Historia Bitcoina – jak powstał i dlaczego jego twórca porzucił projekt?

Dodane:

Damian Jemioło, redaktor MamStartup.pl Damian Jemioło

Historia Bitcoina – jak powstał i dlaczego jego twórca porzucił projekt?

Udostępnij:

Bitcoin to jedna z najstarszych i najdroższych kryptowalut. I choć wbrew pozorom nie był on pierwszy, to jego popularność zapoczątkowała nowy rozdział w historii finansów. Kto stworzył Bitcoina i jak wyglądały jego początki i dlaczego miliarderzy uważali, że jest wart mniej niż banany?

Waluty uzupełniające jako inspiracja dla Bitcoina

Kryptowaluty powstały jako forma zdecentralizowanego systemu płatności, których główną ideą jest demokratyzacja pieniądza i nadanie ich właścicielom pełnej odpowiedzialności za swój kapitał. Czasem mówi się, że przyczynę narodzin Bitcoina czy innych kryptowalut należy upatrywać w kryzysie finansowym z lat 2007–2009. To jednak nie do końca prawda. Zdecentralizowane środki płatnicze istniały już wcześniej i to one są poniekąd praojcami kryptowalut.

Mowa tutaj o walutach uzupełniających. Jedną z pierwszych był tzw. Freigeld – waluta lokalna emitowana i używana na terenie austriackiego miasta Wörgl. Freigeld i kryptowaluty mają pewne wspólne elementy w swojej genezie. Austriacki środek płatniczy został bowiem wprowadzony w momencie wielkiego kryzysu gospodarczego z czasów dwudziestolecia międzywojennego.

Wówczas na całym świecie doszło do olbrzymiego wzrostu bezrobocia i inflacji. Sytuacja ta nie ominęła miasteczka Wörgl. Wtedy to burmistrz Michael Unterguggenberger postanowił wprowadzić walutę uzupełniającą, nie rezygnując używania pieniądza narodowego. Wszystko po to, aby pobudzić gospodarczo miasto i wzbogacić jego mieszkańców.

Freigeld – pradziad Bitcoina i kryptowalut

Charakterystyczną cechą Freigelda było ujemne oprocentowanie. Z tego powodu nowa waluta stale traciła na swojej wartości. To w przeciwieństwie do pieniądza narodowego powodowało, że Freigeld był w stałym obiegu, gdyż najzwyczajniej nie opłacało się w nim oszczędzać. Waluta uzupełniająca pomimo tego, iż została wyemitowana w nakładzie zaledwie 5 tys. szylingów, cyrklowała aż 416 razy w ciągu roku.

Freigeld w Wörgl był traktowany na równi z pieniądzem narodowym. Można było nim zapłacić za towary i usługi, wymieniać w wartości 1:1 na szylingi austriackie, a także rozliczać się z podatków czy zadłużeń. W trakcie rocznego eksperymentu mieszkańcy Wörgl znacznie się wzbogacili, inwestycje w produkcję w mieście wzrosły o 219%, zwiększyła się konsumpcja. Austriackie miasteczko mogło się też poszczycić remontami dróg, budowami nowych domów, zminimalizowaniu drobnej przestępczości czy brakiem wzrostu inflacji lub deflacji. I to w dobie NAJWIĘKSZEGO kryzysu gospodarczego w historii ludzkości.

Dlaczego Freigeld był tak efektywnym środkiem płatniczym? Zawdzięczał to kilku swoim cechom:

  • Był walutą lokalną – nie można było wydawać go poza granicami miasta,
  • Można było go wymienić po kursie 1:1 na szylingi austriackie, co zapobiegało spekulacjom,
  • Freigeld tracił z czasem na wartości, więc za jego pomocą mieszkańcy Wörgl płacili, a oszczędzali w walucie narodowej,
  • Wyemitowano jedynie ograniczoną ilość szylingów, które znajdowały się w stałym obiegu.

