Zarządza klientami, układa diety i wspiera produkcję dań. Ten polski startup pomaga firmom cateringowym

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Na początku była wizja milionów złotych na koncie zarobionych dzięki idealnie działającemu produktowi dla firm cateringowych. Później przyszła rzeczywistość. Okazało się, że pracując tylko po godzinach trudno osiągnąć sukces. Decyzja była prosta: inwestujemy oszczędności i zatrudniamy programistów.

Na zdjęciu: zespół MasterLife CRM podczas pracy. Pierwszy od lewej to Przemek Skokowski

Trzy płaszczyzny biznesu cateringowego

Już dwa lata temu rynek usług cateringowych działających w Polsce sięgał 4,5 mld złotych. Coraz większa popularność tej formy utrzymania diety spowodowała wysyp nowych firm oferujących usługę dostawy posiłków z indywidualnej diety wprost do drzwi klienta. Trend ten nie ominął i polskich startupów, które postanowiły pomóc firmom przygotowującym diety i posiłki. Jedną z nich jest MasterLife CRM – system dla cateringów dietetycznych.

Przemek Skokowski z MasterLife CRM zapewnia, że to pierwsze w Polsce rozwiązanie, które od A do Z usprawnia i porządkuje pracę firm na trzech płaszczyznach – zarządzania klientami, układania diet i menu oraz produkcją dań. Dodaje, że pomysł na biznes powstał z potrzeby, na dowód czego przytacza historię startupu. – Pomysł narodził się podczas jednego ze spotkań organizacji, która zrzesza młodych przedsiębiorców oraz mentorów ze świata biznesu. To tam dwóch założycieli spotkało się przypadkiem – mówi Skokowski.

Zasadnicze pytanie

Jeden w trakcie rozmowy powiedział, że korzysta z diety pudełkowej, a drugi opowiedział, jak całość wygląda od kuchni, bo dla takiej firmy pracował. – Okazało się, że dzień później obaj pamiętali o pomyśle, więc się zdzwonili i stwierdzili, że warto spróbować. Kolejny tydzień to przedstawianie pomysłu znajomym oraz dzwonienie do cateringów – opowiada Przemek Skokowski. Dla firm cateringowych zespół miał propozycję.

Pytał właścicieli, czy jak zrobią dla nich za darmo taki system, to czy podzielą się wiedzą na temat funkcjonalności usługi? Następnie przedstawił pomysł znajomym, z którymi chciał pracować i ruszył z projektem. – Kolejnym naturalnym krokiem było spisanie wszystkich problemów z jakimi borykają się na co dzień cateringi i ruszenie do pracy od podstaw – wspomina jeden z założycieli.

Im więcej klientów, tym więcej pomyłek

– Jakkolwiek niecodziennie to brzmi, ale podstawowym problemem tego rynku jest dynamika jego rozwoju. Gdy ktoś decydował się na wejście w ten biznes, to zaczynał pracować na podstawowych narzędziach takich jak Excel, czy płatnych systemach do tworzenia diet. Nie mówiąc też o wciąż nieśmiertelnych notatkach w postaci kartek na ścianie. Niestety, w tym przypadku szybko rosnąca liczba klientów skutkuje rosnącą liczbą pomyłek – mówi Skokowski.

Cateringi regularnie skarżyły się na stan “zakopania się w pracach administracyjnych”, co skutkowało najczęściej pomyłkami i spadkiem jakości. W takiej sytuacji klienci odchodzą, a firma rzadko kiedy znowu wskakuje na falę wznoszącą. – MasterLife CRM zautomatyzował całą tę administracyjną robotę oraz całość rozbudował i połączył z modułem układania diet, przepisów oraz tzw. produkcją, czyli planowaniem czego, ile i jak przygotować, zapakować i do kogo, w jakiej paczce, o jakiej wadze wysłać – dodaje.

Tylko sprzedaż

Plan był taki, żeby pomóc w organizacji wszystkich etapów układania indywidualnego menu, produkcji dań i ich dostawy do klienta. Zaoszczędzić maksymalnie dużo czasu i kosztownych pomyłek. Jak wyglądały pierwsze dni pracy nad produktem? Na początku była wizja milionów na koncie zarobionych na własnym produkcie. Później przyszła rzeczywistość. – Okazało się, że jeśli wszyscy będą pracować tylko po godzinach, to dowiezienie produktu na czas będzie nierealne – mówi CEO MasterLife CRM.

