Czy ludzie nadal interesują się sztuką? Zdecydowanie tak! Potwierdza to nasza rozmówczyni, która stworzyła aplikację dla wszystkich zainteresowanych tą dziedziną. Dzięki DailyArt otrzymujemy codzienną dawkę wiedzy i ciekawostek na temat pięknych obrazów. Jak wyglądała historia tego startupu?
Aplikację DailyArt możemy pobrać na nasze urządzenia mobilne z systemami iOS oraz Android. Dostępne są dwie wersje: bezpłatna oraz odpłatna (0,89 euro za pobranie). Premiowaną wersję możemy pobrać na iPada, możemy tworzyć w niej galerie z ulubionymi obrazami, zmieniać kolor podkładu oraz mieć dostęp do archiwów, czyli wcześniej prezentowanych obrazów.
Prace nad podstawową wersją DailyArt rozpoczęły się rok temu, w sierpniu 2012 roku. Ostatnia aktualizacja aplikacji na oba systemy została wypuszczona na początku czerwca tego roku. Jak wspomniała rozmówczyni rdzeniem zespołu są trzy osoby – Zuzanna Stańska, Staszek Sokołowski i Wojtek Chojnacki. Zapytana o to co było dotąd najtrudniejsze w rozwijaniu startupu mówi, że tak naprawdę, najtrudniejsze dopiero przez nimi. Obecnie pracują nad sklepem z in-app purchase’ami. Mamy niezły orzech do zgryzienia. Jak zaprojektować przejrzysty i zachęcający sklep, w którym użytkownicy będą mogli kupować dodatkowe paczki z contentem i subskrypcje a potem jeszcze to wszystko wygodnie przeglądać? – mówi Stańska.
O tym jak powstała aplikacja i czym będzie w przyszłości rozmawiamy z Zuzanną Stańską, pomysłodawczynią DailyArt.
Jak przekonałaś samą siebie do tego, że ktoś będzie używał DailyArt? To właśnie etap, który najczęściej hamuje przedsiębiorców.
Nie musiałam się do niczego przekonywać. Na szczęście nie mam problemów z decyzyjnością. DailyArt od początku miało być testem na to, czy ludzie w ogóle są zainteresowani aplikacjami edukacyjnymi o sztuce. Intuicyjnie byłam pewna, że są, ale mimo wszystko byłam szczerze zaskoczona, że aż tak bardzo.
Skąd wiedziałaś jak powinna wyglądać aplikacja? Jak długo zajęło samo jej planowanie?
DailyArt jest z założenia bardzo proste – w końcu chodzi o pokazywanie jednego obrazu dziennie wraz z opisem. Zaprojektowanie wersji MVP pochłonęło zdecydowanie za mało czasu, co było niestety wyraźnie widać. Projektowanie dzisiejszej wersji DailyArt na iOS (iPhone i iPad) to była już operacja z prawdziwego zdarzenia. Siedzieliśmy długie godziny ze Staszkiem Sokołowskim (designerem) i Wojtkiem Chojnackim (developerem iOS) i dyskutowaliśmy, jak ma wyglądać nowa wersja, jak mają wyglądać poszczególne animacje, jakie treści uwypuklić, bazując na tym, co wiedzieliśmy ze statystyk i wywiadów z użytkownikami. Nadal spędzamy długie godziny na rozwoju, bo projektujemy kolejną wersję z nowymi funkcjonalnościami.
Ile na początku przeznaczyłaś pieniędzy na stworzenie aplikacji? Plan się sprawdził? Czy mocno został przekroczony?
Na początku projekt nie pochłonął żadnych pieniędzy. Po kilku miesiącach udało mi się uzyskać poprzez crowdfunding w serwisie appbackr 3 tysiące dolarów. W pewnym momencie zaczęłam szukać inwestora, co miało dosyć komiczny finał. W tym momencie pozostajemy bez żadnego zewnętrznego wsparcia finansowego, dajemy sobie dobrze radę sami. Natomiast stworzenie dzisiejszej wersji zostało idealnie zaplanowane i wszystkie założenia finansowe się ładnie spięły.
Po jakim czasie tysiąc osób pobrało aplikację? Jak tego dokonaliście? Korzystaliście z jakichś specjalnych form promocji?
Pierwszy tysiąc przyszedł bardzo szybko, bo dosłownie dwa tygodnie po udostępnieniu podstawowej wersji (MVP). Bardzo pochlebną recenzję o DailyArt napisał The Next Web, co wielu zainteresowało. Jeśli chodzi o promocję, w której się specjalizuję, to oparliśmy się na czystej PR-owej pracy. Przyniosła ona doskonałe skutki, bo napisali o nas m.in. TUAW, Mashable, VentureBeat a The Next Web, w podsumowaniu roku 2012 określił DailyArt mianem jednej z 12 najlepszych edukacyjnych aplikacji zeszłego roku.
Niedawno aplikacja DailyArt w wersji na system Android również została zaktualizowana. Co nowego dodaliście?
Tak, niecały miesiąc temu DailyArt na Androida również doczekała się aktualizacji – jestem z niej niezwykle dumna, bo wreszcie mamy świetnie działającą wersję z prawdziwego zdarzenia, odpowiadającą specyfice systemu i dorównującą wersji na iOS. Dodaliśmy więc m.in. możliwość zmiany tła, na którym wyświetlany jest obraz, możliwość szerowania obrazu w mediach społecznościowych, archiwum, listę obrazów i wyszukiwarkę dzieł i artystów.
Jak widać, nowa wersja została bardzo dobrze przyjęta również przez użytkowników. Właśnie zobaczyłam, że ma już 96 recenzji w Google Play z ratingiem 4,7 na 5. Ta iteracja Androida jest na tę chwilę zamknięta. Teraz przygotowujemy się do kolejnej aktualizacji na iOS, która będzie przede wszystkim uzbrojona w sklep z in-app purchase’ami oraz do releasu aplikacji na Windows Phone 8. Myślę, że po wakacjach będzie ona już dostępna.