Termin „deeptech” wprowadził do obiegu Swati Chaturvedi, współzałożyciel i dyrektor generalny firmy inwestycyjnej Propel(x). Według jego definicji, technologie określane mianem „deeptech” to rozwiązania chronione, przełomowe, unikatowe, oraz trudne do odtworzenia.
Badania przeprowadzone w 2019 r. przez Boston Consulting Group i Hello Tomorrow (francuską organizację non-profit) wykazują, najważniejszymi dziedzinami zaliczanymi do technologii deeptech należą: nowoczesne materiały, sztuczna inteligencja (AI), biotechnologia, blockchain, robotyka, automatyka, elektronika oraz fotonika. Prywatne inwestycje w tych obszarach rosną średnio rocznie o 20% począwszy od 2015 r. W 2020r. ich wartość przekroczyła 20 mld dolarów.
Tomasz Mazuryk – Partner Zarządzający FundingBox Deep Tech Fund
Jak definiujecie deeptech? Jak oceniacie ryzyko w porównaniu do innych branż?
Na deeptech patrzymy jako na obszar rozwiązań, a nie w kategoriach konkretnej branży. Obszar ten charakteryzuje się zwiększonym ryzykiem technologicznym na etapie badań i rozwoju (czyli tworzenia rozwiązania), ale z kolei ryzyko adopcji przez rynek jest dużo mniejsze w porównaniu do typowych przedsięwzięć ICT.
Dla przykładu opracowanie technologii bezinwazyjnego pomiaru poziomu glukozy w krwi (zajmuje się tym jedna z naszych spółek portfelowych) niesie relatywnie duże ryzyko technologiczne – mówiąc kolokwialnie, może się to nie udać. Z kolei jeśli takie rozwiązanie powstanie i będzie działało, to szansa na jego adopcję jest bardzo duża. Natomiast na drugim biegunie mamy klasyczne rozwiązania typu np. marketplace – tutaj ryzyko technologiczne jest znikome, ale stoimy przed wyzwaniem innego typu: jak zdobyć masowy rynek. Tu główne nakłady koncentrują się na marketingu i skalowaniu na kolejnych klientów, a głównym wyzwaniem jest skuteczność działania. Jak widać w obszarze deeptech potrzebne są zupełnie inne kompetencje zespołu, głównie technologiczne.
Ryzyka rynkowe, o których wspominam, w odniesieniu do ryzyk technologicznych zostały bardzo szczegółowo opisane w raporcie „The Deep Tech Investment Paradox: a call to redesign the investor model” opracowanym przez BCG i Hello Tomorrow. Poniżej przedstawiam wykres ryzyk pochodzący z tego raportu.
Jak wygląda branża deeptech w Polsce?
Jeśli pytanie dotyczy tego, czy w Polsce powstają startupy, które swoje przewagi opierają na unikatowej technologii, to odpowiedź jest zdecydowanie twierdząca. Na pewno wyzwaniem dla nich jest to, aby odpowiedzieć na realny problem i zbudować odpowiedni model biznesowy, który przekona inwestora. Branża VC oczekuje wysokich zwrotów niezależnie od obszaru inwestycyjnego, w który się angażuje. W skali światowej w ostatnich 4 latach mogliśmy zaobserwować 4-krotny wzrost wydatków inwestycyjnych w obszarze deeptech (brak dokładnych danych dla Polski), jednak fundusze VC inwestujące w deeptech to cały czas mniejszość zarówno w Polsce jak i na świecie.
Tak więc z jednej strony ważne jest, by pomysłodawcy wiedzieli, do jakiego inwestora się kierować, z drugiej potrzebni są inwestorzy gotowi na inwestycje niosące ryzyko technologiczne. Uwzględniając te dwa kryteria, jest to sektor dojrzewający, zarówno po stronie założycieli jak i inwestorów.
Dlaczego inwestujecie w startupy deeptechowe?
Po pierwsze dlatego, że tak się umówiliśmy z naszymi inwestorami no i nazwa funduszu (FundingBox Deep Tech Fund) zobowiązuje 🙂 Ale tak na poważnie, to uważamy, że w długofalowej perspektywie portfel inwestorski, zbudowany ze spółek posiadających przewagi technologiczne jest bardziej stabilny, i mniej podatny na wahania rynku oraz zmienne gusta konsumentów – weźmy, chociażby przykład aplikacji ClubHouse, która mierzy się z nagłym spadkiem popularności.
