Według opublikowanego na początku kwietnia raportu PFR Ventures, w pierwszym kwartale 2020 roku fundusze VC zainwestowały na polskim rynku 190 mln PLN, czyli dwukrotnie więcej niż w pierwszym kwartale roku poprzedniego. Prognozy były świetlane – aż do połowy marca.
Od kilku tygodni wszyscy przedsiębiorcy weryfikują plany. Nie inaczej jest wśród startupów i inwestorów venture capital na całym świecie. Szacuje się, że na przestrzeni pierwszych dwóch miesięcy epidemii koronawirusa ruch na rynku VC w Chinach spadł o 57% w stosunku do poziomu transakcji VC na świecie (mowa o rundach serii A i późniejszych).
Nie wygląda to na najlepszy moment na budowanie nowego biznesu. Ale może szans jest więcej, niż się na pierwszy rzut oka wydaje?
Kryzys nie wyklucza sukcesu
Czynniki makroekonomiczne są dla nowo zakładanych biznesów ważne, ale nie kluczowe. W czasie recesji gospodarczej po kryzysie roku 2007 powstało ponad 50 startupów, które następnie osiągnęły magiczny status jednorożców. Wśród nich znalazło się m.in. Airbnb – pomysł na udostępnianie gościom przestrzeni własnego mieszkania pojawił się w głowach założycieli gdy poszukiwali dodatkowego źródła zarobku, żeby zapłacić za czynsz.
Z rynku płynie sygnał, że fundusze nie przestaną inwestować, ale będą inaczej dystrybuować środki: więcej na wsparcie dla spółek portfelowych, mniej na nowe inwestycje. Będą też bardziej selektywne. Startupy (nie licząc spółek oferujących produkty na które zapotrzebowanie wzrosło) będą musiały liczyć się z niższymi wycenami i wydłużonym czasem poszukiwania źródeł finansowania. Jest szansa, że inwestycje seedowe ucierpią na tym mniej niż bardziej dojrzałe projekty – z danych zgromadzonych przez Crunchbase wynika, że kryzys lat 2007-2008 w USA w najmniejszym stopniu wpłynął na rundy seedowe. Jednym z możliwych wyjaśnień tego zjawiska jest fakt, że był to czas silnego rozwoju technologii chmurowych i mobilnych, które ułatwiły młodym firmom start i stworzyły szansę budowania zupełnie nowych produktów. Obecna sytuacja jest pod tym kątem podobna – nasze życie nagle przeniosło się do świata online, również w obszarach, które do tej pory były temu oporne. Rodzi to wiele nowych możliwości, a sytuacje kryzysowe pobudzają do poszukiwania nowych rozwiązań.
Kapitał seedowy na projekty na wczesnym etapie rozwoju jest dostępny, bo fundusze myślą długoterminowo. Liczą, że za kilkanaście miesięcy będą świadkami wysypu ciekawych produktów, a w międzyczasie rynek stopniowo będzie wracał do „normalnego” funkcjonowania.
Po turbulencjach gospodarczych w latach 2007-2008, na poziomie globalnym rynek inwestycji VC wrócił do stanu sprzed tąpnięcia po upływie roku. Okres „rekonwalescencji” po kryzysie spowodowanym epidemią może być podobny. Jak najlepiej go wykorzystać?
Trudny czas, nowe możliwości
Firmy wdrażające rozwiązania będące bezpośrednią odpowiedzią na palące potrzeby rynku muszą działać dynamicznie. Pozostali mają okazję, aby zastanowić się nad swoim pomysłem i zbudować produkt odpowiadający zapotrzebowaniu społeczeństwa, którym będziemy za kilka miesięcy. Czas, którego w normalnych okolicznościach często brakuje, można poświęcić na badania i opracowanie produktu „odpornego” na recesję. W przedłużającym się stanie niepewności i zmiennych warunkach rynkowych formułowanie długoterminowych prognoz może jednak okazać się wyzwaniem. Można więc przypuszczać, że szczególną wartość będzie miało wsparcie partnerów lub mentorów, którzy mają za sobą doświadczenia zarówno sukcesów, jak i porażek.
Scenariuszy rozwoju wydarzeń jest tyle, ilu ekspertów – ci zaś zgodni są tylko co do tego, że świat po pandemii będzie wyglądał zupełnie inaczej. Wiele firm będzie zmuszonych kompletnie zmienić model działalności, ofertę produktową i zakres świadczonych usług. Nie wszyscy sobie z tym zadaniem poradzą.