Media na całym świecie okrzyknęły eksperyment z walutą uzupełniającą jako cud gospodarczy. Freigeld wzbudził olbrzymie zainteresowanie, a w ślad za Wörgl podążyć chciało ponad 150 miast Austrii i Niemiec. Samo miasteczko zostało też odwiedzone przez premiera Francji – Edouarda Dalladiera. To jednak nie pomogło walucie uzupełniającej i Unterguggenbergerowi w walce z Bankiem Centralnym Austrii, który postanowił storpedować Freigeld i zakazać jego emisji.

Jak można się domyślić – plan instytucji się powiódł i w 1933 r. Freigeld został wyprowadzony z użytku. Sam pomysłodawca, tj. Unterguggenberger skwitował decyzję Austrii, iż kiedyś społeczeństwo dojrzeje do jego pomysłu, tak jak dojrzało do kolei. Idea waluty uzupełniającej jednak przetrwała i wyewoluowała. Spadkobiercą Freigelda był szwajcarski frank WIR i… kryptowaluty.

Czym jest blockchain i dlaczego bez niego nie byłoby Bitcoina?

Znamy zatem protoplastę i narodziny idei zdecentralizowanych środków płatniczych. Bitcoina nie byłoby jednak bez technologii, a dokładniej tzw. blockchaina. W dużym skrócie jest to zdecentralizowana i rozproszona cyfrowa księga zawierająca informacje dot. transakcji online. Owe dane zabezpieczane są zaawansowanymi algorytmami kryptograficznymi. Mimo to cały rejestr informacji jest rozproszony i każdy użytkownik blockchaina ma do nich dostęp. Nie może jednak w żaden sposób w nie ingerować czy modyfikować rekordy w rejestrze.

Blockchain rejestruje każdą transakcję jako blok danych postępujących po sobie, tworząc jednokierunkowy łańcuch. Technologia ta, choć dziś kojarzona przede wszystkim z kryptowalutami, jest de facto wykorzystywana w innych obszarach. I tak blockchain służy m.in. do transparentnego i bezpiecznego głosowania online czy do tworzenia cyfrowej tożsamości.
Miliarder jak Jeffrey Berns czy raper Akon, chcą nawet tworzyć smart cities, które będą wykorzystywać technologię blockchain do zawierania transakcji, weryfikacji tożsamości czy tworzenia inteligentnych kontraktów. Zastosowanie tej technologii jest zatem szerokie, a to dzięki niej kryptowaluty takie jak Bitcoin czy Ethereum, są przejrzyste i do pewnego stopnia chroniące prywatność osób nimi obracających.

Początki Bitcoina i kryptowalut

Kryptowaluty podobnie jak waluty uzupełniające powstały jako odpowiedź na kryzys gospodarczy. Wstępne koncepcje stworzenia cyfrowego środka płatności narodziły się jeszcze w 1997 r. Mowa tutaj o HashCash – systemie proof-of-work stworzonym przez Adama Backa.

Innym wirtualnym środkiem płatniczym był Bit Gold wymyślonym w 1998 r. przez jednego z pionierów technologii blockchain – Nicka Szabo. Owa cyfrowa waluta nigdy jednak nie wyszła spoza obszaru konceptualnego. To Bitcoin jako pierwszy osiągnął znaczącą popularność i faktycznie oparty został na technologii blockchain. Tym samym uznaje się go za protoplastę i ojca kryptowalut. A kto stworzył Bitcoina? Był to niejaki Satoshi Nakamoto, który tuż po opublikowaniu swojego manifestu, wprowadził kryptowalutę do obiegu w 2009 r.

Satoshi chciał stworzyć pieniądz, który nie będzie opierać się na zaufaniu względem emitenta centralnego, tj. banków i rządów. Środek płatniczy ma być zdecentralizowany, a jego wartość wyznaczać mają użytkownicy. Nakamoto wykorzystał model komunikacji peer-to-peer, co przy dokonywaniu transakcji, pozwala pominąć wszelkich pośredników, jak instytucje finansowe. Wiarygodność wykonanej operacji jest tutaj potwierdzana poprzez znaczniki czasu na blockchainie.

W 2009 r. wykopano pierwszy blok Bitcoina, zrealizowano pierwszą transakcję, a sama kryptowaluta ukazała się na giełdzie. Pierwszej płatności dokonano z kolei 22 maja 2010 r., kiedy to za 10 tys. Bitcoinów zakupiono dwie pizze. Wówczas owe 10 tys. Bitcoinów warte było ok. 40 dolarów. Dziś byłoby to jednak prawie 400 mln dolarów.

