Vosbor, twórca pierwszego globalnego marketplace’u do hurtowego handlu towarami rolnymi, pozyskał 7 mln dolarów. Inwestorem wiodącym w rundzie seed był Lux Capital, a udział wziął w niej też polski fundusz Market One Capital. W projekt, jako inwestorzy i członkowie zarządu, włączyli się byli CEO Glencore Agriculture oraz Bunge.
Vosbor ogłosił dziś zamknięcie rundy seed, w której pozyskał 7 mln dolarów na rozwój pierwszego marketplace’u do hurtowego handlu produktami rolnymi. Inwestorem wiodącym był fundusz Lux Capital ze Stanów Zjednoczonych, przy współudziale polskiego Market One Capital oraz FJ Labs, 7percent Ventures, Athos Capital i Nucleus Capital. Jednocześnie Vosbor zaprezentował swój sztandarowy produkt – platformę, która łączy firmy handlujące towarami rolnymi z odbiorcami w bezpiecznym i przejrzystym środowisku.
Program pilotażowy objął 35 czołowych globalnych firm handlujących towarami rolnymi. Vosbor ujawnił również, że światowi liderzy tej branży, Chris Mahoney, były prezes Glencore Agriculture i Soren Schroder, były prezes Bunge, zainwestowali w spółkę i dołączyli do zespołu.
Ułatwienia w handlu i inwestowaniu
– Handel produktami rolnymi, będący podstawą globalnego rynku żywności, nadal odbywa się offline, mimo że każdego roku zawierane są transakcje na towary i pozagiełdowe instrumenty pochodne (OTC) na sumę ponad 30 bilionów dolarów – mówi Maarten Elferink, CEO Vosbor. – Vosbor wprowadza handel towarami rolnymi do sieci, umożliwiając kupującym i sprzedającym bardziej efektywny handel. Upraszcza zarządzanie ryzykiem w sytuacji, gdy ryzyko związane z łańcuchem dostaw jest coraz większe, a także dostarcza niedostępne dziś dane rynkowe w celu usprawnienia procesu decyzyjnego. Sprawiamy, że handel jest tańszy, a rynki bardziej dostępne. Ponadto pracujemy nad nowymi instrumentami pochodnymi, które dadzą inwestorom detalicznym większe możliwości udziału w rynkach towarowych, jednocześnie obniżając ryzyko dla uczestników branży – rolników, producentów i przetwórców żywności oraz handlowców. Szczególnie zyskać mogą rolnicy, ponieważ na całym świecie niewielu wykorzystuje dziś kontrakty terminowe do zabezpieczania ryzyka cenowego – dodaje Maarten Elferink.
– Digitalizując handel produktami rolnymi, Vosbor skutecznie podejmuje pierwszy krytyczny krok w łagodzeniu zagrożeń dla globalnego bezpieczeństwa żywnościowego, ponieważ istniejące rynki offline są niewystarczające do budowania odporności systemowej – zauważa Peter Hébert, współzałożyciel i partner zarządzający w funduszu Lux Capital. – Wizja Vosbor jest odważna, ale najważniejsze jest, że nad jej wdrożeniem pracuje wyjątkowy zespół, zdolny do gruntownego przekształcenia rynków towarowych. Jesteśmy zaszczyceni, że możemy wesprzeć Vosbor we wprowadzaniu tej zmiany i angażujemy się w ścisłą współpracę z zespołem w celu realizacji jego celów.
– Vosbor jest kolejnym przykładem marketplace’u B2B w portfolio MOC. Maarten zbiera wokół siebie zespół absolutnie światowej klasy. Biorąc pod uwagę to, wielkość rynku oraz potencjał na wprowadzenie produktu cyfrowego zmieniającego obecny paradygmat funkcjonowania sektora, nie jest zaskoczeniem, że spółka spotkała się z zainteresowaniem topowych funduszy VC na świecie. Jesteśmy dumni, że możemy wspierać Vosbor od samego początku – komentuje Jacek Łubiński, dyrektor w Market One Capital.
