WALL·E zainspirował licealistów do stworzenia sondy. Ma pomóc w poszukiwaniu nowej Ziemi

Dodane:

Aleksandra Janik Aleksandra Janik

WALL·E zainspirował licealistów do stworzenia sondy. Ma pomóc w poszukiwaniu nowej Ziemi

Udostępnij:

Czy przyszłość ludzkości znajduje się w kosmosie? Zdaniem Michała i jego zespołu – tak. Dlatego rozpoczęli projekt AstroSat, którego celem jest ocena warunków atmosferycznych na odległych planetach. Warszawscy licealiści, wychowani na kultowej animacji WALL·E, mają plan na podbój spacetechu.

Konkurs CanSat

Michał Beme, Ignacy Charaszkiewicz, Fryderyk Boniecki i Stanisław Kulka to licealiści z warszawskiej Classical School. Czworo utalentowanych uczniów, mających ponadprzeciętne wyniki i zdolności w naukach ścisłych, połączyło zamiłowanie do animacji WALL·E, które następnie przerodziło się w całkiem poważną, kosmiczną misję.

Minisatelita AstroSat to ich wspólny projekt, którym mają ambicję wygrać coroczny konkurs CanSat. W nim o miano twórców najlepszych minisatelit rywalizuje kilkanaście zespołów, a główną nagrodą jest m.in. udział w specjalnym, czerwcowym evencie organizowanym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) w Holandii.

– Inspiracją dla naszego projektu były miniroboty EVA z WALL·E. To one, od czasu do czasu, przylatywały na zniszczoną Ziemię i sprawdzały, czy planeta znowu nadaje się do zamieszkania. My opracowaliśmy podobną technologię, czyli małego satelitę do rozpoznawania, czy dany obszar jest gotowy i bezpieczny do zamieszkania przez ludzi. I już myślimy o tym, jak rozwinąć ten projekt w startup, tworzący rozwiązania na potrzeby przyszłych kolonizatorów np. Marsa – podkreśla Michał Beme, jeden z liderów projektu AstroSat.

Zespół AstroSat, jako uczestnik paneuropejskiego konkursu CanSat, sam sfinansował przedsięwzięcie, poświęcając mu setki godzin wspólnej pracy, potrzebnej m.in. na szczegółowe raportowanie postępów prac do niezależnej komisji oraz na tworzenie dokładnej dokumentacji technicznej minisatelity, testy i kompletowanie osprzętu, jak i programowanie. Ziemskie testy kosmicznego projektu przeprowadzone zostaną na Pustyni Błędowskiej.

Jak działa minisatelita AstroSat?

Przez kilka miesięcy młodzi konstruktorzy przeszli od etapu projektowania, przez testy oraz kolejne, pilotażowe wersje satelity. W środku pudełka wielkości puszki do napojów udało im się zmieścić cały zestaw czujników oraz transmiterów. Stworzenie minisatelity, który mieści się w puszce o wymiarach 66 mm szerokości i 115 mm wysokości, to nie lada wyzwanie. Zespół musiał dbać o każdy gram masy – przekroczenie limitu 350 gram oznaczałoby dyskwalifikację. Dodatkowo, należało zoptymalizować zużycie energii oraz zapewnić odpowiednią komunikację między komponentami satelity a płytą główną.

W ten sposób, po wystrzeleniu w atmosferę, AstroSat rozpocznie swoje prace analityczne, w tym pomiar temperatury, ciśnienia, wilgotności, natężenia promieniowania UV, stężenia tlenu, stężenia dwutlenku węgla oraz siły grawitacji. Urządzenie wykorzystuje kompaktowe czujniki, takie jak barometr, czujnik wilgotności i temperatury, czujnik stężenia tlenu, czujnik stężenia CO₂, czujnik natężenia promieniowania UV czy akcelerometr. Wszystkie dane zostaną przesłane do zespołu badawczego.

– Na komputerze stacji naziemnej dane będą przedstawiane w postaci wykresów i analizowane. Program oceni, czy warunki atmosferyczne są bezpieczne dla ludzi i czy planeta mogłaby zostać potencjalnie skolonizowana. Jeżeli którykolwiek z mierzonych czynników przekroczy bezpieczne progi, kolonizacja nie będzie zalecana i zostanie uznana za trudną – zaznacza Michał Beme.

Technologia przyszłych kolonizatorów

– Kluczowym wyróżnikiem naszego urządzenia jest obliczenie natężenia promieniowania słonecznego. To niezbędne do określenia, ile energii byłoby dostępne dla ludzi na danej planecie – efektywna produkcja energii jest kluczowa dla kolonizacji. Program w języku Python zbierze wszystkie zmierzone dane i prześle je do stacji naziemnej, gdzie zostaną one przedstawione w postaci wykresów zależności wartości od wysokości. Takie zestawienie pozwoli określić, czy którykolwiek z czynników przekracza bezpieczne progi dla życia ludzkiego i czy np. uprawa roślin jest możliwa oraz czy natężenie promieniowania słonecznego będzie wystarczające do produkcji energii – podkreśla Michał Beme.

Projekt AstroSat to dowód na to, że młode pokolenie może aktywnie uczestniczyć w rozwoju technologii kosmicznych i przyczyniać się do przyszłych misji eksploracyjnych. Licealiści nie tylko budują minisatelitę, ale także myślą o przyszłości – o własnym startupie, który mógłby dostarczać rozwiązania dla przyszłych kolonizatorów odległych planet.

Fot. Elektroniczne podzespoły.

Kolonizacja kosmosu – kiedy i gdzie?

Czy dożyjemy czasów, w których ludzkość osiedli się na innej planecie? Michał pozostaje sceptyczny. Najbliższa planeta podobna do Ziemi znajduje się 1800 lat świetlnych od nas, co oznacza, że przy obecnych prędkościach lotów kosmicznych podróż trwałaby ponad dwa miliony lat. Mars, choć najbliższy nam cel, ma jałową glebę i brak atmosfery sprzyjającej życiu.

Zespół wierzy jednak, że technologia taka jak AstroSat może pomóc w poszukiwaniu odpowiednich planet do zamieszkania. Sonda mogłaby dostarczać precyzyjnych informacji o warunkach atmosferycznych na innych globach, co znaczenie przyspieszyłoby eksplorację kosmosu.

Marzenia o przyszłości

Michał marzy o technologii zdolnej do zaginania czasoprzestrzeni – takiej, która pozwoliłaby sprowadzić odległe planety bliżej nas, zamiast latami podróżować w kosmosie. Choć brzmi to jak science fiction, to właśnie takie wizje napędzają rozwój nauki i inżynierii.

Przyszłość ludzkości: Ziemia czy kosmos?

Zdaniem Michała, ludzkość nie ma wyboru – musi szukać nowych domów poza Ziemią. Zmiany klimatyczne i wyniszczanie środowiska naturalnego są już w stadium, którego nie da się cofnąć, a jedynie spowolnić. To oznacza, że prędzej czy później ludzkość będzie musiała opuścić swoją planetę.

Dzięki projektom takim jak AstroSat, kolejne pokolenia mogą mieć szansę na znalezienie nowego miejsca do życia – nawet jeśli to dopiero początek długiej drogi ku przyszłości w kosmosie.

Czytaj także: