Kto może się uzależnić od sportu i siłowni?
Anna Siwik: Na szczęście nie jest to bardzo popularne uzależnienie. Najczęściej mówi się o nim w kontekście osób uprawiających sport wyczynowo lub profesjonalnie. Częściej mówić można o „ryzykownym uprawianiu sportu”. Mówimy o nim wtedy, gdy sport nie jest radością samą w sobie, a „załatwia” nam inne problemy – niską samoocenę, poczucie nieważności, niechęć do swojego wyglądu/siebie samych lub brak wiedzy o tym, jak regulować emocje. Więc odpowiadając na Twoje pytanie w grupie ryzyka są osoby z deficytami w wyżej wymienionych przeze mnie obszarach. Oczywiście to, co wymieniłam wyżej to wierzchołek góry lodowej!
Czy kobiety również mogą uzależnić się od sportu lub siłowni? Jeśli tak, jak wygląda to w ich wydaniu?
Oczywiście! Chociaż nie mam zbyt wiele badań na ten temat to warto zaznaczyć, że długofalowe skutki uzależnienia od sportu dla kobiet są szczególnie dotkliwe: zanik miesiączki, wypadanie włosów… Z tą miesiączką u kobiet to jest dość ciekawy temat: bywa, że kobiety zajmujące się zawodowo sportem tak biorą tabletki antykoncepcyjne, żeby w zależności od dyscypliny mieć miesiączkę lub właśnie jej uniknąć w czasie gdy odbywają się ważne wydarzenia. Na pewno domyślasz się, że takie manipulowanie zdrowiem w zależności od daty zawodów nie jest dobre dla organizmu.
Pewnie wiele osób powie, że przecież sportowcy też trenują bardzo dużo. Jak odróżnić trening zawodowca od aktywności sportowej osoby uzależnionej?
Jeśli trenują mądrze – to nie można mówić o uzależnieniu. Zdrowe i mądre trenowanie to dbanie o odpowiednią regenerację, adekwatne odżywianie, wizyty u fizjoterapeuty i innych specjalistów w miarę potrzeb. W ramach ciekawostki: uzależnienie od sportu rozwija się fazowo. Każdy zaczyna od fazy aktywności rekreacyjnej. To wtedy ćwiczymy typowo dla przyjemności, żeby spędzić czas na dworze lub z przyjaciółmi.
Drugą fazą jest już faza ryzyka. To jest ta faza, o której wspomniałam wcześniej. Pozwolę sobie powtórzyć – spora część osób uprawiających sport zatrzymuje się właśnie w tej fazie.
Faza trzecia to problemowe uprawianie sportu. Tutaj już całe życie kręci się wokół sportu. Inaczej wyglądają też konsekwencje – często mają charakter personalny. Jest to dość podobne do pracoholizmu, o którym rozmawiałyśmy ostatnio. Tylko bliscy nie widują „sportowca”, a on nie ma dla nich miejsca w swoim napiętym grafiku.
Jestem ciekawa, co siedzi w głowie osoby, która spędza za dużo czasu na siłowni? Jak potrenuję to będę atrakcyjniejszy, bezpieczniejszy? Jaki problem załatwia im sport?
Sport w głowach tych osób załatwia wszystkie problemy (uśmiech). Nerwy – do wypocenia na siłowni, stres – do wybiegania. Do tego dążenie do perfekcji – chce być szybszy, silniejszy, bardziej gibki. Gratisowym aspektem jest też poprawa sylwetki i dobre słowo od znajomych czy współpracowników. „Ależ schudłaś” – wołają koleżanki, „ale przypakowałeś” – słyszy mężczyzna od rodziny. Podziw, miłe słowa, to, że sam/a widzę, w lustrze i po ubraniach, że lepiej wyglądam działają na pewno mobilizująco do dalszych ćwiczeń. To trochę tak, jak osoba z zaburzeniami odżywania słyszy: „ale ładnie wyglądasz, od kiedy schudłaś”, co tylko wspiera ją w dalszej walce o idealną sylwetkę, ale nie jest na pewno pierwotną motywacją.
Czy ten rodzaj uzależnienia może wpływać jakoś na pracę?
W początkowym etapie – nie. Ale w przypadku przetrenowania albo intensywnego trenowania pojawiają się kontuzje i inne problemy zdrowotne. Bywa, że taki pracownik idzie na półroczne zwolnienie lekarskie z powodu długotrwałej rehabilitacji. Na szczęście są to bardzo rzadkie przypadki. Mogą zdarzyć się pojedyncze wolne dni, branie na potrzeby zawodów lub regeneracji po nich, ale to raczej nieszkodliwe i niezbyt częste.
Kiedy powinniśmy reagować i sugerować terapię, jako przełożeni lub osoby bliskie?
Bardzo ciężko jest wyczuć ten moment, kiedy pasja staje się uzależnieniem. Na pewno taką żółtą flagą jest kiepska reakcja emocjonalna na odpuszczony z przyczyn niezależnych trening. Bywa, że pojawiają się wtedy nerwy, smutek, drążące ręce, bóle głowy… Lampka ostrzegawcza powinna nam się również zapalić gdy nasz bliski nie rezygnuje z treningu mimo poważnej kontuzji lub problemów zdrowotnych. Ostatnią rzeczą, na którą chce zwrócić uwagę to stałe unikanie spędzania razem czasu, systematyczne wymigiwanie się od uroczystości rodzinnych, bo zawody, bo trening, bo zawody wyjazdowe, bo warsztaty tematyczne… Zawsze coś! A dla bliskich – ciągły brak czasu. To są takie trzy lampki ostrzegawcze, które mogą sygnalizować problem.
Anna Siwik
Psycholog i psychoterapeuta, specjalista terapii uzależnień HearMe – Ukończyłam psychologię na Uniwersytecie Gdańskim, 60- godzinny kurs z Dialogu Motywującego i szkołę psychoterapii uzależnień. Znam język migowy na poziomie podstawowym oraz język angielski na poziomie średnio zaawansowanym. Pracuję zgodnie z zasadami etyki zawodu psychologa, ponadto swoją pracę poddaję regularnej superwizji. Zapewniam dyskrecję, empatię oraz pełne zrozumienie. Dla mnie najważniejszy jest Pacjent i jego poczucie bezpieczeństwa, w sensie relacyjnym. Zawsze staram się, żeby moi Pacjenci na sesji czuli się wysłuchani i nieoceniani. Chcę, żeby wiedzieli, że nie ma głupich pytań ani tematów, które są zbyt błahe na sesję. Jeśli temat jest ważny dla Pacjenta, to znaczy, że warto go omówić.
Przeczytaj o innych uzależnieniach:
Pracoholizm jest chorobą śmiertelną, ale możemy z nią wygrać – Anna Siwik (HearMe)
Osobom na wyższych stanowiskach łatwiej ukrywać alkoholizm – Anna Siwik (HearMe)