Firmy deeptechowe z kolei często tworzą zupełnie nowy rynek lub zmieniają zasady panujące na danym rynku. Dla przykładu Google (tak, Google, w pierwszym okresie swojego istnienia był startupem deeptech, który zbudował innowacyjny algorytm) – w zasadzie zmiótł swoją konkurencję, która dużo wcześniej stworzyła wyszukiwarki (np. Lycos, AltaVista, InfoSeeketc), stworzył nowy potężny rynek i zbudował przewagę konkurencyjną, której do dziś nie pokonał żaden konkurent.
Dziś trudno wyobrazić sobie życie bez Google i jego ekosystemu, ale znacznie łatwiej możemy funkcjonować bez ClubHouse i z taką myślą chcę zostawić czytelników oraz wszystkich tych, którzy zastanawiają się, czy warto inwestować w deeptech.
Zainteresowanych zgłębianiem tematyki deeptech w kontekście ryzyk oraz modeli inwestycyjnych zachęcamy do zapoznania się z raportem BCG i Hello Tomorrow, który można pobrać tutaj.
Krzysztof Pawlak, Investment Associate w SpeedUp Group
Jak definiujecie deeptech? Co charakteryzuje tę branżę?
Jako SpeedUp Group pod pojęciem deeptech rozumiemy spółkę tworzącą lub rozwijającą technologię opartą na odkryciach naukowych i innowacjach inżynieryjnych, dzięki której możliwa jest istotna zmiana statusu quo w danym obszarze. Szczególnie druga część tej definicji jest dla nas najbardziej kluczowa. Poszukujemy spółek, które dzięki swojej technologii są w stanie „wywrócić stolik” i zaproponować nową jakość, nieporównywalną do obecnego standardu.
Branża deeptech charakteryzuje się przede wszystkim znacznie dłuższym procesem go-to-market oraz kapitałochłonnością. W przeciwieństwie bowiem do spółek budujących produkty na istniejącej technologii, stworzenie MVP (minimum viable product), testowanie rozwiązania oraz finalne wypuszczenie produktu na rynek często niesie za sobą konieczność tworzenia od zera środowiska, w którym ma działać technologia. Konsekwencją takiej ścieżki jest potrzeba czasu, koniecznego na znalezienie właściwych metod rozwiązania poszczególnych wyzwań, stojących przed zespołem technologicznym, co z kolei wiąże się z większym zapotrzebowaniem kapitałowym.
Jak wygląda branża deeptech w Polsce?
Polska charakteryzuje się przede wszystkim bardzo dobrymi warunkami do powstawania spółek typu deeptech. Fakt posiadania na naszym rynku utalentowanych inżynierów oraz programistów znajduje potwierdzenie w ciągłym rozwijaniu nad Wisłą centrów badawczo-rozwojowych, co czynią takie korporacje jak Intel, Samsung czy Siemens. Również uczelnie coraz mocniej starają się wspierać swoją kadrę w kierowaniu swoich prac naukowych na obszary posiadające zastosowanie biznesowe – m.in. poprzez tworzenie inkubatorów oraz spółek celowych. Efektem tych działań oraz fundamentów, które jako kraj posiadamy są spółki, które dzięki swojej technologii, adresujące bardzo ambitne wyzwania. Analizując startupy z danego obszaru widzimy, że nie jest problemem brak odpowiednich umiejętności, żeby daną technologię wytworzyć, a także zmierzyć się z potencjalnymi wyzwaniami na drodze jej tworzenia. Większym wyzwaniem jest dołożenie dodatkowego wymiaru będącego orientacją na pierwotny problem, który spółka ma rozwiązać oraz jego skala.
Należy pamiętać, że Venture Capital podchodząc do inwestycji na etapie pre-seed, seed, ponosi stosunkowo duże ryzyko niepowodzenia spółki. Dlatego każdy projekt, w który inwestuje, musi posiadać odpowiednio wysoki potencjał zwrotu – każda spółka docelowo musi być w stanie wygenerować zwrot na poziomie kapitalizacji całego funduszu. Mówimy zatem o minimalnym poziomie 10-30x.
W kontekście spółek deeptech, można powiedzieć, że niektóre z nich dzięki mocnemu zawężeniu obszaru, który starają się zaadresować, stają się ciężko inwestowalne dla funduszy właśnie ze względu na niższą skalę rynku docelowego. Nie znaczy to oczywiście o tym, że technologia przez nich rozwijana jest mało istotna – jedynie, że nie pasuje do modelu funduszy VC.
Kolejnym wyzwaniem, które zauważamy jest również rozwijanie spółki w podejściu „najpierw technologia, potem zastosowanie”. Ponownie, ciężko coś zarzucić wówczas samemu zaawansowaniu własności intelektualnej, tworzonej przez spółkę, natomiast tworzenie jej w oderwaniu od kontaktu z grupą docelową może skutkować ograniczoną możliwością dostarczenia odpowiedniej wartości lub koniecznością dalszej optymalizacji już w momencie posiadania gotowego produktu.