Satoshi Nakamoto – pomysłodawca Bitcoina

Tutaj pojawiają się jednak pierwsze kontrowersje wokół historii Bitcoina, a właściwie jego twórcy. Domniemane imię i nazwisko – Satoshiego Nakamoto, wskazywałoby, iż jest on osobą pochodzenia japońskiego. Problem jednak w tym, że nie mamy pewności co do tego, czy faktycznie jest to jego prawdziwe imię i nazwisko, czy jest Japończykiem, ani czy w ogóle jest jedną osobą.

Satoshi bardzo mocno angażował się w rozwój swojej kryptowaluty na samym początku. Po opublikowaniu manifestu i wykopaniu pierwszego bloku Nakamoto był szczególnie aktywny na forum bitcointalk.org. W latach 2009-2010 napisać miał na nim 575 postów, w których wskazywał, jak Bitcoin może pomóc uporać się ze współczesnymi problemami gospodarczymi. 12 grudnia 2010 r. Satoshi poinformował jednak, że przekazał innym osobom swój projekt do rozwoju i od tamtej pory słuch po nim zaginął. Twórca Bitcoina nigdy się nie ujawnił ani (oficjalnie) nie powołał do życia żadnego nowego projektu.

Z powodu jego tajemniczego zniknięcia oraz tożsamości świat kryptowalut doczekał się wielu teorii – w tym tych spiskowych – na temat samego Satoshiego. Część osób uważa np. iż za powstaniem Bitcoina stoi grupa osób, gdyż jego kod źródłowy miał być zbyt dobry jak na dzieło jednego człowieka. Z kolei inni na podstawie języka, jakim posługiwał się Nakamoto, spekulują, iż był on Brytyjczykiem lub wychował się tam czy kształcił, gdyż korzystał ze słów, które są charakterystyczne dla tej właśnie odmiany angielskiego.

Internauci i osoby ze świata kryptowalut podejrzewali też spore grono osób o bycie Satoshim Nakamoto. Jako twórcy Bitcoina wymieniani byli m.in. fizyk i inżynier Dorian Nakamoto, Nick Szabo, Hal Finney (pierwszy odbiorca transakcji Bitcoina), Craig Steven Wright (twórca Bitcoin Satoshi Vision), czy nawet Elon Musk. Wszystkie te osoby jednak albo dementowały swoje powiązanie z Satoshim Nakamoto, albo okazywały się ślepymi tropami. Ciągle zatem nie wiadomo, kim jest (lub kim są) twórca Bitcoina, dlaczego porzucił projekt i czy później jeszcze nad czymś pracował, ani nawet czy w ogóle jeszcze żyje.

Pierwsze giełdy – historia kursu Bitcoina

2010 r., a zwłaszcza jego I i II kwartał były niezwykle istotne w historii Bitcoina. To właśnie wtedy narodziły się pierwsze giełdy, na których można było dokonać zakupu Bitcoina, a nie trzeba było go tylko i wyłącznie „wykopywać” za pomocą mocy obliczeniowej komputera. Mowa tutaj o Bitcoin Market oraz Mt.Gox. Ta druga doczekała się szczególnie dużej popularności. W szczytowym okresie dokonywano na niej 70% transakcji na Bitcoinie.

To też w 2010 r. do wykopywania kryptowalut zaczęto używać kart graficznych, co kilka lat później miało spowodować załamanie na tym rynku i gwałtowny wzrost cen GPU. Rok później Bitcoin osiągnął historyczny kurs 1 dolara, a społeczność kryptowalutowa ogłosiła, że wydobyto 25% wszystkich możliwych coinów. Powstają też pierwsze polskie giełdy – bitmarket.eu oraz bitomat.pl, a o Bitcoinie zaczynają pisać największe media na świecie.

