Artykuł jest częścią publikacji pt. „FinTech w Polsce. Trendbook by PKO Bank Polski & MamStartup”, w której znajdziesz informacje na temat przyszłości branży FinTech. Materiał możesz bezpłatnie pobrać, klikając ten link. Miłej lektury!
Andrzej Patyra to head of innovation w digital transformation department, Billennium. Twórca Innovation Lab, które zrzesza specjalistów z całej firmy, aby tworzy środowisko do odkrywania, projektowania i rozwijania pomysłów technologicznych. Jesteśmy w branży IT od prawie 20 lat, chcemy przyspieszyć i wyskalować biznes naszego klienta.
Co według Pana w najbliższych latach będzie najsilniejszym trendem w branży fintechowej?
W minionym roku stacjonarne oddziały instytucji finansowych stanowiły źródło kosztów. Pandemia wymusiła na klientach szybką zmianę nawyków – to co do tej pory realizowali w offline, nagle zostało przeniesione do online’u. I chociaż początkowo zmiana ta została klientom narzucona niezależnie od ich preferencji, obecnie korzystanie ze zdalnych kanałów obsługi czy komunikacji oraz możliwość załatwiania praktycznie każdej sprawy bez wychodzenia z domu i fizycznej obecności w placówkach jest czymś… naturalnym. Co więcej, wygląda na to, że ta tendencja się utrzymuje. Jak to wpłynie na funkcjonowanie banków? Instytucje muszą szukać możliwości obniżenia kosztów operacyjnych, jednocześnie inwestując w zdalny dostęp do swoich usług i produktów. Rozwoju wymagają wzmocnienie kontaktu z klientem online, uproszczenie procesu sprzedaży i doradztwa. Komunikacja przeniesie się na zintegrowane narzędzia wielokanałowe: chatboxy, aplikacje mobilne, wideo chat, widget, a może i alternatywne kanały jak social media. Standardem powinien być komunikator, w którym klient będzie rozpoznany (KYC) i podpisze wiążącą umowę.
Wszystkie procesy zdalne muszą być zautomatyzowane, zapewniać dostęp do danych oraz posiadać intuicyjny interfejs użytkownika. Jego brak może spowodować duży odpływ klientów do miejsc, które takie procesy już zapewniają. Dobrym przykładem może być proces zakładania konta w Revolut – o wiele krótszy i bardziej intuicyjny od konkurencji.
Drugim kompleksowym zagadnieniem są widoczne inwestycje instytucji finansowych w mocne kompetencyjnie oddziały IT, które stanowią obecnie źródło przewagi konkurencyjnej. Już teraz w tym obszarze widać różnice pomiędzy firmami, a przepaść pomiędzy nimi tylko się powiększa.
Część banków jest wciąż przed migracją do skalowalnej chmury. W najbliższym czasie czeka je zbudowanie zespołów i infrastruktury do szybkiego wdrażania zmian – wszystko po to, aby reagować na potrzeby rynku. Dopiero po tych wdrożeniach kolejnym krokiem będzie możliwość wykorzystania zintegrowanych danych na dużą skalę. Rynek chmury pozostaje w rękach gigantów, natomiast sama implementacja poszczególnych rozwiązań już nie. Dodatkowo zarządzanie danymi, integracja, analiza i działania na ich podstawie wciąż pozostają do zagospodarowania.
Podobnie jest z wykorzystaniem potencjału dyrektywy PSD2, która zwiększa możliwość analizy danych przez banki i instytucje transakcji płatniczych. Odnoszę wrażenie, że tutaj można zdziałać dużo więcej, bo instytucje finansowe stają się właścicielami największej, najbardziej różnorodnej bazy danych o kliencie.
Trzeba spodziewać się także napływu trendów i aplikacji z Chin. Bardzo mocno polecam śledzić ten rynek, ponieważ w wielu obszarach wyprzedza on konkurencje.
Jakie inicjatywy, projekty i trendy znikną z mapy fintechu w najbliższych latach?