Dlaczego inwestujecie startupy w deeptechowe? Jak oceniacie ryzyko w porównaniu do innych branż?
Jako SpeedUp Group posiadamy dość mocne portfolio spółek deeptechowych – wystarczy wspomnieć tutaj nasze ostatnie inwestycje takie jak Sentimenti czy Scramjet, jak również spółki na dalszym etapie takie jak StethoMe, RemmedVR czy VersaBox. W przypadku współpracy ze spółkami skupiającymi się na budowaniu kluczowej wartości w technologii napędzającej finalny produkt, oprócz ryzyk związanych z koniecznością kompromisu pomiędzy wizją a realizacją, kluczowe są te związane z samą komercjalizacją. W dużym skrócie znacznie później okazuje się, czy założenia dotyczące strategii sprzedaży, dotarcia do danych grup docelowych były poprawne. Dużym wyzwaniem jest również przygotowanie zespołu na działania biznesowe, związane z komercjalizacją technologii – nad czym pracujemy z naszymi spółkami portfelowymi od samego początku. Natomiast nie da się ukryć, że jeśli spółce uda się rozwinąć technologię na poziomie odpowiadającym założeniom, nie spuszczając z oczu klienta docelowego oraz problemu, który technologia ma rozwiązać, wówczas spółka posiada bardzo wysoki potencjał zbudowania skali, przy jednoczesnym zachowaniu długoterminowej przewagi nad konkurencją. Te aspekty sprawiają również, że spółka staje się bardzo atrakcyjnym celem akwizycyjnym dla podmiotów strategicznych.
Mateusz Bodio, Dyrektor Zarządzający RKKVC
Jak definiujecie deeptech? Co charakteryzuje tę branżę?
Zanim zaczniemy próbę nakreślenia definicji proponuję zacząć od pytania, czym deeptech nie jest. W opozycji do deeptechu możemy spotkać się z określeniem Shallow Tech, tzn. prostą technologią, bez zaawansowanych algorytmów dotyczących nauczania maszynowego czy tzw. czarnej skrzynki sztucznej inteligencji (tzn. dane wejściowe i operacyjne nie są widoczne dla użytkownika bądź strony zainteresowanej). Deeptech powinniśmy więc odnosić do grup technologii opartych na odkryciach naukowych i inżynieryjnych, oferujących znaczny postęp w stosunku do obecnych osiągnięć. Powyższe określenie ma więc szeroką definicję sektorową i może objąć inżynierię zaawansowanych materiałów, biotechnologię, blockchain, robotykę, drony, fotonikę, a także informatykę kwantową
Jak wygląda branża deeptech w Polsce?
Rozwiązania deeptechowe często są rozwijane na politechnikach, opracowywane przez doktorantów i profesorów (oczywiście nie jest to regułą), natomiast pewnym jest to, że technologia wymaga dużych nakładów kapitałowych (chociażby na cloud computing) a sam czas wejścia technologii na rynek jest wydłużony, dlatego startupy i uczelniane spin-off’y doceniają wsparcie od funduszy specjalizujących się na inwestycjach deeptechowych, które również poza samym kapitałem mogą dać niezbędne wsparcie merytoryczne.
Dlaczego inwestujecie startupy w deeptechowe? Jak oceniacie ryzyko w porównaniu do innych branż?
Spółek, które tworzą oprogramowanie typu SaaS jest coraz więcej. Dzisiaj mamy nawet startupy, które tworzą infrastrukturę do tworzenia nowych startupów – w ten sposób, przy użyciu paru narzędzi i nawet minimalnej wiedzy o IT, licealista może stworzyć swoją własną aplikację. Zdajemy sobie sprawę, że funduszy techowych w Europie jest tysiące i to oczywiście dobra wiadomość, gdyż skala innowacji jest dużo większa i szybsza niż to było kiedyś. W dalszym ciągu uważamy, że jest wiele ciekawych projektów deep tech, nawet z inwestycją na mniejszym tickecie w Polsce i poza nią.
Mamy na uwadze, że deeptech łączy się z dużym ryzykiem dla VC. Podstawowe komponenty tego ryzyka to, m.in:
- rozwój technologii i tzw. go-to-market jest bardzo wolny,
- inwestycja zazwyczaj jest droga,
- dużo trudniej jest znaleźć właściwy team, który będzie mieć tzw. founder-market-fit.
