inPRL.pl – recepta na najlepszy serwis roku

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

O tworzeniu portali społecznościowych, zdobywaniu fanów na Facebooku i o branży startupowej rozmawiamy z Arturem Racickim, pomysłodawcą inPRL.pl i współwłaścicielem spółki Pozytywnie.pl.

O tworzeniu portali społecznościowych, zdobywaniu fanów na Facebooku i o branży startupowej rozmawiamy z Arturem Racickim, pomysłodawcą inPRL.pl i współwłaścicielem spółki Pozytywnie.pl.

Czym jest inPRL.pl?

Najprościej mówiąc, inPRL.pl to serwis społecznościowy dotyczący wspomnień z PRL, laureat 3 Webstarów i zdobywca tytułu Najlepszego Serwisu Roku 2011. Epoka PRL jest dokumentowana przez użytkowników serwisu w postaci zdjęć i filmików z czasów dzieciństwa. Ze względu na profil tematyczny, odbiorcami są użytkownicy urodzeni przed 1989 rokiem (dziś osoby w wieku 25-34 lata stanowią aż 60% użytkowników serwisu).

Skąd pomysł na zbieranie wspomnień z PRL?

W maju 2010 roku przygotowując strategię internetową dla jednego z polskich banków, przekładałem tę strategię m.in. na facebookowy fanpage i potrzebowałem środowiska do testowania. Najłatwiej wychodzą mi projekty, które po prostu lubię i właśnie czasy dzieciństwa i zapamiętane z tego okresu głównie pozytywne wspomnienia postanowiłem przekuć na facebookowy profil. Nazwa „Born in the PRL” powstała poprzez sparafrazowanie nazwy kultowej piosenki „Born in the USA” Bruce’a Springsteena, jest to również nazwa piosenki zespołu Snake Charmers. Nad serwisem inPRL.pl zacząłem myśleć dopiero po pół roku, gdy profil na Facebooku zyskał 40 000 fanów. Po dwóch miesiącach prac w połowie stycznia 2011 opublikowaliśmy betę serwisu. Nie mieliśmy domeny więc postawiliśmy na alternatywną inPRL.pl. Domenę Bornintheprl.pl kupiliśmy dopiero kilka dni temu, będzie kierowała do strefy klubowej serwisu.

Kto wpadł na pomysł inPRL i kto go realizuje?

Pomysł na serwis i filozofię UGC (user generated content) był mój, natomiast realizowałem go od początku w ramach spółki Pozytywnie.pl z moim wspólnikiem Tomkiem Wysockim, który jak zawsze dodaje naszym produktom gadżety technologiczne i zapewnia wysoką jakość wykonania. Projekt inPRL.pl stał się naszą wizytówką uwiarygadniającą jednocześnie ofertę spółki Pozytywnie.pl. Wszystkie mechanizmy i narzędzia, które implementujemy u naszych klientów, są wcześniej testowane i sprawdzane na “żywych organizmach”, czyli na naszych serwisach i aplikacjach. Pozytywnie.pl specjalizuje się w budowaniu social experience – mechanizmów wielokrotnej interakcji. Najprościej mówiąc, podróżujemy z użytkownikami ze strony www na Facebooka i z powrotem. Dzięki zastosowanym mechanizmom, dzieje się to wielokrotnie.

Jaki macie model biznesowy?

Nie ma tu nic odkrywczego, są trzy źródła przychodu tj. kampanie dedykowane realizowane m.in. dla klientów spółki Pozytywnie.pl – zależne od sprzedaży własnej, kampanie dostarczane przez sieci reklamowe i Google Adsense. W przyszłości będą również mailingi, obecnie budujemy bardzo dobrą jakościowo bazę użytkowników 25+ oraz typowy e-commerce.

Z jakich środków został sfinansowany inPRL?

Został sfinansowany ze środków własnych spółki.

Ile kosztowała Was pierwotna wersja serwisu?

inPRL.pl – kilkanaście tysięcy złotych łącznie z grafiką.

Jakie są koszty utrzymania inPRL?

Jest to serwis typu UGC (User Generated Content) – użytkownicy tworzą inPRL.pl sami. My dostarczmy narzędzi, moderujemy i utrzymujemy serwery, transfer, jak również prowadzimy różne fanpage. Wszystkie koszty zamykają się w około pięciu tysiącach złotych miesięcznie.

Ilu użytkowników odwiedza Wasze serwisy?

inPRL.pl pomimo, że był naszym pierwszym serwisem, to ze względu na tematykę jest jednocześnie serwisem najmniejszym, choć sukcesywnie rośnie. W kwietniu 2012 roku odwiedzało go 250 000 użytkowników (analytics) generując ok. 2 mln odsłon.

