Żywność wegańska. Czy to tylko chwilowy wzrost popularności?

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

polska żywność wegańska

Udostępnij:

Branża produktów wegańskich to jedna z nielicznych, w kategorii zwycięskich na przestrzeni ostatnich miesięcy. Notuje niespotykane dotąd wzrosty, dzięki temu, że ludzie są skłonni wydawać więcej w trosce o swoje zdrowie. Czy ten trend się utrzyma? Zapytaliśmy kilka rodzimych startupów produkujących żywność wegańską.

Według raportu „Jak odżywiają się Polacy? Kukuła Healthy Food 2020” (badanie zrealizowane w 2020 r. na reprezentatywnej grupie 1020 Polaków w wieku 18-65 lat) już 10% Polaków między 18 a 65 rokiem życia jest wegetarianami, a 4% weganami. Kolejne 10% planuje wypróbować dietę wegetariańską jeszcze w tym roku.

Michał Koncewicz – twórca Rośleko, gęstego zamiennika mleka, powstającego na bazie ryżu, płatków jaglanych i orzechów

Podczas ostatnich kilku miesięcy Rośleko sprzedało kilkukrotnie więcej swoich produktów niż przez ostatnie 2 lata łącznie. A to wszystko dzięki współpracy z sieciami – pandemia po prostu w niczym nie przeszkodziła.

Wegetariańskie innowacje są w planach

Firma nie poprzestanie na trzech smakach Rośleka i ma zamiar cały czas wprowadzać nowości – Zapotrzebowanie na tego typu produkty jest bardzo duże i jednocześnie szybko rośnie. Obecny etap na rynku roślinnej żywności to trochę „gorączka złota” – teraz bardzo dużo firm wchodzi w alternatywy roślinne, widząc ich popularność. Więc w ciągu najbliższych lat możemy się spodziewać bardzo wielu innowacji nie tylko ze strony Rośleka. Wydaje mi się, że półki w sklepach już za dekadę będą wyglądały zupełnie inaczej niż dzisiaj. A idąc jeszcze dalej – przyszłe pokolenia nie będą mogły uwierzyć, w jaki sposób ich „barbarzyńscy przodkowie wytarzali produkty zwierzęce na masową skalę za masowym przyzwoleniem”. Świat zmierza w tym kierunku i to chyba dobry kierunek – mówi Michał Koncewicz, założyciel Rośleka.

Przyszłość na pewno jest roślinna

Mój rozmówca nie ma wątpliwości, jak będzie wyglądało żywienie w najbliższym czasie: – Doprowadziliśmy naszą planetę do tego, że konieczne jest zweryfikowanie sposobu pozyskiwania pożywienia. Mięso jest dla nas naturalnym pożywieniem, ale nie jest niezbędnym. Niezbędna jest za to planeta, na której żyjemy, a ona właśnie zaczyna mieć przez mięso problemy. Podobnie jak przez nabiał, ale ten jemy dopiero od kilkunastu tysięcy lat. Odrzucenie go wiąże się wyłącznie z plusami. Pozyskiwanie składników odżywczych z mleka przemysłowo jest nieekonomiczne. Szkodzenie swojemu zdrowiu i klimatowi jest nieodpowiedzialne. Dodatkowo nieetyczne jest wykorzystywanie przemysłowo krów, nie z konieczności, ale ze szkodliwego przyzwyczajenia. Chociaż szkodliwość mleka na zdrowie jest sporna, to wpływ jego produkcji na klimat jest bezsporny. Podsumowując: nawet jeśli człowiek jest mięsożerny, to przyszłość jest roślinna.

Marcin Kaliszewski, CEO w Bobowina, zajmującej się produkcją roślinnego zamiennika mięsa z bobem

Bobowina początkowo kierowała swoje wyroby wyłącznie do klientów z rynku gastronomicznego. Pandemia pokrzyżowała firmie plany i zmusiła do wprowadzenia zmian,  które planowali na późniejszy okres. Startup wprowadził nowe produkty, uruchomił nowe kanały dystrybucji. Per saldo notuje wzrosty w każdym kolejnym kwartale.

– Bardzo współczujemy naszym przyjaciołom z branży gastro, ponieważ obostrzenia uderzyły w nich z potworną mocą. Mamy nadzieję, że lockdown wkrótce ustąpi i goście znowu zaczną odwiedzać lokale gastronomiczne i hotele. Na razie wiele z nich straciło znaczną część przychodów, niektórzy musieli zamknąć swoje lokale, chociaż niektórzy bardzo dobrze sobie radzą w tym arcytrudnym czasie. W konsekwencji nasza sprzedaż do rynku HoReCa spadła bardzo znacząco – mówi Marcin Kaliszewski.

