Na zdjęciu: Mark Zuckerberg, CEO Facebooka | fot. materiały prasowe
Wyżej, dłużej i szybciej
– Jeszcze nikt nigdy nie zbudował bezzałogowego statku powietrznego, który latałby miesiącami, musimy więc dopracować każdy szczegół, aby zrobić to dobrze. Ale kiedy Aquila będzie już gotowa, będzie tworzyć flotę samolotów zasilanych energią słoneczną, nadającą łączność internetową wszędzie na świecie. Dzisiaj bowiem ponad połowa populacji, 4 mld ludzi, wciąż nie ma dostępu do internetu. Pewnego dnia Aquila pomoże to zmienić – napisał na Facebooku szef projektu i sieci społecznościowej Mark Zuckerberg.
Wyjaśnił, że podczas drugiego testu bezzałogowej maszyny, dron wzbił się w powietrze na godzinę i 46 minut po czym zakończył lot i bez żadnych kłopotów wylądował na placu zlokalizowanym w miasteczku Yuma w Arizonie. Dodał, że dzięki przeprowadzonym manewrom, udało się inżynierom odpowiedzialnym za projekt zebrać niezbędne dane do zoptymalizowania efektywność statku powietrznego, które posłużą przy kolejnych testach.
Sprawdzono spojlery
TechCrunch podaje, że lot, o którym mowa, odbył się 22 maja. Oprócz tego, że tym razem udało się zespołowi wydłużyć czas jaki maszyna spędziła w powietrzu, to także udało się wydłużyć wysokość na jakiej znalazł się statek. Latał bowiem na wysokości 3 tysięcy stóp oraz przemieszczał się szybciej niż podczas pierwszego lotu, bo ze średnią prędkością 180 stóp na minutę czyli około 54 metrów na minutę.
Zdaniem przedstawicieli projektu jest to efekt udoskonaleń jakie poczynili, zdobywając wiedzę podczas pierwszego testu. Tym razem natomiast skupili się przede wszystkim na pozyskaniu informacji, dzięki którym będą mogli zoptymalizować zużycie energii oraz wydłużyć żywotność baterii podczas lotu. Ponadto zaobserwowano jak sprawują się nowe spojlery i okazało się, że są skuteczniejsze niż poprzednie między innymi podczas redukowania prędkości i samego manewru lądowania.
Milowy krok
Przypomnijmy, że pierwszy próbny lot Aquila odbyła pod koniec lipca minionego roku. Wówczas oderwała się od pasa startowego chwilę po wschodzie słońca i wzbiła się w powietrze na jakieś 2 tysiące stóp, pozostając na tej wysokości przez około 96 minut. – To była niezwykle wzruszająca chwila dla wszystkich członków zespołu, którzy poświęcili tej sprawie dwa lata swojego życia – powiedział przy tej okazji Mark Zuckerberg.
Przedsiębiorcy zależało wtedy na zweryfikowaniu kilku aspektów projektu. Przede wszystkich chciał dowiedzieć się jaka jest wydajność bezzałogowego statku i sprawdzić jak zachowają się w powietrzu aerodynamiczne elementy drona, jego bateria słoneczna oraz jak z zadaniem poradzą sobie inżynierowie. Test zakończył się sukcesem, a Zuckerberg stwierdził nawet, że jest to kamień milowy dla tego przedsięwzięcia.
Dostęp do internetu tam, gdzie go nie ma
Już wtedy miliarder zapowiadał, że planuje kolejny lot maszyny, podczas którego miały być wywoływane awarie sprzętu oraz doprowadzanie go do granic możliwości. Wszystko po to, aby następnie wprowadzać poprawki w konstrukcji i działaniu statku. Zakładano, że Aquila poleci szybciej, dłużej i wyżej – co udało się zrealizować. Docelowo jednak maszyna ma znaleźć się na wysokości 60-90 tysięcy stóp, skąd będzie dostarczać internet w regionach, gdzie infrastruktura teleinformatyczna jest słabo rozwinięta.
– Wymaga to znaczącego postępu w nauce i technice. Do tego, żeby wdrożyć samoloty w regionach, w których są potrzebne, musimy nawiązać ścisłą współpracę z operatorami, rządami i innymi partnerami – pisali wówczas w oficjalnym komunikacie przedstawiciele Facebooka. Bo jak zauważył Mark Zuckerberg, cel jest jeden: dostarczyć internet czterem miliardom osób, które wciąż nie mają dostępu do sieci.