Ukraiński ekosystem startupowy ma problemy, z którymi mierzyła się Polska kilka lat temu?

Dodane:

Damian Jemioło, redaktor MamStartup.pl Damian Jemioło

Ukraiński ekosystem startupowy ma problemy, z którymi mierzyła się Polska kilka lat temu?

Udostępnij:

Ponad połowa ukraińskich startupów ma swoją siedzibę w Kijowie. Prawie co drugi z nich jest na początkowym etapie rozwoju, tj. pre-seed. Większość z przebadanych spółek działa nie dłużej niż 3 lata, a największymi wyzwaniami są pozyskanie finansowania i klientów. Jak wygląda ukraiński ekosystem startupowy?

Ukraińska myśl biznesowa

Ukraina – 4. co do wielkości kraj Europy, zamieszkały przez ok. 41 mln obywateli. Kijów – 7. największe miasto Europy, które ma prawie 3 mln mieszkańców. Mimo to w 2018 r. pod względem PKB per capita Ukraina zajęła przedostatnie miejsce wśród krajów europejskich, wyprzedzając jedynie Mołdawię – uznawaną za najbiedniejsze państwo kontynentu.

Ukraina pomimo sporego potencjału ludzkiego, bogata w zasoby naturalne nie ma lekko. To pokłosie dziesiątek lat komunizmu, a później oligarchizmu, konfliktu z Rosją i wojny domowej. Tym samym ukraińska gospodarka w 2015 r. miała najgorszy tzw. wskaźnik wolności w Europie i jeden z najgorszych na świecie. Nasz wschodni sąsiad zajął wówczas 162. miejsce ze 178 państw, które wówczas przebadano.

Sytuacja gospodarcza zaczyna się jednak stopniowo zmieniać. I choć Ukraina nadal nie ma lekkiego żywota w biznesie, to ma wielu zdolnych inżynierów, founderów czy programistów, którzy dążą do odmienienia życia tak swojego, jak i innych. Na Ukrainie mocno rozwija się również ekosystem startupowy, który boryka się z problemami znanymi nam sprzed kilku lat.

Kijów stolicą ukraińskich startupów

Polish-Ukrainian Startup Bridge (PUSB) we współpracy z GPW i Ukraiński Fundusz Startupów sporządziło raport „Ukrainian Startup Ecosystem: Facing the challenges, seizing the opportunities”, w którym dokładnie prezentują sytuację startupów zza Buga. Jedną z ważniejszych informacji, na jakie możemy się natknąć w tym raporcie, to fakt, że aż 53,2% startupów mieści się w Kijowie.

Tym samym Kijów staje się nie tylko stolicą przemysłu i ośrodkiem kulturowo-naukowym, ale także centrum ukraińskiego ekosystemu startupowego. Ten na Ukrainie jest jednak bardzo młody – ¾ spółek działa na rynku nie dłużej niż 3 lata, a ponad 87% krócej niż 5 lat.

– Ukraińska scena startupowa jest stosunkowo młoda i wciąż bardzo dynamicznie się rozwija. Potwierdzeniem tego jest między innymi uruchomienie w 2019 roku Ukraińskiego Funduszu Startupów, rozwój inkubatorów biznesu w ramach dużych firm IT, jak na przykład Sigma Software Labs czy też rosnąca z roku na rok liczba startupów – mówi Łukasz Wawak, menedżer projektu Polish-Ukrainian Startup Bridge.

Sam Kijów jest w zasadzie też dość istotnym ośrodkiem startupowym na globie. Jeśli chodzi o potencjał startupowy stolica Ukrainy zajęła 48. miejsce na świecie. Choć trzeba oddać fakt, że to spadek o aż 16 pozycji względem 2020 r. Poza Kijowem najwięcej startupów na Ukrainie ma swoją siedzibę w obwodzie charkowskim (10,8%) i lwowskim (8,2%).

Źródło: Ukrainian Startup Ecosystem: Facing the challenges, seizing the opportunities

Liczby jednak nie kłamią i pokazują olbrzymią dysproporcję między regionem stołecznym a pozostałymi. To również w Kijowie co roku odbywa się konferencja Kyiv Tech Hub organizowana przez PUSB, dzięki której uczestnicy mogą pozyskać nagrody o łącznej wartości 50 tys. zł. Raport podkreśla zresztą, że to właśnie klaster Kijowa, Charkowa i Lwowa jest najlepszym miejscem do rozwoju startupów na Ukrainie.

Ukraińskie startupy to bootstrapping?

Te pieniądze dla ukraińskiego ekosystemu startupów są zresztą kluczowe. W końcu ich pozyskanie na tamtejszym rynku nie jest proste. 84,2% przebadanych startupów traktuje środki własne jako jedno ze źródeł finansowania. A dla aż 39,2% jest to jedyny sposób „pozyskania” funduszy.

Startupy ze wschodu korzystają też często ze wsparcia Ukraińskiego Funduszu Startupów (31%). Kolejne 18,4% pozyskuje finansowanie z innych grantów publicznych. Founderzy wskazują zresztą, że pozyskiwanie zew. źródła finansowania jest jednym z największych wyzwań na tym rynku (39,2%).

