Adam Neumann pozyskał 350 mln dolarów na nowy startup. Poprzedni musiał opuścić po nieudanym IPO

Dodane:

Damian Jemioło, redaktor MamStartup.pl Damian Jemioło

Adam Neumann pozyskał 350 mln dolarów na nowy startup. Poprzedni musiał opuścić po nieudanym IPO

Udostępnij:

Adam Neumann – cofounder startupu WeWork pozyskał 350 mln dolarów na rozwój nowego projektu opartego na nieruchomościach. Warto podkreślić, że ostatni projekt Neumanna zakończył się fiaskiem i ten po nieudanym IPO musiał zrezygnować z funkcji CEO. Czy historia się powtórzy?
Fot: TechCrunch – TechCrunch Disrupt NY 2015 – Day 2, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=79095888

Adam Neumann i jego nowy startup – Flow

Fundusz Andreessen Horowitz (a16z) założony przez Bena Horowitza i Marca Andreessena właśnie przeznaczył na cel rozwoju startupu Flow 350 mln dolarów. To największy w historii indywidualny czek. Za Flow stoi jednak nie kto inny a Adam Neumann, który w świecie startupów znany jest głównie z porażki spółki WeWork.

Choć projekt jeszcze oficjalnie nie ruszył, to według źródeł, na które powołuje się Times pozyskane finansowanie sprawia, że wycena Flow przekracza miliard dolarów, co czyni go unicornem. Startup Neumanna ma ruszyć w 2023 r. i skupiać się na obsłudze ponad 3 tys. mieszkań, w których founder ma większościowe udziały. Nieruchomości znajdują się w Miami, Fort Lauderdale, Atlancie i Nashville.

Według Marca Andreessena Adam Neumann jest „wizjonerskim liderem”, który zrewolucjonizuje rynek nieruchomości. Co więcej – cofounder funduszu twierdzi, że to pierwsze przedsięwzięcie Neumanna od czasu WeWork, choć ten po drodze uruchomił także startup Flowcarbon, w który fundusz Andreessena również zainwestował.

O tym, że Neumann chce ruszyć z kolejnym projektem, wiedziano w zasadzie od dobrych kilku miesięcy. Początkowo jednak mało kto spodziewał się, że founderowi uda się przyciągnąć kolejnych inwestorów i odbudować swoją zszarganą reputację. Flow ma rzekomo rozwiązać problemy, z jakimi borykają się ludzie na rynku nieruchomości. Jednak zarówno Neumann, jak i inwestorzy mało mówią o tym, jaką mają wizję na walkę z tak ważnym problemem. W końcu sami wskazują, że ograniczony dostęp do własności domu jest siłą napędową nierówności i niepokoju. Problem jednak również w tym, że ponoć sam Marc Andreessen walczył z budową tanich mieszkań w swoim rodzinnym Atherton w Kalifornii.

WeWork okazało się klapą

Poprzedni startup Neumanna skupiał się na zarządzaniu coworkinigem biurowym. Spółka oferowała przestrzenie, w których dostępne były darmowe piwa kraftowe czy „woda owocowa”. Startup Neumanna wyceniono na 47 mld dolarów, ale szybko okazało się, jak mocno inwestorzy przestrzelili i jak mocno pomylili się co do samego foundera. Adam Neumann bowiem był zdolny nawet do zastrzeżenia sobie słowa „We”, które później odsprzedał swojej własnej firmie za 6 mln dolarów.

Ostatecznie jednak zwrócił te pieniądze po tym, jak ujawniono to porozumienie podczas próby IPO i po krytyce inwestorów oraz opinii publicznej. WeWork słynął z kiepskiego zarządzania, złego traktowania pracowników, a co najważniejsze – pod Neumannem jako CEO wycena spółki spadła z 47 mld do 8 mld dolarów. Obecnie firma wyceniana jest na ok. 7 mld dolarów i oferuje przestrzenie biurowe nie tylko w Stanach Zjednoczonych, lecz na wszystkich kontynentach. Powierzchnie coworkingowe WeWork można znaleźć też w Warszawie.

Po wszystkich porażkach Neumanna Inwestorzy zdecydowali, że ten musi odejść. Z tego względu wypłacili mu pakiet wyjściowy w wysokości 1,7 miliarda dolarów. Z czego jednak miliard kosztowało odkupienie akcji Neumanna, a pół miliarda wyniosła linia kredytowa udostępniona przez SoftBank, którą miał spłacić część zadłużeń w JP Morgan. Prawdopodobnie, gdyby Neumann dalej był u sterów WeWork obecna sytuacja spółki malowałaby się w znacznie ciemniejszych barwach. Mimo to fundusz usprawiedliwia problemy, jakie zgotował swojej spółce Neumann, twierdząc, że ten wyciągnął wnioski z porażki. Pytanie tylko, czy Flow powtórzy „sukces” poprzedniego startupu foundera?