Można się spodziewać częściowej redukcji olbrzymich i drogich call center. Część procesów zostało albo w niedługim czasie zostanie zautomatyzowana, obecną skalę obsługi z powodzeniem mogą przejąć pracownicy pracujący z domu, a same placówki mogą przejść w tryb pracy mieszanej z klientem. Dodatkowo powoli będą znikać małe i średnie instytucje pośredniczące, dla których konkurowanie w przestrzeni internetowej może okazać się zbyt trudne.
Czego najbardziej brakuje na polskim rynku startupowym w ujęciu branży fintech? Na czym powinniśmy skupić się w najbliższych latach?
Kompletnie niezagospodarowaną grupą docelową są seniorzy. Zastanawiające jest to, że złodzieje potrafią wyłudzić 300 tysięcy złotych od emeryta. Listonosze ciągle dostarczają fizyczne wypłaty, a babcia, która ma tysiąc złotych emerytury, potrafi dać wnuczkowi przy okazji 10 tysięcy złotych „ze skarpety”. Ten segment jest mocno niedoceniony, a oferty niedostosowane. Instytucje, które przygotują swoją ofertę i rozwiązania przekonają seniorów do ulokowania u nich oszczędności, mogą stać się liderem tego segmentu. Natomiast otwarcie trzeba przyznać, że grupa 65+ to nie jest łatwy klient. Sprostanie jego oczekiwaniom wymaga osobnego, przeznaczonego wyłącznie dla tej grupy, dostosowania komunikatów, procesu oraz technologii. Takich rozwiązań brakuje nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Natomiast na polskim rynku startupowym najbardziej brakuje implementacji globalnych. Polski fintech jest w czołówce, ale wciąż nie mamy sukcesów na skalę światową. Powinniśmy zmienić nasze założenia, tworząc startup od razu myśleć w kategoriach dolarów a nie złotówek, nastawić się na długoterminową inwestycję, która ma prawo się nie zwracać przez pierwsze lata. Brakuje nam kapitału, skłonności do ryzyka, specjalistów, którzy mają doświadczenie ze sprzedażą na zagranicznych rynkach, ekspertów od marketingu, brandingu, wsparcia działów prawnych. Co ciekawe, często mamy już funkcjonujące na rynku rozwiązania, nie potrafimy natomiast wyskalować ich za granicę (np. Blik).
Fintechy są zagrożeniem dla banków? A może jest odwrotnie? Fintechy nigdy nie wygryzą banków, które mają większe fundusze i Bankowy Fundusz Gwarancyjny?
Pozycja banków nie jest zagrożona. To element gospodarki powiązany bezpośrednio z systemem państwowym, który w momencie kryzysu niejednokrotnie pokazał, że potrafi zareagować. Pamiętajmy też, że miliardy dolarów muszą być gdzieś bezpiecznie ulokowane.
Z drugiej strony oferty banków są obecnie niedopasowane do potrzeb nowoczesnego konsumenta, wręcz konserwatywne. Lokaty są nieatrakcyjne. Nadwyżka finansowa, którą posiadają klienci, jest przeznaczana na inwestycje w nieruchomości, w efekcie rynek ten w dużych aglomeracjach staje się nasycony. Inwestorzy szukają alternatywnych miejsc do pomnażania kapitału. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się inwestycje na giełdzie, rośnie rynek kryptowalut – dostępność obu z roku na rok rośnie. I chociaż następuje odpływ kapitału z tradycyjnego sektora bankowego, jeszcze długo pozostanie on stabilnym i pewnym fundamentem.
Co Pana zdaniem jest największym osiągnięcie branży fintechowej w Polsce?
Zdecydowanie Blik, czyli innowacyjna i szybka metoda płatności bezgotówkowej oparta na bankowości elektronicznej i mobilnej.
Poza tym standard polishAPI, czyli wspieranie otwartej bankowości (open banking) na polskim rynku. Piękny przykład współpracy, z której każdy z interesariuszy może czerpać korzyści.
Polskie mobilne aplikacje bankowe. Tempo zmian, wprowadzania nowych rozwiązań, zdrowa konkurencja między sobą. Stworzyliśmy niesamowicie efektywny i ciekawy ekosystem rywalizacji między bankami. Wyścig trwa.