Innowacyjność jest wpisana w DNA Bobowiny

W dniu, w którym rozmawialiśmy firma wprowadziła właśnie świeże pierogi świąteczne z Bobowiną. Jeśli opinie klientów o tych produktach będą pozytywne, być może tego rodzaju dania pojawią się na stałe.

– Mamy w planie również kolejne innowacyjne produkty. Obecnie finalizujemy inwestycję w magazyn, chłodnie i linie produkcyjne, które są niezbędne do obsługi większego popytu i nowych wdrożeń. Dzisiaj jeszcze nie chcę mówić o konkretnym asortymencie, ale mogę zapewnić, że będą to pyszne produkty roślinne o wysokiej zawartości białek – dodaje Kaliszewski.

Dynamiczny rozwój produktów plant-based

Założyciel Bobowiny zauważa, że konsumenci są coraz bardziej otwarci na produkty roślinne. I nie mówimy już tylko o weganach, lecz również o rosnącej grupie osób, które po prostu ograniczają spożywanie mięsa czy nabiału. Takie osoby szukają dobrych i smacznych alternatyw dla produktów odzwierzęcych i zwracają się w kierunku wyrobów na bazie roślin.

Podobnie, sieci wielkopowierzchniowe są coraz bardziej otwarte na tego typu produkty, co jest potężnym impulsem do dalszego dynamicznego rozwoju branży.

– I dobrze, bo kiedy pomyślimy o efektywności produkcji mięsnej vs roślinnej to okaże się, że np. do uzyskania 1 kcal z wołowiny potrzeba aż 10 litrów wody. Ta sama jedna kcal uzyskana z bobu zabierze 10x mniej wody. Do utrzymania 1 byka rasy mięsnej potrzeba nam 1-2 hektary areału i po półtorej czy 2 latach otrzymamy ok. 500 kg pożywienia w postaci mięsa, podczas gdy z 1 ha uzyskamy aż 5 do 15 ton nasion bobu w jednym cyklu wegetacyjnym. Zatem efektywność produkcji żywności z roślin znacznie przewyższa tę na bazie zwierząt. Do tego dochodzi znacznie większe zanieczyszczenie środowiska, emisja gazów cieplarnianych oraz względy etyczne, stawiające produkcję zwierzęcą w bardzo niekorzystnym świetle. Jestem przekonany, że przyszłość jest roślinna i bez przemocy. Wraz z naszymi współpracownikami i partnerami biznesowymi będziemy budować taką przyszłość – zapewnia Kaliszewski.

Łukasz Gębka, prezes zarządu Farmy Świętokrzyskiej,  certyfikowanego ekologicznego gospodarstwa rolnego oferującego warzywa, owoce oraz przetwory

Farma Świętokrzyska uprawia warzywa i owoce na całkowitej powierzchni 348 hektarów. Potem je magazynuje, prowadzi handel hurtowy, detaliczny oraz wytwarza artykuły rolno-spożywcze. We własnej przetwórni produkuje obecnie ponad 60 produktów bio, bazujących na zdrowych, autorskich recepturach. Firma współpracuje zarówno z dużymi sieciami handlowymi, takimi jak Lidl, z odbiorcami hurtowymi i detalicznymi, ma też własny sklep internetowy BIOzFarmy.pl.

Wzrost sprzedaży o ponad 30% 

Rynek żywności ekologicznej w Polsce rozwija się intensywnie. Konsumenci są bardzo świadomi, chętnie czytają etykiety produktów. Pandemia nie osłabiła tego trendu, ale wprowadziła dużą nieprzewidywalność.

– Wahania liczby kupowanych produktów w tym roku zupełnie nie pasowały do schematów obserwowanych w poprzednich latach. Mimo to finalnie pod względem sprzedaży ten rok był dla nas bardzo dobry, odnotowaliśmy wzrost sprzedaży o ponad 30%. Rozwój e-commerce, któremu sprzyja pandemia sprawił, że coraz więcej konsumentów przekonuje się do zakupów spożywczych przez internet. W efekcie w tym roku tylko w naszym sklepie internetowym sprzedaż była o 135% wyższa niż w 2019 roku – mówi Łukasz Gębka.

Top produkt? Niepasteryzowane kiszonki!

