Co ważne, aplikacja w czasie rzeczywistym analizuje lokalizację autobusów i uwzględnia czas, jaki trzeba przeznaczyć na pokonanie na pieszo np. odcinka między jednym przystankiem a drugim. Dzięki temu nie ma możliwości spóźnienia się na autobus przesiadkowy, bo ten pierwszy przyjechał za późno.
Użytkownicy mogą w aplikacji zaznaczyć, że chcą dostać się w konkretne miejsce w określonym czasie lub z jak najmniejszą ilością przesiadek. Apka uwzględnia również pojazdy współdzielone i według preferencji użytkownika podpowiada najbardziej optymalną trasę.
Wybierz sposób płatności
Dodatkowo użytkownicy aplikacji mogą wybrać w jaki sposób chcą zapłacić za podróż. Do dyspozycji mają opłatę przed podróżą, lub u kierowcy za pośrednictwem BLIKA. Według twórców rozwiązania takie podejście jest zgodne z obecnie panującym reżimem sanitarnym i pozwala ograniczyć kontakt z innymi urządzeniami do zera.
– Takie podejście nie ogranicza podróżującego do konieczności ponoszenia opłaty z góry, gdy nie jest do końca zdecydowany na konkretny środek lokomocji. Mybus zaciera granice pomiędzy światem online a offline, z korzyściami dla pasażerów oraz przewoźników w obliczu pandemii koronawirusa – mówi, cytowany przez serwis fxmag.pl, Robert Marcinowski, prezes Mybus.app.
Przeczytaj także: Poznański startup połączył komunikację miejską i pojazdy współdzielone w jednej aplikacji w całej Polsce
Mybus.app pomoże odetchnąć miastom
Rozwiązanie jest ciekawe nie tylko z punktu widzenia użytkownika, który ostatecznie otrzymuje ułatwienie w poruszaniu się po mieście. Jeżeli z aplikacji będzie korzystać coraz więcej osób, z ulic zatłoczonych miast może zniknąć wiele pojazdów. Przecież jeśli aplikacja podpowie Ci, że transportem publicznym dojedziesz szybciej, zostawisz swoje auto w garażu.
– Nowe megatrendy wskazują jasny kierunek rozwoju usług mobilności. W praktyce jest to odejście od posiadania własnego samochodu, na rzecz idei współdzielenia przejazdów, zarówno w obszarach miejskich, jak i podmiejskich. Rezultatem zmian będzie wyeliminowanie zbyt dużej liczby pojazdów prywatnych poprzez redukcję ulic dla samochodów, parkingów, zastępując je ścieżkami dla pieszych, rowerów, skuterów, hulajnóg itp. – dodaje Marcinkowski.