Kryzysy żywnościowe. Nieunikniona perspektywa?
Duża część żywności, a także pasze dla zwierząt i inne składniki produktów spożywczych, uprawiane są daleko od miejsc, w których są konsumowane. Większość krajów nie jest samowystarczalna i polega na imporcie żywności z kilku państw, w których produkcja upraw jest znacznie większa, niż krajowe zapotrzebowanie i które pełnią przez to rolę globalnych spichlerzy – są to m.in. Stany Zjednoczone, Brazylia, Ukraina i Rosja.
Kiedy eksport z tych krajów zostaje zakłócony, problemy szybko się nawarstwiają, czego dowodem są światowe kryzysy żywnościowe z lat 2008 i 2011, a także ten obecny. Choć inwazja Rosji na Ukrainę silnie wpłynęła na wzrost cen żywności na świecie, to ich poziom już od kilku lat był rekordowo wysoki w związku z kryzysem klimatycznym.
Zmiany klimatyczne wpływają na rolnictwo na całym świecie, ponieważ rosnący niedobór wody, wzrost temperatur i ekstremalne zjawiska pogodowe zmniejszają zbiory w wielu krajach. W ubiegłym roku Stany Zjednoczone, Kanada i Brazylia doświadczyły ekstremalnych upałów i suszy, co spowodowało wzrost cen między innymi kukurydzy, pszenicy, kawy i grochu.
Na całym świecie rolnicy będą jednak musieli uprawiać więcej, ponieważ zapotrzebowanie będzie nadal rosło. Według prognoz ONZ nasza planeta będzie musiała wyżywić dodatkowe dwa miliardy ludzi do 2050 roku i kolejne 1,5 miliarda do końca tego stulecia. Średnie światowe plony rosną zbyt wolno, by zaspokoić to zapotrzebowanie, a urbanizacja i niedoinwestowanie rolnictwa jeszcze bardziej komplikują sprawę.
Co gorsza, ostatnie symulacje modeli upraw przeprowadzone przez Sztokholmski Instytut Środowiska (SEI) i amerykańską Narodową Agencję Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) wykazały, że wydajność kluczowych upraw spada. W wypadku kukurydzy – najczęściej uprawianej roślina na świecie, która wraz z ryżem i pszenicą zaspokaja ok. 50 proc. dziennego zapotrzebowania człowieka na energię – do końca XXI w. spadek wydajności w wyniku zmian klimatycznych może wynieść nawet od 24,2 do 27,2 proc.
Firmy handlujące towarami rolnymi kluczowym elementem w łańcuchu dostaw żywności
– Firmy handlowe mają kluczowe znaczenie w równoważeniu podaży i popytu, ponieważ przemieszczają towary w skali globalnej, z regionów z nadwyżkami żywności do tych, gdzie ich brakuje – zauważa Soren Schroder, były CEO Bunge Ltd. – Zajmują się one nie tylko ich transportem, ale także magazynowaniem, przetwarzaniem (np. mieleniem) oraz konsumpcją (np. przy produkcji pasz). Bez handlowców globalne bezpieczeństwo żywnościowe – zwłaszcza w obecnych warunkach rynkowych – nie istniałoby. Nie oznacza to jednak, że nie ma miejsca na ulepszenia. Od kawy, którą wypiłeś dziś rano, przez pszenicę w twoim muffinie, po olej palmowy w twojej paście do zębów lub paszę dla zwierząt potrzebną do produkcji mleka – większość z nich jest nadal przedmiotem handlu realizowanego przez telefon lub za pośrednictwem poczty elektronicznej, wiążącego się z różnymi umowami w formie papierowej i angażującego wielu różnych pośredników. Skutkuje to wysokimi kosztami operacyjnymi, skomplikowanymi procedurami i niewielką ilością danych rynkowych, które mogłyby usprawnić podejmowanie decyzji – mówi Soren Schroder.