeczne, co pozwoliło mi zdobyć praktyczne doświadczenie. Dzięki temu łatwiej odnaleźć się na rynku pracy, gdzie często oczekuje się doświadczenia jeszcze przed skończeniem studiów.
Jakie są Twoje dalsze plany związane z rozwojem kariery?
Na razie skupiam się na tym, co lubię i co mnie interesuje. Nie mam jeszcze jednej, jasno określonej ścieżki na przyszłość. Wierzę, że interdyscyplinarne podejście jest kluczem do innowacji. Zobaczymy, dokąd mnie to zaprowadzi, ale na pewno będę działać w obszarach, które pozwolą mi łączyć różne dziedziny – technologię, prawo i społeczne zaangażowanie.