Łącznie nasze serwisy odwiedza niemal milion użytkowników (analytics) generując przeszło 8 mln odsłon. Megapanelowo dobijamy do 0,5 mln.


inPRL.pl jest Twoim pierwszym startupem?

Moją pierwszą firmą była założona na studiach agencja interaktywna Enzo. Obecnie to już spora firma ze świetną reputacją. Po studiach wyjechałem do Cambridge i właśnie tam korzystając ze Skype’a pracowałem z przyszłym wspólnikiem Michałem Gorajkiem nad naszym startupem internetowym, serwisem społecznościowym dla fanów sportu www.Sport24.pl. Powstał w 2006 roku, a w 2007 roku 51% udziałów w spółce objął obecny właściciel biznesu PMPG S.A. – wydawca m.in. tygodnika WPROST. Serwis w 2008 roku został wybrany najlepszym serwisem w kategorii sport i rekreacja na Webstar Festiwalu (wyprzedzając m.in. Sport.pl Agory). Od 2010 roku wydawca ma już 100% udziału w spółce Sport24.pl.

Za jaką kwotę sprzedaliście udziały w Sport24.pl?

Wycena spółki przy sprzedaży pakietu kontrolnego była na poziomie 400 tysięcy złotych, a sprzedaż gdy byliśmy operacyjnie poza biznesem odbyła się za przysłowiową złotówkę.

Mieszkając w Cambridge zapewne miałeś styczność z zagranicznymi przedsiębiorcami. Powiedz jakie są różnice między polskim a zagranicznym przedsiębiorcą?

Nie dostrzegam zasadniczych różnic w ludziach, bardziej w otoczeniu. Wielka Brytania to największy w Europie rynek e-commerce, daje dużo możliwości, ale jest również znacznie bardziej konkurencyjny niż rynek Polski.

Czym zajmowałeś się zanim stworzyłeś pierwszy startup? Co Ciebie zachwyciło w tej branży?

Na studiach działałem w Kole Naukowym Ekonomistów, Parlamencie Studentów, Samorządzie. W wakacje wyjeżdżałem do Anglii, Kanady, Belgii i pracowałem na zmywaku, cyklinowałem podłogi, udawałem hydraulika, takie typowo wakacyjne wyjazdy zarobkowe. W ciągu roku akademickiego pracowałem m.in. jako manager kreatywny największego lubelskiego klubu i sieci restauracji, do tego doszła wspomniana wcześniej Agencja Interaktywna Enzo, czyli mało snu dużo pracy i zabawy 😉

Branża startupowa to kilka mniej lub bardziej formalnych inicjatyw, to wciąż dość wąskie środowisko głównie młodych przedsiębiorców, którego ważnym elementem są opiniotwórczy blogerzy i dziennikarze, którzy wyspecjalizowali się w tym obszarze. Najciekawsi w tej branży są ludzie – kreatywni, otwarci, z dużą, podobną do mojej skłonności do ryzyka. W pewien sposób poznaję ludzi, którzy rozumieją co robię i często korzystam z ich wskazówek. Przykładem jest mój kolega, rówieśnik, urodzony również w Lublinie Rafał Agnieszczak, który zna branżę od podszewki i nie raz podpowiedział mi jak poradzić sobie z jakąś bieżącą czy nawet strategiczną zagwozdką. To działa również w drugą stronę, często twórcy nowych startupów proszą mnie o pomoc czy zapraszają do swoich biznesów. Właśnie ten etap, kiedy można pomóc innym w rozwoju biznesu jest bardzo przyjemny, daje satysfakcję i kopa energetycznego, szczególnie gdy projekt wyjdzie.

Przy jakich serwisach doradzałeś?

Przykład to Corton.pl – projektowanie społecznościowe, dynamicznie rozwijający się startup, założony przez Lenkę Kostylewę i Bartka Gryszko, osoby do reszty pochłonięte projektem – pasjonaci, bardzo pozytywnie nakręceni młodzi przedsiębiorcy z otwartymi głowami. Zauważyłem krótki wywiad, który Wam udzielili pół roku temu: https://mamstartup.pl/startupy/corton-pl-projektowanie-spolecznosciowe/.

Ile startupów stworzyliście?

W ramach Pozytywnie.pl zrobiliśmy cztery projekty.

Jesteście już rentowni? Jeśli tak, to kiedy osiągnęliście próg rentowności?

