Karl-Johan Perssona, obecny dyrektor generalny H&M i syn założyciela marki, uważa że branża odzieżowa pada ofiarą aktywistów, którzy piętnują zachowania, które pogłębiają kryzys klimatyczny. Nie zgadza się on z promowaniem ograniczania zachowań konsumpcyjnych. – To może mieć niewielki wpływ na środowisko, ale będzie miało przerażające konsekwencje społeczne. Kwestia klimatu jest niezwykle ważna. To olbrzymie zagrożenie i wszyscy – politycy, firmy czy jednostki, musimy traktować je poważnie. Ale równocześnie eliminacja biedy jest celem co najmniej równie ważnym – stwierdził Perssona.
Przemysł odzieżowy wart jest 2,5 biliona dolarów. Według specjalistów odpowiedzialny jest on za blisko 10 proc. emisji gazów cieplarnianych, a przy tym zużywa więcej energii niż lotnictwo i żegluga łącznie. Dodatkowym problemem jest fakt, że duże marki odzieżowe dosłownie zalewają rynek ciągle nowymi kolekcjami, co powoduje, że klienci stale kupują nowe ubrania, zanim zdążą zużyć poprzednie. W efekcie na śmietnikach lądują tony ubrań w dobrym stanie.
H&M jest eko
Pomysł Karla-Johana Perssona na eliminację tego problemu to inwestycje w OZE, innowacje oraz lepsze materiały. I rzeczywiście H&M działa, firma jest jednym z największych odbiorców bawełny z recyklingu i upraw organicznych. Jednocześnie firma zadeklarowała, że do 2040 roku chce nie przyczyniać się do emisji netto gazów cieplarnianych. Współpracuje też z krajami, gdzie odbywa się produkcja ubrań H&M w kwestii rozwoju OZE. Natmiast jeśli chodzi o innowacje firma interesuje się wykorzystaniem tkanin z roślin i starych sieci rybackich.
Ostatnio pisaliśmy o Sellpy, szwedzkim startupie, który umożliwia odsprzedaż używanych ubrań. H&M zainwestował w firmę 4,6 mln euro. Tym samym pozyskał 70 proc. udziałów, i dołączył do świadomych ekologicznie firm, które wspierają ideę gospodarki zamkniętego obiegu. H&M zaczął coraz częściej projektować w swoich kolekcjach ubrania z recyklingowanych materiałów – starych ubrań, czy butelek PET.
Prezes startupu, Michael Arnör, uważa, że trend odkupywania używanych ubrań, oraz ich napraw i przeróbek, będzie się rozwijał. Ma nadzieję również, że współpraca z H&M jeszcze bardziej rozsławi koncepcję re-commerce.
Jednak czy te działania wystarczą? Oczywistym jest, że w interesie dużych marek odzieżowych jest to, aby klienci kupowali jak najwięcej. Jednak czy firmy te są w stanie zagwarantować, że rynek ten ukształtuje się w taki sposób, że „stare” ubrania naprawdę nie będą lądowały na śmietnikach, a będą wracały do tych firm i tam dostawały nowe życie?