Co skłoniło Cię do zostania aniołem biznesu?
To samo co skłoniło mnie do założenia własnej firmy. W czasie, gdy byłem dyrektorem sprzedaży i współzałożycielem startupu, bardzo dużo rozmawiałem z klientami, często przedsiębiorcami. Z czasem zacząłem mieć bardzo dużo opinii na temat tego, jak inni prowadzą swoje firmy. Wydawało mi się, że wiem lepiej. To, że moje opinie były silne i jednocześnie niepoparte praktycznym doświadczeniem, mnie irytowało. Coś w stylu: jak jesteś taki mądry to czemu sam nie spróbujesz? Gdy ewakuowałem się z tego startupu, nadarzyła się okazja i założyłem ze znakomitym wspólnikiem spółkę. Między innymi po to, żeby sprawdzić, czy moje poglądy i opinie wytrzymają starcie z rzeczywistością. Efektem mojej prezesury było 20 kwartałów nieprzerwanego wzrostu przychodów i całkiem sporo zarobionej forsy. Około pięć lat później złapałem się na tym, że bardzo dużo rozmawiam z inwestorami. I znów, zacząłem mieć dużo opinii na ten temat, niepopartych praktyką. Zaczęło mnie to irytować i postanowiłem sprawdzić się w praktyce, ryzykując swoją forsę, żeby sprawdzić czy moje poglądy i opinie wytrzymają starcie z rzeczywistością.
Jakie cechy uważasz za kluczowe dla sukcesu w roli anioła biznesu?
Trudno o wyczerpującą listę, ale zwrócę uwagę na 4 cechy:
- Podejście „po pierwsze nie szkodzić”. Jak dotąd mam szczęście inwestować w gronach, w których inwestorzy nie szkodzą spółkom i founderom. Z pracy z klientami wiem jednak, że to nie zawsze jest norma. Uważam, że przez samo to, że nie szkodzimy spółkom, w które inwestujemy, możemy być wśród najlepszych 25% inwestorów w spółkach technologicznych w Polsce.
- Dobry gust. Po wielu latach pracy nad rozwiązywaniem problemów firm i zarządów potrafię trafnie ocenić potencjał zdecydowanej większości modeli biznesowych oraz zespołów, które mnie interesują.
- Być kompetentnym w swoim obszarze. Znam się nieźle na marketingu, sprzedaży i spółkach B2B. Czasami udaje mi się pomóc spółkom portfelowym w obszarze mojej ekspertyzy.
- Wypracowanie tolerancji na ryzyko. Moja jest ponadprzeciętna, jednocześnie, dopinając dwie pierwsze transakcje, byłem bardzo zdenerwowany, co przeszkadzało mi w całkowicie trzeźwej ocenie sytuacji. Musiałem wykonać dużo pracy nad sobą i swoimi finansami, żeby ręce przestały mi drżeć, ale na szczęście się udało.
W co dotychczas zainwestowałeś?
Po przejrzeniu około 400 pitchdecków, mam na koncie tylko 3 inwestycje. Wszystkie 3 to spółki B2B SaaS o potencjale globalnym, funkcjonujące na dużych rynkach, ze świetnymi zespołami.
- Certifier, runda preseed.
- ElevenLabs, runda preseed, poprzez forward operators syndicate.
- restimo, runda seed.
Będę pewnie inwestował w inne rzeczy niż ten segment rynku, ale na razie tak się nie złożyło. (uśmiech)
Jakie kryteria są dla Ciebie najważniejsze przy wyborze startupów do inwestycji?
Jest ich wiele, najczęściej zwracam uwagę na:
- Duży rynek na którym funkcjonuje spółka.
- Potencjał do ekspansji zagranicznej lub bycie spółką globalną od początku.
- Istotny problem, który rozwiązuje spółka dla sprecyzowanej grupy docelowej.
- Rewelacyjny i kompletny zespół.
- Znakomity pod względem marżowości i cashflow model biznesowy.
- Wczesny etap rozwoju. Staram się inwestować w rundach seed i preseed.
- Kompetencja dystrybucyjna w zespole i/lub spektakularna trakcja
- To, czy ja rozumiem to, co oni robią i jestem w stanie pomóc choć trochę, jeśli zostanę o to poproszony.
Jakie branże najbardziej Cię interesują i dlaczego?
Nie koncentruję się na branżach. Przed inwestycją w certifier nie wiedziałem o istnieniu branży wystawiania certyfikatów i nie przeszkodziło mi to w inwestycji. Nie uważam tego za istotne.
Jakie zmiany widzisz w ekosystemie startupowym w ostatnich latach?
Pojawili się kompetentni prywatni inwestorzy, którzy ryzykują swój kapitał i reputację. Pojawiła się pewna doza exitów, przez co na rynku jest trochę prywatnych „nierozsądnych” pieniędzy od founderów po exitach. Środowisko się zintegrowało i nadpłaciło kredyty hipoteczne, przez co nieco łatwiej jest podejmować się kolejnych ryzykownych projektów. Jednocześnie cały czas postępuje profesjonalizacja kadry – już nie jesteśmy młodymi ludźmi pełnymi entuzjazmu, tylko często bardzo otrzaskanymi w spółkach technologicznych kompetentnymi ludźmi.
Jakie są Twoje największe sukcesy i porażki jako anioł biznesu?
Inwestuję nieco mniej niż 3 lata więc porażki są jeszcze przede mną. No chyba, że liczy się niewielka ilość inwestycji. Sukcesy to z pewnością spektakularny wzrost Certifier oraz inwestycja w ElevenLabs. Na pewno jednak za wcześnie na podsumowania – pogadajmy za dekadę.
Czy możesz opowiedzieć o najbardziej udanym projekcie, w który zainwestowałeś?
Eleven Labs zostało unicornem w przeciągu mniej niż 2 lat od rundy preseed. Trudno o lepszy rezultat.
Jakie zasoby (książki, kursy, mentorzy) polecasz przyszłym aniołom biznesu?
Im bardziej w to wchodzę tym bardziej jestem przekonany, że na rynku, nie tylko polskim, jest zbyt wiele materiałów (książek, kursów, mentorów) od ludzi, którzy mają niewiele doświadczeń lub dużo – ale relatywnie niewiele sukcesów. W efekcie, jeśli mógłbym cokolwiek rekomendować, to poznawanie jak największej liczby fenomenalnych przedsiębiorców, pomaganie im jak tylko się da i pracowanie w organizacjach, które szybko rosną. Jeśli będziecie uczyć się, jak funkcjonuje szybko rosnąca organizacja i jak rozpoznać topowego foundera, to będziecie mieli już dwie, bardzo przydatne w inwestowaniu, rzeczy.