VC oceniają inwestycję we Flow

Paweł Maj, członek zespołu funduszu Warsaw Equity Group

Uważam, że inwestycja funduszu Andreessen Horowitz (a16z) w nowe przedsięwzięcie Adama Neumanna to zła wiadomość dla całego ekosystemu startupowego.

  • Przede wszystkim runda wycenia Flow (który wciąż nie ma przychodów) na ponad $1 mld, nadając mu status unicorna – wracamy więc do wycen oderwanych od rzeczywistości z okresu 2020-221.
  • Po drugie, runda pokazuje brak chęci do rozliczenia Neumanna za wszystkie nieprawidłowości, których się dopuścił będąc CEO WeWork – czy inwestorzy powinni takiej osobie ponownie powierzać jakiekolwiek pieniądze (nie wspomniawszy o kwocie $350 mln)?
  • Po trzecie, jest to dotychczas największa pojedyncza inwestycja a16z w jakąkolwiek spółkę – czy naprawdę fundusz nie miał lepszych alternatyw w które mógłby zainwestować?
  • A ostatecznie, zebranie przez Flow tak dużych środków przy tak wysokiej wycenie na tak wczesnym etapie pokazuje, że fundusze VC wciąż nie wyciągnęły wniosków ze swoich błędów ostatnich lat i wciąż potrzebujemy czasu, aby wrócić do normalności.

Borys Musielak, partner w SMOK Ventures

Nie mam opinii na temat samej firmy Flow – nie analizowałem jej pod kątem inwestycyjnym. Jednak sam fakt, że taka osoba jak Adam Neumann – notoryczny kłamca, hochsztapler, promotor toksycznej kultury w firmie, człowiek, który zdefraudował ogromną część inwestycji Softbanku, ustawiając się do końca życia – bez problemu zgarnia 350 milionów dolarów na nowy biznes od jednego z topowych inwestorów z Doliny Krzemowej, mówi wiele zarówno o samym funduszu, jak i o wartościach, którym on hołduje. Jestem pewien, że Elizabeth Holmes już pracuje nad swoim nowym pitch deckiem. 🙂

Grzegorz Żebrowski, prawnik i ekspert rynku Venture Capital w Aria Fund

Zagadką jest to, dlaczego taki fundusz, który na pewno nie może narzekać na brak atrakcyjnych opcji inwestycyjnych, zdecydował się na tak kontrowersyjną inwestycję. Moim zdaniem, tę transakcję należy traktować jako anomalię, a nie regułę w branży VC. Świadczy o tym wiele słów oburzenia, jakie przetoczyły się przez branżę na wieść o tej transakcji. Sam nigdy nie zainwestowałbym pieniędzy w biznes prowadzony przez kogoś, co do kogo miałbym obiekcje w zakresie etyki. Oczywiście, oceniając to chłodno, to nie znamy szczegółów transakcji i można założyć, że taki inwestor jak Andreessen Horowitz ma dużo możliwości zabezpieczenia się przed utratą pieniędzy, np. odpowiednią klauzulą liquidation preference, na podstawie której w pierwszej kolejności zaspokajane są roszczenia inwestorów a dopiero potem założycieli spółki.

Z tej historii warto wysnuć szereg wniosków na temat obecnego stanu VC. Mimo znaczącej korekty w wycenach publicznie notowanych spółek technologicznych dalej mają miejsce rundy seed przy „oderwanych” od realiów wycenach. Spółka, która ma 3 tys. jednostek mieszkalnych na wynajem, a jeszcze nie rozpoczęła działalności operacyjnej, otrzymała 350 mln dolarów przy wycenie miliarda dolarów. Czyli, spółka w gruncie rzeczy w tradycyjnym biznesie wynajmu mieszkań otrzymała wycenę technologicznego jednorożca przed rozpoczęciem działalności.

Dlaczego? To właśnie rodzi spekulacje, ale i zastanawia. Nie mam wątpliwości, że wysyłany jest negatywny sygnał do ludzi budujących biznesy, że zachowania nieetyczne, a takie wprost zarzucono Adamowi Neumanowi, m.in. okłamywanie inwestorów i pracowników, tworzenie toksycznego środowiska pracy, mogą nie tylko „ujść na sucho”, ale też przynieść niemałe pieniądze, jeśli się zbuduje skalę działalności oraz zaangażuje odpowiednio duże pieniądze. Przypadek spektakularnego upadku pierwszego startupu Neumanna, czyli WeWork pokazał, że sam fakt pozyskania dużego finansowania od renomowanych podmiotów nie oznacza, że jest to dobrze zbudowany biznes i jego rozwój będzie niemal pewny.