Jesteś Principal Backend Engineerem w Revolucie. To jedno z wyższych stanowisk, a pracujesz tu w zasadzie od dwóch lat. Jak się zaczęła Twoja przygoda z Revolutem?
Do Wielkiej Brytanii przeprowadziłem się w 2013 r., mając już za sobą kilka lat pracy jako programista w Polsce. Chciałem tworzyć systemy rozproszone, a nad największymi pracuje się za granicą.
W Londynie pracowałem najpierw w eBay, potem w Burberry, po drodze było jeszcze kilka startupów i w końcu dołączyłem do Revolut w 2019 r. Revolut rekrutuje świetnych ludzi z całego świata, to miłe znaleźć się w tym gronie. Naszym celem jest wyskalować aplikację popularną w Europie na poziom globalny, tak by była dostępna dla każdej osoby na ziemi.
Mówi się o Tobie, że jesteś Polakiem, który zaszedł w Revolucie najwyżej. Pracujesz podobno z samym CTO i cofounderem startupu – Władem Jacenko. Jak wygląda praca z nim?
Praca z Władem to bardzo ciekawe doświadczenie i uczy pragmatyzmu. Założyciele Revolut od 6 lat nie zwalniają tempa, obydwaj są zaangażowani w bieżące sprawy firmy. Nasz CTO i współzałożyciel przede wszystkim wciąż koduje, ma imponującą wiedzę dot. m.in. baz danych. Firma ma bardzo płaską strukturę, dużo kooperujemy – więc normalne jest, że mogę liczyć na wsparcie zarówno CTO, jak i współpracowników. W Revolut pracuje kilkuset doświadczonych programistów. Firma rośnie, ale udaje nam się zachować w naszej kulturze i podejściu elementy startupu.
No właśnie – startupu. Revolut, to spółka, którą wycenia się na 33 mld dolarów. Macie ponad 3 tys. pracowników. A mimo to nadal określasz Revolut jako… startup. Co o tym świadczy?
Szybkość działania i mentalność chcemy „robić rzeczy”. Wciąż udaje nam się utrzymywać krótki proces decyzyjny. Zdarza się, że do firmy przychodzi pracownik z ciekawym pomysłem i trafia na „zieloną falę”. Wszyscy mówią dobrze, zrób to, „Get **IT Done”. W efekcie pomysł po trzech miesiącach jest już na produkcji i wchodzi na ekrany kilkunastu milionów smartfonów. To daje satysfakcję. Tak było z pomysłem naszego kolegi z Krakowa i usługą saloników lotniskowych. Poszło błyskawicznie. W korporacjach bywa inaczej. Podsumowując, takie rzeczy tylko w startupie, lub w Revolut.
Revolut zatrudnia tylko „A players” – co przez to rozumiecie?
Można zadać pytanie – jak by to było pracować z bardzo kompetentnymi, zmotywowanymi ludźmi, którym się chce? Tak jest w Revolut. Rekrutujemy na zdalne stanowiska, w zasadzie globalnie, więc konkurencja jest duża. W efekcie możemy wybierać najlepszych kandydatów. A-players to osoby, które oprócz talentu mają cechy, które odpowiadają naszym wartościom. Te wartości to „Get **IT Done”, „Never Settle”, „Think Deeper”, „Deliver WOW” i co ważne, także „Dream Team”.
Szukamy ludzi, którzy grają zespołowo, bardzo dobrych w swojej dziedzinie, ale których celem nie jest własne ego, tylko wspólne tworzenie pożytecznej dla klientów usługi. Z tego wynika bardzo pozytywnie nakręcona ekipa, z którą bardzo dużo jest możliwe. Wszystko dzieje się tu szybko, ale dzięki temu dużo się od siebie uczymy. Hasła-klucze to „growth mindset” i „ownership”.
Obecnie wdrażacie nowe usługi. Jest to m.in. Revolut Stays – platforma do rezerwowania pokoi w hotelach. Dlaczego zdecydowaliście się na wejście w ten rynek i kiedy usługa będzie mieć premierę w Polsce?
Stays to ważna premiera, ponieważ wracamy dzięki niej do korzeni. 5–6 lat temu wiele osób definiowało Revolut właśnie jako wielowalutową kartę podróżną. Społeczność osób kochających podróże to nasi pierwsi klienci. Od lat nam kibicują i polecają nas znajomym.
Po drugie to moment, gdy mówimy jasno, że nie chcemy ograniczać się wyłącznie do sektora finansowego. Interesują nas też inne branże. Dzięki funkcji Stays chcemy wejść na globalny rynek rezerwacji turystycznych i stworzyć korzystną alternatywę dla najemców i wynajmujących.
Kiedy poszczególne kraje znoszą ograniczenia dla zaszczepionych turystów, my umożliwiamy dokonanie błyskawicznej rezerwacji pobytu, bezpośrednio z poziomu aplikacji i dokładamy do tego solidny cashback do 10%. Usługa właśnie ruszyła w Polsce.
Od 2020 r. jesteście bankiem. Wiem, że nie każdemu ta wiadomość przypadła do gustu, bo część waszych klientów chciała od banku… uciec. Czy zauważyliście jakiś odpływ użytkowników? I co w zasadzie dla nich oznacza to, że jesteście bankiem?