We wrześniu założyciele podjęli decyzję, że zainwestują swoje oszczędności w zatrudnienie kilku osób, które byłyby wyłącznie skupione na produkcie. Podjęli spore ryzyko. Dowodem na to, czy produkt się przyjmie na rynku czy nie miało być to, czy cateringi będą w stanie zapłacić za pierwszą wersję MVP. Może dlatego nie było oficjalnej premiery produktu tylko jego sprzedaż. Przełomowy dla zespołu moment nadszedł, gdy pierwszy z klientów porzucił inne systemy i całkowicie zaufał MasterLife CRM.

Zjawiskowy motyl

– Powierzył nam bezpieczeństwo swojego biznesu, co nas mocno motywowało, ale też dało sygnał – program działa już nie tylko w naszych wyobrażeniach, ale w prawdziwej organizacji – mówi Przemek Skokowski. Kolejnym etapem była odsłona kolejnego MVP, gdzie system z poczwarki przemienił się w “zjawiskowego i jedynego w swoim rodzaju motyla”. – Przynajmniej tak sobie powtarzamy na naszych cotygodniowych zespołowych piątkowych sesjach coachingowych – śmieje się.

Zdjęcie główne artykułu z picjumbo.com

Najważniejszym elementem rozwoju tej firmy było jednak coś innego: feedback od klientów. Zespół MasterLife CRM dwóm firmom zaproponował bezpłatne korzystanie z usług, ale pod warunkiem, że przerzucą się w całości na system i regularnie będą opowiadać o wadach systemu, przydatnych funkcjonalnościach oraz co najważniejsze – ile czasu i błędów oszczędzają w skali miesiąca w porównaniu ze wcześniejszymi rozwiązaniami. Dzięki takim rozmowom z klientami udało się wprowadzić nowe funkcje, ale też nową wizję rozwoju firmy.

50 klientów

Na początku projekt był skierowany do cateringów dietetycznych, ale w trakcie użytkowania programu okazało się, że sprawdza się on też przy rozwiązaniach stosowanych przez cateringi okolicznościowe. – To znacząco powiększyło nasz rynek potencjalnych klientów lokalnie – mówi Przemek Skokowski. Teraz zespół pracuje nad systemem z nastawieniem na stworzenie produktu wykorzystywanego globalnie przez firmy cateringowe sprzedające żywność gotową lub półprodukty. – Pomysłów na to, które elementy rozbudować jest więcej – dodaje.

Dziś z usługi korzysta około 50 firm, które dołączyły do grona klientów w ciągu czterech miesięcy od pierwszego MVP na produkcji. – Liczba kilkudziesięciu klientów nie jest oczywiście powalająca, ale też kwoty za abonament oraz kolejne pomysły na spieniężenie pomysłu w innych miejscach pozwalają patrzeć na kolejne tygodnie z pewnością, że w tym momencie nasze udziały są więcej warte niż pensje, których sobie nie wypłacamy – przekonuje Skokowski.

Uniwersalność

Jak mówi w rozmowie z nami, w tym momencie firma balansuje na granicy progu rentowności. Planuje otworzyć się na rynki zagraniczne, co będzie wymagało inwestycji, ale ta nie straszna zespołowi, który po badaniach rynków zagranicznych wie, że oferuje kompleksowe rozwiązanie dla klientów operujących nie tylko w Polsce. Skokowski dodaje, że tworzenie takiego systemu pod konkretną firmę jest wymagające, ale stworzenie uniwersalnego systemu jeszcze trudniejsze.

– Cateringi oferujące zdrową żywność za granicą działają w trochę inny sposób niż firmy z Polski. To czego się obawiamy to, że wprowadzenie lub modyfikacja systemu pod np. firmę z żywnością na innych rynkach okaże się dużo bardziej czasochłonna i kosztowna, niż zakładaliśmy – mówi Przemek Skokowski. – Dlatego w pierwszej kolejności wybraliśmy rynki, gdzie model biznesowy cateringów dietetycznych jest taki sam jak w Polsce – dodaje.