W przypadku inPRL.pl trwało to aż 8 miesięcy od startu, w przypadku kolejnych projektów są one rentowne szybciej, wiele się nauczyliśmy 😉

Szukacie inwestora dla inPRL.pl? Jeśli tak, to jakimi kryteriami będziecie się kierować dokonując jego wyboru?

Obecnie nie szukamy środków na bieżącą działalność i planowane inwestycje. Teraz czeka nas ruch, który da nam dużą dynamikę. Jedną z rozważanych ścieżek jest upublicznienie spółki np. samodzielnym wejściem na New Connect lub wejściem na NC z partnerem. Będziemy szukać inwestora, który poza środkami pieniężnymi wniesie istotną wartość dodaną jak klienci, inne media itp. W czwartym kwartale 2012 rozpoczniemy spotkania z funduszami inwestycyjnymi, funduszami venture capital.

Wasze biznesowe działania można trochę porównać do tych Grupy o2. “Hurtowo” tworzycie portale społecznościowe. Nie boicie się, że takie rozproszenie uwagi może spowodować spadek zainteresowania serwisami?

Intuicję masz dobrą. Rozumiemy zagrożenia, natomiast mieliśmy kilka pomysłów na projekty (dokładnie 4), z których ostatni właśnie finalizujemy. Po skrupulatnej obserwacji i optymalizacji postawimy na rozwój wyłącznie tych projektów, które rokują dużą dynamiką wzrostu. Projekty, które będą na minusie lub słabym plusie będą dryfowały lub będą wygaszone. Osobiście liczę na dużą dynamikę w przypadku każdego z realizowanych serwisów. Każdy z serwisów społecznościowych musi być otoczony gronem pasjonatów, którzy go tworzą. Budujemy zespół ludzi pozytywnie nakręconych i w pełni oddanych projektom. Teraz przystępujemy m.in. do drugiej fazy rozwoju inPRL.pl – „uspołecznościowiamy” serwis, tworzymy tzw. klub o którym głośniej będzie w lipcu 2012.

W wakacje wewnątrz firmy przysiadamy do świeżych pomysłów i na pewno przystąpimy do inkubowania najlepszego.

Kiedy stworzycie jakiś kolejny serwis?

Pod koniec 2011 roku opublikowaliśmy nowy serwis z obrazkami wrzucanymi przez internautów, w lutym 2012 kolejny – tym razem skierowany do kobiet. Za kilka dni dostępny będzie serwis modowy mający już nieco inny charakter, bardziej społecznościowy. Te działające serwisy są już znacznie większe od inPRL.pl ale myślę, że jeszcze zdecydowanie nie czas na „chwalipięctwo”, dajmy im pół roku i może będziemy mieli przyjemność razem podsumować nowe inwestycje 😉

 


Najpierw zebraliście fanów na Facebooku, a później postanowiliście stworzyć osobny serwis. Jak zachęcić ludzi do dyskusji i dzielenia się swoimi opiniami?

Teraz musiałbym nie tyle zdradzić jakąś tajemną wiedzę, co napisać o wielu ważnych aspektach dotyczących strategii komunikacji z fanami. Posiadamy kilkadziesiąt fanpage’y – łącznie kilkaset tysięcy fanów – na każdym z fanpage’y narracja wygląda inaczej. Narracje prowadzimy według 5 wypracowanych zasad. Fanpage BORN IN THE PRL, jest po Kwejku i Demotywatorach trzecim najbardziej angażującym użytkowników w polskim Internecie (źródło: SoTrender.com, raport za kwiecień 2012).

Jakie to zasady i co badaliście?

Robiąc uproszczenie na potrzeby naszej rozmowy, te najogólniejsze zasady to:

  1. Be brief: mówimy dużo, małą ilością słów;
  2. Be direct and authentic: Unikamy przymiotników oraz „papki” marketingowej;
  3. Be casual: Zwykły język, kolokwialny, skróty jak OK itp;
  4. Be personal: używamy wyłącznie 2 osoby liczby pojedynczej lub mnogiej, unikamy słowa „użytkownik”;
  5. Make a call to action: Zachęcamy użytkowników do robienia czegoś, np. poprzez zadawanie pytań.