Startupy deeptech oferują duży potencjał zwrotów z inwestycji tym funduszom, które poświęcają swój czas na zrozumienie różnic i innowacji proponowanych przez młode spółki. Mam nadzieję, że niedaleka przyszłość przyniesie na rodzimy rynek coraz więcej startupów technologicznych, a wiedza wśród inwestorów VC dotycząca technologii będzie się sukcesywnie zwiększać.
W RKKVC szukamy założycieli, którzy stworzyli technologię balansującą na krawędzi pomiędzy obecnymi możliwościami technologicznymi a sferą naukową i teoretyczną. Podejście te jest wyjątkowo odważne i takiej odwagi również szukamy wśród założycieli startupów. Inwestycje na wczesnym etapie w tego typu technologie mogą przynieść funduszom znaczące korzyści – jeżeli spółka faktycznie właściwie zaadresuje problem i osiągnie wysoki poziom sprzedaży – wtedy ewentualna sprzedaż bądź wejście na giełdę może przynieść wysokie zwroty z inwestycji.
Branża deeptechowa w naszym regionie umacnia się ostatnimi czasy. Wedle samego EIC (European Innovation Council) wskazuje się, że liczba stanowisk pracy się podwoiła na przestrzeni ostatnich dwóch lat, powstało kilka tysięcy publikacji naukowych oraz kilkaset patentów.
Grzegorz Chyliński, Partner KnowledgeHub Starter
Jak definiujecie deep tech? Co charakteryzuje tę branżę?
Technologie określane mianem deeptech definiujemy się jako rozwiązania przełomowe, budowane wokół unikatowych, chronionych technologii, których głównym wyróżnikiem jest wysoka trudność do odtworzenia lub kopiowania. W ujęciu biznesowym rozwiązania deeptech są charakterystyczne w trzech kluczowych obszarach: posiadają wysoki potencjał oddziaływania na swoją branżę, przeważnie potrzebują długiego czasu do osiągnięcia dojrzałości rynkowej oraz z punktu widzenia venture capital wykazują znaczne zapotrzebowanie na kapitał.
Firmy działające w oparciu o technologie deeptech budują swoją wartość przede wszystkim poprzez opracowywanie nowych rozwiązań, a nie tylko poprzez wprowadzanie zmian do istniejących modeli biznesowych czy sposobów dotarcia do użytkownika.
Jak wygląda branża deep tech w Polsce?
Fundusze wspierające rozwiązania deeptechowe rozwijają się z roku na rok. Warto przytoczyć kilka liczb, które pokazują znaczenie inwestycji w startupy ściśle powiązane z technologią. W roku 2017 w Europie i Izraelu sfinansowano, według informacji funduszu Angular Ventures 1908 tego typu firm, a kwota inwestycji wyniosła ponad 26 miliardów dolarów, w 2020 roku było to już 2746 inwestycji, na kwotę ponad 45 miliardów dolarów.
Wartym odnotowania jest fakt, że również na naszym rodzimym rynku zwiększa się liczba programów wspomagających tego typu startupy i łączących je z dużym biznesem.
W Polsce fundusze, które specjalizują się w inwestycjach w deeptech to m.in. Sunfish Partners, czy FundingBox Deep Tech Fund. Co nie oznacza, że w inne niewyspecjalizowane fundusze unikają tego obszaru. Coraz częściej w ich portfelach można znaleźć podmioty z tego obszaru.
Dlaczego inwestujecie w deep tech startups? Jak oceniacie ryzyko w porównaniu do innych branż?
Analizując startup z branży deeptech musimy znaleźć odpowiedzi na trzy nurtujące pytania związane z: długim czasem wprowadzenia rozwiązania na rynek, zmierzyć się z wyzwaniem wysokiej kapitałochłonności procesu oraz ocenić ryzyko i dużą złożoność technologii. Startupy działające w oparciu o technologie deeptech charakteryzuje wysoka bariera wejścia na rynek, ale kiedy to się udaje, uzyskana przewaga technologiczna jest na tyle duża, że firmy te mają szanse stać się liderem w swoich niszach. Takie podmioty stają się więc cennym nabytkiem dla inwestorów poszukujących przełomowych rozwiązań. Dlatego też, mając na uwadze wiele wyzwań czekających na startupy technologiczne, nie zapominamy o ogromnych możliwościach ich wpływu na rynek. Z naszego portfela, KnowledgeHub Starter, idealnymi przykładami rozwiązań deeptech może być spółka Revdebug – opatentowana w USA technologia ułatwiająca identyfikację i naprawę błędów w oprogramowaniu, a także spółka SmokeD – dostawca technologii i hardware do wykrywania ognisk pożarów na terenach niezurbanizowanych.