– Warto także zaznaczyć, że ponad połowa startupów nie generuje jeszcze żadnego dochodu. To sprawia, że są one dość mocno zależne od finansowania zewnętrznego i wyjątkowo podatne na bariery rozwojowe. Może to skutkować pozostaniem w tyle za konkurencją oraz koniecznością odejścia od spełniania celów strategicznych na rzecz pobocznych, ale przynoszących doraźny zysk – mówi Witold Wiliński, CEO GPW Tech S.A.

Ukraińscy founderzy zatem często musieli błyskawicznie pozyskiwać klientów albo wykładać sporo własnych pieniędzy. Dlatego startupowcami nierzadko byli tam tzw. seryjni przedsiębiorcy – np. Dmytro Gazda, CEO Esper Bionics. Dzięki temu inne ich spółki – już bardziej dojrzałe biznesowo – mogły brać na barki finansowanie startupów.

Szerszy dostęp do finansowania rozpoczął się w zasadzie od 2020 r. Wtedy to pojawiły się w ukraińskim ekosystemie startupowym inkubatory, akceleratory, fundusze VC, aniołowie biznesu i rządowy program wspierania spółek we wczesnych rundach pozyskiwania kapitału. Dotychczas founderzy korzystali albo ze środków własnych, jak już wspomniałem – lub pozyskiwali zagraniczny kapitał. Np. z Polski.

Pozyskanie klienta i biurokracja to spore wyzwania

Zapytani o to, jakie są największe wyzwania na ukraińskim rynku founderzy oprócz zdobycia finansowania wskazali pozyskanie klientów (18,4%), partnerów biznesowych (15,8%) i nadmiar biurokracji oraz formalności (19%). Powszechnym problemem jest też brak środków na rozbudowę zespołu (48%) i sfinansowanie rozwoju już zatrudnionych pracowników (25,9%).

Jest to o tyle problematyczne, że Ukraina od kilku lat boryka się z drenażem umysłów. Tuż po odzyskaniu przez kraj niepodległości, tj. w 1991 r. populacja tego kraju sięgała prawie 52 mln obywateli. Dziś jest ich o 10 mln mniej. W samym tylko 2022 r. szacuje się, że Ukraina straci 254 tys. ludzi. Stare pokolenia wymierają, dzietność jest na poziomie 1,5 dziecka, a młodzi wyjeżdżają na zachód. Do 2050 r. mieszkańców Ukrainy będzie już tylko 35 mln.

Zauważają to founderzy, którzy na pytanie, co jest największym problemem w rekrutacji ludzi odpowiedzieli m.in. emigracja specjalistów (15,2%). Najczęściej wskazywali jednak zbyt wysokie oczekiwania finansowe (59,5%) i niski prestiż w pracy przy startupie (29,1%). I te problemy z rekrutacją występują w zasadzie u 53% przebadanych startupów.

Źródło: Ukrainian Startup Ecosystem: Facing the challenges, seizing the opportunities

Ukraińskim founderom trudno konkurować, jeśli chodzi o stawki z polskimi czy zachodnioeuropejskimi konkurentami. Nawet gdy część z tych pracowników pozostanie na Ukrainie, to nadal będą pracować dla zachodnich spółek, tylko po prostu zdalnie. I niekoniecznie swoje pieniądze czy wiedzę zainwestują w ukraiński ekosystem.

Dla przykładu według Globalnego Indeksu Konkurencyjności tylko 7% Ukraińców jest gotowych założyć własną firmę. Średnia dla UE to 41%. Ponadto tylko 5% obywateli Ukrainy wie, jak przyciągnąć zasoby do opracowanego pomysłu biznesowego. Taką samą wiedzę deklaruje 31% mieszkańców UE.

Problemem jest też to, że Ukraińcy nie bardzo mogą sięgać po zasoby ludzkie innych krajów – tak jak np. polskie firmy często przyciągają pracowników z Ukrainy, Białorusi, Mołdawii czy Kaukazu. Ukraina ma znacznie gorszą sytuację ekonomiczną.

Ukraińcy potrzebują handlowców i marketerów częściej niż IT

Twórcy raportu poprosili też founderów o wskazanie, w jakich obszarach najczęściej brakuje kandydatów z kompetencjami (czy też jakich umiejętności brakuje już zatrudnionym pracownikom). Ktoś mógłby pomyśleć – IT. I faktycznie tę odpowiedź udzieliło 42,4% startupy, ale… nie jest to wcale najwyższy wynik! Aż 51,3% founderów deklaruje, że brakuje im handlowców. Kolejne 49,4% wymieniło marketerów.

Źródło: Ukrainian Startup Ecosystem: Facing the challenges, seizing the opportunities

Ukraiński ekosystem startupowy boryka się często z niedojrzałością biznesową, brakiem odpowiednich kompetencji czy przedsiębiorczością wśród obywateli. W tym aspekcie kraj nad Dnieprem ma sporo do nadrobienia.

Tym bardziej że dla ukraińskich startupów działalność na rynku globalnym jest kluczowa. Aż ⅔ spółek wskazało, że działa globalnie, a 12% w ogóle nie jest obecna ze swoimi produktami na rynku ukraińskim. A przecież ukraińscy founderzy muszą konkurować ze znacznie bardziej doświadczonymi europejskimi, amerykańskimi czy azjatyckimi kolegami po fachu. Nawet jeśli większość z ich klientów to firmy z sektora MŚP.

Przed ukraińskim ekosystemem startupowym jest jeszcze długa droga, w której polskie organizacje i fundusze mogą pomóc.