W 15 krajach regionu CEE zaoferowaliśmy klientom możliwość, by zrobić upgrade do konta bankowego. Zrobiło to już ponad milion klientów. Co na tym zyskują? Ochronę depozytów jak w każdym banku w UE i dostęp do nowych produktów. Jako bank zaoferowaliśmy już na Litwie i w Polsce produkty kredytowe – kredyty konsumenckie do 100 tys. zł i karty kredytowe z limitem do 50 tys. zł. Nie zauważyliśmy odpływu klientów. Po prostu niektórzy klienci zrobili upgrade, a inni nie. Ta migracja cały czas trwa, kolejni klienci dołączają, ale zupełnie dobrowolnie. Decyzja należy do klientów.
Podobno macie otwartą rekrutację na 1100 stanowisk. Gdyby udało wam się pozyskać tyle osób, oznaczałoby to wzrost o 36%. Jesteście przygotowani na tak duży skok?
Revolut ma 6 lat i w tym czasie dołączyło do nas ponad 16 milionów klientów. Nie mieliśmy innego wyboru, niż nadążyć za tym wzrostem w wielu aspektach. I nadal musimy, bo liczba klientów rośnie. Konieczne jest stałe dostosowywanie naszych systemów i supportu do rosnących wymagań w zakresie ilości procesowanych transakcji, zapytań od klientów, ekspansji międzynarodowej. Dlatego rekrutujemy ludzi na wszystkie funkcje i we wszystkich jurysdykcjach, w których działamy. Naszym celem jest by usługi Revolut były dostępne dla wszystkich ludzi na świecie, bez utraty jakości i dostępności usługi.
Wiem, że od pandemii mocno koncentrujecie się na pracy zdalnej. Operujecie jednak danymi klientów, a także ich środkami. Jakie procedury zabezpieczające wdrożyliście?
W momencie, gdy wybuchła pandemia niemal z dnia na dzień wszyscy pracownicy przenieśli się na pracę zdalną. Wysłaliśmy kurierem sprzęt do pracowników i wdrożyliśmy dodatkowe oprogramowanie z zakresu cyberbezpieczeństwa. Jeśli chodzi o dane naszych klientów, nic się nie zmieniło. Wszystkie dane przechowujemy w chmurze, są zaszyfrowane, dostęp do nich mają jedynie osoby uprawnione, w konkretnym, uzasadnionym momencie np. w supporcie, gdy konsultant zajmuje się zapytaniem danego klienta. Stosujemy ściśle określone procedury i postępujemy zgodnie z wytycznymi naszych regulatorów. Do tego nasz dział ds. bezpieczeństwa regularnie dzieli się wiedzą z innymi zespołami.
Co z kryptowalutami? Czy Revolut planuje zmierzać w tym kierunku coraz bardziej? Wiem, że oferujecie już ponad 50 kryptowalut.
W tym roku radykalnie zwiększyliśmy dostępność do kryptowalut, rozszerzając ofertę do ponad 50 tokenów. Poprawiamy funkcje analityczne, dodajemy nowe filtry i opisy, by nawet osoba, która nie miała dotąd kontaktu z kryptowalutami, mogła się edukować. W Wielkiej Brytanii testujemy już usługę wypłaty kryptowalut z Revolut na zewnętrzne portfele i giełdy. Robić to już mogą nasi brytyjscy klienci korzystający z planów Metal w przypadku wypłat kryptowaluty Bitcoin. Jeśli wszystko się uda, planujemy dodać kolejne kryptowaluty i udostępnić tę funkcję w kolejnych krajach, to kierunek, w jakim zmierzamy.
Środowisko aktywów cyfrowych ostrzegało przed kupowaniem krypto na Revolucie, ze względu na to, że nie pozwalaliście transferować tych środków do portfeli zewnętrznych. Czy coś się w tej kwestii zmieniło?
Z początku oferowaliśmy ekspozycję na zmienność kryptowalut, czyli instrument pochodny. W 2020 r. zmieniliśmy jednak umowy, by to klient był właścicielem prawnym kupionych w Revolut kryptowalut. Dzięki temu trzecim możliwym krokiem stała się opcja przesyłania kryptowalut z Revolut na zewnętrzne portfele i giełdy. Właśnie testujemy taką funkcję dla kryptowaluty Bitcoin, wspólnie z klientami planów Metal w Wielkiej Brytanii. Nasze plany odnośnie do kryptowalut są ambitne i pracujemy już nad kolejnymi produktami.
Nad czym obecnie pracujesz?
Revolut jako system składa się z kilkuset serwisów, które umożliwiają to wszystko, co oferujemy, i cały czas budujemy nowe. Właśnie rozkręcam nowy team, który pomoże inżynierom lepiej zarządzać tą układanką. Oczywiście wszystko w skalowalny sposób, czyli taki, w którym będziemy mogli kontynuować wzrost liczby użytkowników! Jeśli kogoś interesuje architektura, czuje się komfortowo w Javie i chciałby ze mną pracować – zapraszam!