Na rynku pojawi się zapotrzebowanie na zupełnie nowe produkty. Jakie? Które z obecnie zauważalnych zjawisk (takich jak wzrost popytu na produkty spożywcze, wzrost wydatków na domową rozrywkę, wzrost zainteresowania i wydatków na gaming) przekształcą się w stałe zwyczaje konsumentów? Jest za wcześnie, żeby przesądzić o tym jak będzie wyglądać przyszłość, ale być może nadchodzi moment, aby zastanowić się czy i jak można ją… zaprojektować.
Eksperci z Boston Consulting Group zauważają, że rynkowi pionierzy będą nie tylko dostosowywać się do zmieniających się potrzeb, ale również proaktywnie wpływać na ich kształtowanie za pomocą innowacji, działań edukacyjnych i promocyjnych. BCG podpowiada również, aby wnioski na temat nowych trendów wyciągać m.in. obserwując zachowania konsumentów w Chinach (jako kraju, który prawdopodobnie stosunkowo najwcześniej odnajdzie się w nowej rzeczywistości) oraz graczy „niepokornych” (mavericks), czyli mniejszych firm, które będą reagować na potrzeby nowej rynkowej rzeczywistości szybciej i odważniej niż większe korporacje.
Wolne moce specjalistów
Już teraz widać, że niektóre przedsiębiorstwa mają trudności z zarządzeniem zaistniałą sytuacją kryzysową. Dostrzegają to klienci, ale i pracownicy – dla wielu może to być katalizator do decyzji o zmianach zawodowych. Z dotychczasowych miejsc pracy będą odchodzić z ciekawym know-how, pomysłami na optymalizację działań i chęcią rozwijania własnych projektów.
Nieuniknione są dalsze masowe zwolnienia. Według danych Krajowej Izby Gospodarczej, w wariancie optymistycznym pracę może w Polsce stracić od 320 do 480 tys. osób. Z badań przeprowadzonych przez Polski Instytut Ekonomiczny wynika, że zwolnienia planuje 28% firm. 46% badanych przedsiębiorców myśli natomiast o obniżkach wynagrodzeń. Eksperci, których kompetencje są potrzebne przy budowaniu nowych produktów (IT, marketing, brand/product managerowie) będą więc łatwiej dostępni.
Potrzebne wsparcie? Może venture building?
Dla startupowców mających mniejsze doświadczenie w budowaniu zespołów projektowych ciekawą opcją może okazać się współpraca w formule venture buildingu. Ten często spotykany na Zachodzie model rozwoju w Polsce dopiero zyskuje na popularności. Founderzy otrzymują w nim nie tylko wsparcie menedżerów, ale i całych zespołów programistów, administracji, specjalistów od marketingu i HR. Spada ryzyko związane np. z nietrafnym doborem współpracowników, a projekty dostają przyspieszenia. Przykład? GRID eSports, spółka specjalizująca się w pozyskiwaniu danych esportowych, otrzymała od funduszu Tar Heel Capital Pathfinder wsparcie kilkunastoosobowego, multidyscyplinarnego zespołu składającego się m.in. ze sprawdzonych programistów – dzięki temu mogła wystartować z komercyjnym produktem o 15 miesięcy wcześniej niż miałoby to miejsce na „normalnej” ścieżce rozwoju.
Partnerzy oferujący startupom wsparcie w tym modelu mogą też być bardziej chętni do wspierania kolejnych rund finansowania – znają bowiem dobrze produkt i mają zaufanie do jego twórców.
Nowe zasady, nowe możliwości
Potencjalni founderzy znaleźli się więc w obliczu wielu zagrożeń i niepewności, ale nie bez możliwości. Na przestrzeni zaledwie kilku tygodni świat przeszedł do wersji 2.0. Zasady tej gry nie są jeszcze do końca znane, ale możliwości powrotu do poprzedniego wydania nie będzie. Prędzej czy później wszyscy będą zmuszeni odnaleźć się w tej rzeczywistości, a w wielu wypadkach wytyczyć w niej nowe ścieżki. Wszystko wskazuje jednak na to, że opcji na rozwój nadal jest wiele, a oprócz ryzyka są również szanse na sukces.
–
Autorzy: Radosław Czyrko (Managing Partner), Arkadiusz Seńko (Managing Partner), Sylwia Duszyńska (Marketing & PR Officer), Tar Heel Capital Pathfinder
Tar Heel Capital Pathfinder to fundusz venture capital i doświadczony venture builder, wspierający rozwiązania technologiczne z obszarów: esport, big data, cloud computing, fintech, martech, SaaS & Marketplace. W portfelu funduszu znajdują się spółki takie jak: SkinWallet, Vortex, GRID eSports, Plum Research, Woodpecker czy Gamivo.