Farma Świętokrzyska w ogromnym stopniu bazuje na sezonowości produktów, dzięki czemu może zachowywać najwyższą wartość zdrowotną owoców, warzyw i przetworów. Niemal co sezon pojawiają się nowości. W czasie pandemii bardzo mocno wzrosła sprzedaż niepasteryzowanych kiszonek – aż o 80%. To produkty, które mają pozytywny wpływ na układ odpornościowy i pokarmowy, co jest szczególnie ważne w obecnej sytuacji. Ten wzrost pokazuje również, jak świadomi są polscy konsumenci. Obserwując tę tendencję, firma wprowadziła do oferty kolejne niepasteryzowane kiszonki: kapustę kiszoną z jarmużem, kapustę kiszoną z jabłkiem i pietruszką, zakwas z kiszonych buraków oraz zakwas z kiszonych ogórków. To trend, który zamierza kontynuować.

Kierunek: zdrowie

Łukasz Gębka jest przekonany, że wegetariańska żywność w Polsce będzie się rozwijać: – Na rynku pojawia się mnóstwo takich produktów, nawet u producentów tradycyjnych wędlin czy przetworów. Są szczególnie popularne wśród młodego pokolenia, które przekonuje się do tego typu wyrobów ze względu na własny światopogląd związany m.in. z wysokim śladem węglowym produkcji mięsa. Ważnym impulsem do ich rozwoju jest również pandemia, która zwraca większą uwagę na zdrowie. Żywność wysokiej jakości, nieprzetworzona, która wspomaga zdrowie i samopoczucie obroni się w każdych warunkach. Ten trend jest już nie do zatrzymania.

Joanna Kuźniacka, CMO w Roślinny Qurczak, producent roślinnego drobiu

Roślinny Qurczak tworzy produkt, którego włókna do złudzenia przypominają włókna mięśniowe piersi drobiowej. W swoim portfolio ma produkty w marynatach (analogiczne do pokrojonej w kostkę i zamarynowanej piersi z kurczaka) oraz panierowane Roślinne Stripsy z Qurczaka, które w swoim smaku i wyglądzie przypominają hot wingsy. Qurczaka można smażyć, grillować i piec, zupełnie tak jak kurczaka.

Wraz z launchem nowej marki, firma planuje nowy produkt, który będzie zupełną nowością na rynku. Głównym składnikiem Qurczaka jest fasola. Za sprawą połączenia dwóch źródeł białka, fasoli i pszenicy Qurczak ma pełen aminogram, co oznacza, że zawiera wszystkie aminokwasy egzogenne, których potrzebuje organizm człowieka – Nie używamy żadnych ulepszaczy, jesteśmy dumni z czystego składu, serio! – zapewnia Joanna Kuźniacka.

Wyprzedali produkty w niecałe 24 godziny

Czas pandemii był dla Roślinnego Quraczaka bardzo intensywny. Firma wdrożyła sklep internetowy i otworzyła się na sprzedaż D2C. W pierwszym dniu otwarcia sklepu wszystkie produkty wyprzedały się w niecałe 24 godziny. Poza tym członkowie zespołu pracowali nad strategią rozwoju firmy biorąc udział w programie Google for Startups. W międzyczasie rozbudowywali również nasze kanały dystrybucji, dzięki czemu produkty są już dostępne w największych miastach Polski.

Zapytana o dalsze plany związane z rozwojem, Joanna Kuźniacka nie chce zdradzać szczegółów: – Mamy mnóstwo pomysłów na kolejne innowacyjne produkty, ale niestety nie możemy mówić, nad czym pracujemy. Obiecujemy natomiast nowe smaki i nowe źródła inspiracji już w pierwszej połowie przyszłego roku.

W Polsce jest wciąż mało produktów wegańskich

Sporo dzieje się na polskim rynku, a na półkach pojawia się coraz więcej produktów. To wciąż mało w porównaniu do rynków Europy Zachodniej. Większość alternatyw na rynku, również za granicą, jest tworzona na bazie soi lub białka grochu – Chcielibyśmy widzieć na polskim rynku więcej innowacji, które nie są 1:1 kopią z rynków zagranicznych, dlatego cieszymy się widząc nowe projekty powstające w ramach akceleratora foodtech.ac np. jogurty z fasoli Cool Beans albo roślinne, organiczne posiłki na najmłodszych Mama Mi – mówi Kuźniacka.

Jaką wartość ma rynek żywności wegańskiej?

Na koniec jeszcze trochę liczb: wartość globalnego rynku żywności wegańskiej (wg Global Vegan Food Market Outlook) w 2019 r. wyniosła 15,4 mld dolarów, a w 2026 r. ma wynieść 25 mld dolarów. Z tego prawie połowa przypada na Unię Europejską. Nie mamy dokładnych danych o naszym rodzimym rynku. W 2019 r. Dziennik „Rzeczpospolita” podał, że roczna wartość produkcji polskiego mleka roślinnego przekracza 120 mln zł. Natomiast branża mięsna szacuje, że obecnie segment roślinnych substytutów mięsa to ok. 300 mln zł.