Czy milion złotych wystarczy na stworzenie startupu?

Dodane:

Andrzej Targosz Andrzej Targosz

Andrzej Targosz

Udostępnij:

Inwestycja miliona złotych może wydawać się ogromna, ale czy jest wystarczająca, by zbudować przełomowy startup technologiczny? Co można osiągnąć z takim kapitałem i jakie realne oczekiwania powinno się mieć wobec projektu z takim budżetem? A przede wszystkim, jak wygląda prowadzenie takiego startupu w polskich realiach?

Milion złotych to ogromna suma, szczególnie dla osób, które chcą otworzyć własną firmę usługową czy choćby warzywniak. Wystarczy wizytówka, strona internetowa lub mały lokal i zakup początkowego towaru. Jednak jeśli myśleć o technologicznym startupie, kwota na poziomie 1 miliona może nie wystarczyć na osiągnięcie znaczących rezultatów. Dlaczego? Startupy technologiczne różnią się od tradycyjnych firm, które rozwijają się organicznie. W przypadku startupów potrzebujemy większych inwestycji, aby zrealizować ambitne pomysły bez pierwszych, płacących klientów.

Koszty związane z prowadzeniem startupu technologicznego

Przeanalizujmy jakie koszty wiążą się z prowadzeniem startupu technologicznego, nie prostej aplikacji mobilnej czy marketplace’u, który dość szybko powinien generować przychody. Myśląc o startupie technologicznym mam na myśli firmę pracującą nad przełomową technologią jak np. modyfikowanie składu włókna celem osiągnięcia niestandardowych parametrów fizycznych produktu końcowego. Załóżmy, że potrzebujemy dwóch inżynierów-informatyków, biotechnologa, CTO, COO oraz CEO. Dodatkowo musimy uwzględnić koszty biura, administracji, sprzętu czy księgowości. W wariancie oszczędnościowym, gdzie każda z wspomnianych osób zgadza się na wynagrodzenie obniżone o 50% w stosunku do oferty rynkowej suma miesięczna wynosi około 150 tysięcy złotych. Przy inwestycji miliona złotych, środki wystarczają na zaledwie pół roku.

Czas realizacji projektu – jak szybko mija?

Przyjrzyjmy się teraz, jak wygląda plan realizacji takiego projektu. W ciągu 6 miesięcy najpierw musimy znaleźć biuro, zbudować zespół i zaplanować pracę. Minął pierwszy miesiąc. Następnie, po burzy mózgów i badaniach, zaczynamy efektywną pracę, która trwa około 4 miesięcy. Po pół roku pora na podsumowanie i… koniec. Czas mija szybko i wiemy już, że 6 miesięcy to zbyt krótki okres na zbudowanie przełomowego startupu technologicznego.

1. Za milion złotych można doprowadzić projekt do tzw. fazy PoP (Proof of Principles), czyli daleko od komercjalizacji.

2. Inwestorzy indywidualni, jak i instytucjonalni oczekujący szybko dużych zwrotów z takiej inwestycji, nie współpracując ze startupem, mają niewłaściwe oczekiwania.

3. Powinniśmy stawiać realne cele, a nie tylko życzeniowe oczekiwania.

4. Klienci nie są skłonni płacić za samą fazę PoP, gdyż oczekują gotowych i sprawdzonych rozwiązań. 

5. Startup technologiczny różni się od firmy usługowej, software house’u czy prostej aplikacji mobilnej – wymaga większego zaangażowania i inwestycji oraz nie ma szans na szybkie generowanie przychodu.

6. Oczywiście zdarzają się wyjątki, gdzie startupy osiągają sukces przy mniejszych początkowych inwestycjach. Muszą trafić idealnie w czas popularyzacji technologii, nad którą pracują. Jednak szanse na to są niewielkie i nie powinniśmy opierać swojej strategii działania na takim scenariuszu.

Realistyczne oczekiwania kluczem do sukcesu

Inwestycja miliona złotych może wydawać się imponująca, ale w kontekście technologicznego startupu jest to kwota niewystarczająca, aby zrealizować przełomowy projekt. Trzeba od razu założyć, że za te środki firma rozwinie produkt do fazy PoP, nie będzie sprzedaży tak więc potrzebna jest kolejna runda inwestycyjna. Aby osiągnąć sukces, powinniśmy dostosować oczekiwania do realiów rynku oraz możliwości finansowych. Dobrze, aby o tym pamiętali aniołowie biznesu oraz instytucje dysponujące środkami publicznymi.

Podczas budowania startupu technologicznego potrzeba zaangażowania i odpowiednich inwestycji uzupełniających. Dlatego warto być świadomym tych wyzwań i realistycznie podchodzić do planów, aby nie rozczarować się ani nie zniechęcić do dalszego działania. Pamiętajmy też, że każdy sukces zaczyna się od małych kroków i sukcesywnego osiągania kolejnych etapów rozwoju.

 

Ubiegły rok nie zatrzymał aniołów biznesu, ale 2023 może być dla nich jeszcze lepszy

VC nie może być funduszem unikania ryzyka – Andrzej Targosz (Bitspiration Booster)