Zamiast udziałów jednostki uczestnictwa. Dzięki temu pracownicy co roku mogą spieniężać „udziały” – Rafał Jaworowski (Semihalf)

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

– Nasz autorski program rozdzielania „udziałów” przybrał ciekawą formę jednostek uczestnictwa, co jest dosyć unikatową konstrukcją prawną. Moim zdaniem, może zainteresować wielu przedsiębiorców z Polski, których uwierają ograniczenia spółki z o.o. – mówi Rafał Jaworowski (Semihalf).

Na zdjęciu: Rafał Jaworowski, założyciel Semihalf

– Pracujemy w firmie wspólnie i jeśli spółka ma dobre wyniki, to wspólnie czerpiemy z tego korzyści – dodaje. Forma prawna jaką posiada jego firma, czyli spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, nie daje jednak możliwości elastycznego przekazywania udziałów, jak to ma miejsce np. przy spółkach akcyjnych. – Wybraliśmy więc takie rozwiązanie, bo daje namacalny efekt i korzyści dla pracowników – mówi Jaworowski.

Stabilizacja

Gdy Rafał Jaworowski dziesięć lat temu otwierał firmę, jego głównym założeniem było stworzenie ciekawego i nietuzinkowego miejsca, w którym grupa ludzi realizuje najbardziej technologicznie zaawansowane zadania. Budowanie działalności opartej na wysokowyspecjalizowanej eksperckiej wiedzy to jednak długotrwały proces. Do niego potrzeba osób, które będą zainteresowane wieloletnią współpracą.

– Oprócz tego cały czas musisz rozwijać kompetencje zespołu, śledzić trendy na rynku, a to oznacza inwestycję w wiedzę, która zwróci się w dłuższej perspektywie. Szukaliśmy więc rozwiązania zapewniającego poczucie stabilności zatrudnienia zarówno pracownikom, jak i firmie, oraz dającego realne korzyści wszystkim – mówi szef Semihalf. Razem z zespołem wybrał jednostki uczestnictwa, bo są najbardziej wygodne.

Prognoza sukcesu

Program motywacyjny dla pracowników Semihalf jest oparty na pochodnym instrumencie finansowym. Pracownikom przyznawane są jednostki uczestnictwa, które oznaczają prawo do uzyskania części zysku osiąganego przez firmę. Wysokość tak uzyskanego wynagrodzenia jest uzależniona od liczby posiadanych jednostek uczestnictwa. Wartość samej jednostki oblicza się na podstawie zysku spółki.

– Raz na kwartał prezentujemy osiągane wyniki przez spółkę i prognozujemy jaką mogą osiągnąć wartość na koniec roku. Dzięki temu każdy na bieżąco może obliczyć wartość posiadanego pakietu jednostek – opowiada Rafał Jaworowski. Pomysł na taką formę motywacji pracowników przyszedł po obserwacji klientów firmy i partnerów ze Stanów Zjednoczonych.

Większa świadomość

Trudno było jednak przenieść ich sposób dzielenia się udziałami na polskie realia. Dlatego zespół musiał wymyśleć coś nowego. – Sama forma prawna, którą stosujemy jest autorska, została wypracowana przez nas wspólnie z kancelarią prawną – dodaje. Pilotażowy program został wprowadzony rok temu i przez ten czas zespół wiele się nauczył. Pracownicy spółki zmienili podejście do jej rozwoju.

– Od wprowadzenia programu motywacyjnego inna jest perspektywa patrzenia zespołu na koszty, marże i wyniki spółki. Większa jest obecnie świadomość tego, co od strony finansowej dzieje się w firmie i dlaczego. Z pewnością wzrosło poczucie, że obu stronom zależy na budowaniu długoletniej relacji – mówi Jaworowski. Choć pierwsze rozliczenia jeszcze przed firmą, to już wszyscy są zadowoleni i przewidują spore zyski.

Dobre wieści

– Przeznaczyliśmy na program istotną część zysków, a firma utrzymuje bardzo dobre wyniki finansowe, w ciągu ostatnich dwóch lat obroty wzrosły trzykrotnie, a zyski czterokrotnie. Na koniec roku spodziewamy się dla wszystkich doskonałych wieści. Jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego programu. Oprócz tego, że daje korzyści ludziom, nie jest to powszechne rozwiązanie, więc czujemy się pionierami w tej dziedzinie – dodaje.

Problemem dla każdej firmy, która zastanawia się nad wdrożeniem takiej formy dzielenia się udziałami z pracownikami na pewno będzie czas. – Z pewnością sporo czasu trzeba spędzić na jego wdrożenie i wypełnienie formalności wymaganych przepisami – uważa Rafał Jaworowski. Ale skoro się opłaca, to warto nad tym pomyśleć.