Ekonomia i aspiracje w tle
Badania przeprowadzone w maju i czerwcu br. przez Centrum Profilaktyki Społecznej we współpracy z Instytutem Psychologii Wyższej Szkoły Kształcenia Zawodowego we Wrocławiu na grupie 1003 osób z 18 zawodów pokazały, że 7,8 proc. Polaków otwarcie przyznaje się do uzależnienia od pracy, ale realnie problem dotyczy co piątego zatrudnionego.
– Źródła pracoholizmu są w dużej mierze materialno-ekonomiczne. To nie tylko kredyt hipoteczny czy rata leasingowa, ale także potrzeba prestiżu i porównywania się z innymi – powiedział PAP socjolog dr Mariusz Z. Jędrzejko, autor badań.
Najwyższe wskaźniki odnotowano w medycynie, prawie, transporcie i budownictwie. Ponad połowa kurierów pracuje średnio po 11 godzin dziennie, a wielu budowlańców prowadzących jednoosobowe działalności – nawet 15-16 godzin, także w weekendy. Podobnie wygląda sytuacja wśród rzemieślników czy specjalistów.
– W show-biznesie i mediach problem jest równie realny, choć przykrywany słowem „pasja”. To często zasłona dymna. Chodzi o bycie widocznym, obecnym, rozpoznawalnym – podkreślił dr Jędrzejko.
Jak pokazuje badanie, tam, gdzie jest chroniczna praca, zwykle pojawiają się używki – ponad 70% ludzi ze świata rozrywki pije codziennie, a wśród prawników – niemal połowa. Lekarze i prawnicy mówią o pasji, budowlańcy i kurierzy o kredytach, artyści o potrzebie bycia w centrum uwagi.
Czytaj również:
Cena: zdrowie i rodzina
Socjolog zwrócił uwagę, że pracoholizm nie rodzi się z biedy, ale z chęci życia ponad siły.
– Lekarz zarabiający ponad sto tysięcy miesięcznie bierze kolejne dyżury. Przedsiębiorca goni za kolekcją luksusowych aut – ma już siedem, chce jedenaście. Wspomaga się kokainą, by wytrzymać tempo – wskazał PAP badacz.
Wielu badanych z dumą mówi o swoich osiągnięciach, ale – jak podkreślił dr Jędrzejko – cena jest wysoka: zdrowie, relacje i życie rodzinne. Dzieci często widują rodziców tylko w weekendy lub podczas krótkich urlopów. Terapeuci coraz częściej spotykają trzydziesto- i czterdziestolatków, którzy nie potrafią żyć razem po latach „małżeństwa na odległość”.
– To był jeden z impulsów do rozpoczęcia badań nad pracoholizmem – powiedział PAP ekspert.
Pracoholizm po polsku
Dr Jędrzejko podkreśla, że pracoholizm ma u nas kulturowe korzenie – od PRL-owskiego „czy się stoi, czy się leży”, po dzisiejszą wiarę w drogę „od pucybuta do milionera”. Do pracy ponad siły pchają też kredyty, które stają się smyczą – raty często przewyższają pensję. Badani mówią wprost – „To nie jest wybór, to konieczność”.
Z pracoholizmu trudno się wyrwać, bo alkoholu można odstawić, a kredytu – nie. Dlatego badacze radzą stosować „złote wyspy” – świadome przerwy na spacer, dzień wolny czy weekend offline.
Socjolog zauważa, że Polacy imponują wytrwałością i kreatywnością, ale ta siła ma ciemną stronę. Jak powiedział jeden z kierowców, który wziął udział w badaniu: „człowiek jedzie, jedzie… i nawet nie wie, kiedy wypadł z zakrętu”.
Technologie w służbie odpoczynku
Badacze zwracają uwagę, że z pracoholizmu trudno się wyrwać – alkohol można odstawić, ale kredytu już nie. Dlatego tak ważne są „złote wyspy”, czyli chwile świadomego odpoczynku, które pozwalają zatrzymać spiralę pracy. Coraz częściej w tej roli sprawdzają się aplikacje i platformy wspierające relaks, sen i mindfulness.
Headspace to jedna z najpopularniejszych aplikacji medytacyjnych na świecie, oferująca krótkie, prowadzone sesje, ćwiczenia oddechowe i programy na stres czy lepszy sen. Calm z kolei stawia na szeroki wachlarz treści: od dźwięków natury, przez bajki na dobranoc, po pełne kursy medytacyjne, dzięki czemu łatwo dopasować ją do codziennej rutyny.
Inną ciekawą propozycją jest Endel – aplikacja, która tworzy za pomocą sztucznej inteligencji spersonalizowane pejzaże dźwiękowe – inne do pracy, inne do regeneracji czy snu. Dla osób lubiących nietypowe rozwiązania interesujący może być Bear Room, który łączy relaks z interaktywnym światem – znajdziemy tam praktyki oparte na badaniach naukowych, takie jak oddychanie, stukanie, nucenie, afirmacje, mikromedytacje, czy terapeutyczne pejzaże.
Na polskim rynku zaś znajdziemy na przykład aplikację INTU Medytacja, która prowadzi użytkowników przez siedmiodniowe kursy medytacji i ćwiczenia oddechowe, idealne do krótkich przerw w ciągu dnia, czy Mindy – platformę, która łączy mindfulness z edukacją psychologiczną, oferując ćwiczenia na sen, krótkie podcasty i praktyczne wskazówki dotyczące relacji czy radzenia sobie z napięciem.
Każda z tych aplikacji może stać się dla pracoholika cyfrową kotwicą, pomagającą wprowadzić do codzienności drobne, ale ważne przerwy na regenerację.