Wzrosty i wizja dalszego rozwoju w nadchodzącym roku. Podsumowanie roku Ada.place

Dodane:

Kamil Nicieja Kamil Nicieja

Wzrosty i wizja dalszego rozwoju w nadchodzącym roku. Podsumowanie roku Ada.place

Udostępnij:

Rok 2020 kończymy nie ze stratą, ale z wzrostami — z nową ofertą, uaktualnionym produktem i powodem istnienia naszego biznesu bezpośrednio zwalidowanym przez pandemię COVID-19. To powody, dla których rok 2021 nie będzie dla nas powrotem do „business as usual”. Ada.place podsumowuje miniony rok.

Czytasz właśnie artykuł z cyklu, w którym polskie startupy i firmy technologiczne, podsumowują 2020 rok. Jeśli chcesz przeczytać inne teksty z serii, zajrzyj tutaj.

2020 rok zaczęliśmy z nowym cennikiem

Jedną z branż, które zostały znacząco dotknięte pandemią COVID-19, była branża nieruchomości. Wiosną większość rynku została zamrożona na kilka miesięcy, których agencje i deweloperzy potrzebowali na dostosowanie się do nowej sytuacji.

Dotknięte zostały również proptechowe startupy — w tym i my. Ada.place to AWS dla rynku nieruchomości. Udostępniamy algorytmy sztucznej inteligencji i technologie, których agencje, deweloperzy, banki, ubezpieczalnie, rzeczoznawcy i analitycy rynkowi mogą używać do wycen nieruchomości, analiz swojego portfolio inwestycji mieszkaniowych, obserwowania trendów rynkowych czy zwiększenia sprzedaży.

Rok 2020 zaczynaliśmy z ambitnymi planami. Motywem przewodnim była aktualizacja cennika i wprowadzenie nowych planów abonamentowych. To duże zagadnienie, które obejmuje zarówno zmiany w procesie sprzedaży jak i samym produkcie, a także konsultacje zarówno z obecnymi i potencjalnymi klientami.

Ada.place a COVID-19

COVID-19 w oczywisty sposób skomplikował sytuację. Tradycyjnie branża nieruchomości opiera się na spotkaniach offline. Rozwiązania typu spacery online czy VR robią się coraz popularniejsze, ale mimo wszystko większość firm na rynku jest ciągle zorientowana na sprzedaż twarzą w twarz. Dlatego ograniczenia swobodnego poruszania się, które weszły w życie na wiosnę, były dla nich zrozumiałym szokiem.

Priorytety wszystkich graczy na rynku uległy przetasowaniu w ciągu miesiąca. Widzieliśmy przypadki, że firmy były zmuszone znacząco redukować lub zmieniać swoje budżety, pośpiesznie przenosząc środki z jednych działów na inne; niektóre wstrzymywały działalność; inne po jakimś czasie upadały przez nieubłagane koszta stałe.

Stąd w feedbacku dotyczącym naszego nowego cennika pojawiło się początkowo sporo szumu. Musieliśmy chociażby wypracować metody pozwalające nam ocenić, czy dany klient nie był zainteresowany naszą ofertą z winy produktu, z powodu ogólnego chaosu pandemii czy też może przejściowych problemów budżetowych.

Ogólna sytuacja gospodarcza kraju i świata wiosną również nie była oczywista. W naszych rozważaniach na temat najbliższych kilku miesięcy pojawiały się przykładowo rozważania na temat potencjalnego kryzysu gospodarczego na skalę podobną do 2008 roku. Sytuacja jednak szybko się zmieniła. Miały na to wpływ dwa czynniki.

Po pierwsze, szok zmusił branżę do przyspieszonej modernizacji. Na świecie można było obserwować efekt Zooma — biura opustoszały, więc nawet firmy, które w przeszłości rękami i nogami broniły się przed pracą zdalną, przeszły w tryb online. Podobnie wyglądało to na naszym rynku. Kiedy alternatywą jest zamknięcie firmy, o wiele łatwiej przychodzi decyzja o zapoznaniu się z takimi narzędziami jak Zoom czy MS Teams, a jak już powiedziało się A, to o wiele łatwiej powiedzieć B i w rezultacie szybko okazało się, że w wielu miejscach cały dotychczasowy sposób prowadzenia biznesu stał się bardziej otwarty na zmiany.

Po drugie, nikt dokładnie nie wiedział, co dla rynku nieruchomości oznaczała ta „nowa rzeczywistość”. Czy ceny spadną? Niektórzy analitycy mówili, że tak. Jeśli spadną, to jak szybko? I gdzie najbardziej? O jakich nieruchomościach mówimy? Czy będą takie, które oprą się pandemii lepiej, a inne gorzej? Nikt nie znał odpowiedzi na te pytania, ponieważ standardowa wiedza nie uwzględnia zwykle wyjątkowych sytuacji, które dzieją się raz na sto lat. Dlatego kluczowy stał się dostęp do danych rynkowych na żywo — czyli to, co oferuje Ada. Kiedy analitycy ruszyli do pisania raportów, które miały się ukazać dopiero za kilka miesięcy, nasza aplikacja na bieżąco uwzględniała zmiany w cenach rynkowych, które obserwowaliśmy, co docenili zarówno obecni jak i potencjalni klienci.

Kontynuujemy to, co zaczęliśmy

Z powodu tych dwóch czynników rok 2020 kończymy nie ze stratą, ale z wzrostami — z nową ofertą, uaktualnionym produktem i powodem istnienia naszego biznesu bezpośrednio zwalidowanym przez pandemię COVID-19. To powody, dla których rok 2021 nie będzie dla nas powrotem do „business as usual”, czego nie może się doczekać mnóstwo firm, ale raczej dalszym rozwojem tego, co udało nam się osiągnąć przez ostatnich prawie już 12 miesięcy.

Autor: Kamil Nicieja, współzałożyciel Ada.place