Wiedzę jak profesjonalnie prowadzić działania na Facebooku czerpiemy również z przeprowadzonego badania 10 000 postów na Facebooku, sprawdzaliśmy takie parametry jak: interpunkcja, emotikony, długość tekstów w poście – opisu, tytułu i description, kolor obrazka, godzina dodawania posta i wiele innych bardzo szczegółowych danych. Parametry te zestawialiśmy z danymi dotyczącymi popularności postów z Google Analytics i za pomocą nowoczesnych technik data mining znaleźliśmy reguły rządzące tym, które posty stają się popularne. Tą wiedzą dzielimy się już wyłącznie z naszymi klientami :-). Efekty stosowania się do zasad i wskazówek są bardzo istotne.

Dlaczego swoich fanów zbieracie na Facebooku, a nie np. na nk.pl?

Nasza Klasa nie jest przystosowana do małego i średniego biznesu i to jest jej największa bariera rozwoju. Żeby zaplanować poważne działania na NK potrzebna jest wielokrotnie większa inwestycja. Jest kilka absurdalnych problemów, które nie pozwalają np. przetestować jak będzie działała grupa na NK. Po drugie należy dodać widget NK na stronie www, a to nie jest sexy i nie koniecznie chcemy mieć takie widgety na stronach. Nie będziemy promować naszych marek na NK dopóki nie będziemy pewni, że możemy w jakiś sensowny sposób zbudować tam społeczność.

Widzę natomiast sens działań na NK dla dużych brandów, są aplikacje które używa nawet ponad milion użytkowników, są tam duże grupy. Nie jest to jednak środowisko dla naszych witryn.

Pozytywnie.pl zajmuje się również tworzeniem aplikacji na Facebooka, aplikacji mobilnych oraz serwisów www. Co Was wyróżnia na rynku?

Najciekawsze w naszej spółce z punktu widzenia naszych klientów jest to, że my często wdrażamy mechanizmy i narzędzia, które wcześniej sprawdziliśmy i potwierdziliśmy ich skuteczność we własnych aplikacjach www, czy aplikacjach na Facebooka. Pozytywnie.pl to istniejąca od 2010 roku spółka technologiczna tworząca aplikacje społecznościowe i serwisy www. Firma specjalizuje się w projektowaniu i wdrażaniu mechanizmów, które wykorzystując obie te platformy maksymalizują zaangażowanie użytkownika w konsumpcję udostępnionych w Internecie treści. Firma działa według autorskiego podejścia nastawionego na budowanie social experience – mechanizmów wielokrotnej interakcji, angażujących zarówno pojedynczego użytkownika, jak i zgromadzoną wokół niego społeczność.

Jak Twoim zdaniem będzie wyglądać rynek aplikacji mobilnych za kilka lat?

Rynek aplikacji casualowych będzie rozwijał się podobnie jak rynek aplikacji na Facebooka, czyli będzie kilku gigantów, którzy skupiają większość gier w swoim portfelu oraz drobni gracze. Natomiast aplikacje mobilne dla firm będą tworzone przez wyspecjalizowane agencje mobilne (podobnie jak agencje SM tworzą je pod FB). Jeśli chodzi o technologię jaka będzie wykorzystywana na potrzeby komercyjne dla firm to urośnie znaczenie lokalizacji.

W 2011 roku zdobyliście trzy statuetki Webstara: Grand Webstar, Webstar Akedemii oraz Webstar internautów. Co daje udział w takich konkursach?

Całkiem sporo, można dzięki nagrodom uwiarygodnić własne działania. Aby wygrać Grand Webstara należy przekonać zgłoszonym projektem czołowych ludzi z branży i jeśli oni uznają ten projekt za najciekawszy spośród wielu zgłoszonych, to daje to satysfakcję całemu zespołowi. Morale rosną. Potrafią to również docenić nasi Klienci.

Co mógłbyś doradzić młodym przedsiębiorcom?

Pytanie grubego kalibru. Poniżej zamieszczam, co według mnie potrzebne jest, aby osiągnąć sukces:

  • pasja i wiara w swój produkt;
  • pomysł zaspokajający jakąś potrzebę, wypełniający niszę;
  • zaufanie i praca zespołowa, w pojedynkę zawsze natraficie na sufit;
  • bardzo ciężka harówka;
  • otwartość na spotkania z ludźmi bardziej doświadczonymi, co wpływa na redukcję błędów;
  • edukacja, czytanie/słuchanie nowinek z USA i książek 😉
  • stawianie sobie wyższych celów niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, zawsze myślenie o tym, co będzie za kolejnych kilka lat;
  • nie przejmowanie się porażkami, warto wyćwiczyć w sobie pokorę, nauczyć się przyznawać do błędów i oczywiście szybko wyciągać wnioski;
  • i na koniec niezbędne – podejmujcie ryzyko.

Dziękujemy za wywiad i życzymy sukcesów!