Rodzą się też pierwsze konferencje poświęcone Bitcoinowi, a WikiLeaks i WordPress zaczynają akceptować go jako środek płatniczy. W międzyczasie kurs Bitcoina przebija 10 dolarów. Pojawiają się jednak pierwsze problemy – upadki giełd i ataki hakerskie, ludzie tracą pieniądze. To doprowadza do stopniowych wątpliwości względem Bitcoina, mimo to ten nadal rośnie aż do 2013 r., gdzie osiąga kurs 1000 dolarów.

Pomimo kolejnych ataków hakerskich na giełdy, bańka trwa i rośnie dalej. W 2013 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznaje Bitcoina za pieniądz, Dania zwalnia obywateli z podatku obrotu Bitcoinami, a Chiny postanawiają go zbanować. Jednak coraz więcej firm, instytucji i państw zaczyna przychylnie patrzeć na największą kryptowalutę świata, a ta przebija kurs 1242 dolarów.

Pęknięcie bańki musiało jednak w końcu nadejść i przyszło wraz z upadkiem największej giełdy – Mt.Gox w 2014 r. Tak wysoki kurs Bitcoin odrabia dopiero trzy lata później, przebijając cenę złota. Największe miało jednak dopiero nadejść.

Bitcoin po 61 tys. dolarów, Elon Musk w tle

Entuzjazm i popularność Bitcoina rosły – tym sposobem kryptowaluta doczekała się zbliżenia do kursu 20 tys. dolarów 15 grudnia 2017 r. Bańka jednak wkrótce później pękła. Nagrzany do czerwoności Bitcoin zaczął odnotowywać gwałtowne spadki, które z pewnymi wahaniami trwały do 2020 r. Najgorszym okresem w historii kryptowaluty był luty 2019 r., kiedy to kurs Bitcoina zbliżył się do 3500 dolarów. Na domiar złego znajdowało się coraz więcej przeciwników kryptowaluty, którzy ostrzegali przed inwestowaniem w Bitcoina i tzw. altcoiny.

Jednym z najzagorzalszych wrogów dzieła Satoshiego Nakamoto był Mark Cuban, który uważał, że banany są warte więcej niż Bitcoiny. Przed cyfrową walutą ostrzegał także Ray Dalio. Wkrótce jednak obaj miliarderzy mieli zmienić zdanie co do Bitcoina. Ten w I i II kwartale 2021 r. zaczął odnotowywać wzrosty, a ich tempo było coraz szybsze. Bitcoin w końcu wystrzelił najmocniej na przełomie marca i kwietnia, osiągając historyczną cenę 61 tys. dolarów.

Na ten potężny wzrost złożyło się wiele czynników – tj. napływ kapitału od dużych graczy i inwestorów. Do Bitcoina przekonali się Paul Tudor Jones, gigant ubezpieczeniowy MassMutual, JP Morgan, PayPal i wreszcie Elon Musk. Popularność Bitcoina rosła też wśród mniejszych firm i e-commerców, a Elon Musk ogłosił w marcu 2021 r., że samochody Tesla będzie można kupić za pomocą kryptowaluty.

Na rynku kryptowalutowym nastąpiło istne szaleństwo. Wraz z Bitcoinem wartość innych aktywów cyfrowych również rosła w górę. Swoje historyczne szczyty osiągały m.in. Ethereum, Litecoin czy Dogecoin. Nic jednak nie trwa wiecznie i bańka pękła po raz kolejny. W III kwartale 2021 r. świat kryptowalut obiegły informacje dot. całkowitego zakazu Bitcoina i cyfrowych walut w Chinach czy Indiach. Dodatkowo wraz ze wzrostem zainteresowania Bitcoinem zaczęły pojawiać się coraz większe wątpliwości co do jego wpływu na środowisko.

Wkrótce Elon Musk pod naciskiem grupy konsumentów oraz inwestorów ogłosił, że Tesla nie będzie już przyjmować płatności w Bitcoinach. Internet obiegła wieść o zdradzie Muska, a rynek kryptowalut przeżył załamanie i powrócił do kursów sprzed kilku miesięcy. Obecnie za Bitcoina przyjdzie nam zapłacić ok. 40 tys. dolarów. Nie wiemy jaka przyszłość czeka rynek kryptowalut, choć jak się zdaje – te na dobre weszły do naszego życia.