Łukasz Koźlik (Clone): Nasza bioproteza będzie nie do odróżnienia od ludzkiej ręki

Dodane:

Damian Jemioło, redaktor MamStartup.pl Damian Jemioło

Łukasz Koźlik (Clone): Nasza bioproteza będzie nie do odróżnienia od ludzkiej ręki

Udostępnij:

Łukasz Koźlik to cofounder i CTO startupu Clone Incorporated. Spółki, która chce stworzyć androida będącego w zasadzie „ludzkim klonem”. Technologia tworzona przez startup znajdzie jednak zastosowanie również w protetyce. Bio-ręka ma skutecznie zastąpić swój ludzki odpowiednik.

Automaton Robotics, czy Clone – jak w zasadzie nazywa się Twój startup, projekt?

Niedawno założyliśmy spółkę w USA pod nazwą Clone Incorporated. W skrócie Clone. Automaton Robotics było roboczą nazwą projektu i nie będziemy jej już używać.

Chcecie stworzyć „ludzkiego klona”, czyli po prostu androida, który będzie imitować ludzką fizjonomię i sposób poruszania się. Na razie skupiacie się jednak czysto na ręce – dlaczego?

Zaczęliśmy od ręki, bo to ona stanowi najbardziej skomplikowany, wymagający największej precyzji element. Jest też głównym narzędziem do interakcji z otoczeniem. Gdy już z nią nam się uda, wszystkie pozostałe części ciała nie powinny być większym problemem. Nowoczesna robotyka poradziła sobie już z trudnością, którą dawniej było utrzymanie równowagi przez robota przy dwunożnej postawie.

Jest to też kwestia tego, że android to cel ostateczny, po drodze, do którego musimy pozyskiwać środki niezbędne do rozwoju projektu. I tu właśnie z pomocą przychodzi ręka, mogąca już sama w sobie być komercyjnym produktem, początkowo jako platforma dla naukowców do badań z dziedziny uczenia maszynowego.

Mowa tu o badaniach takich jak na przykład to przeprowadzone przez Open AI, w którym robotyczna dłoń ShadowHand wykorzystując algorytmy uczenia ze wzmocnieniem – nauczyła się układać kostkę Rubika.

Znamy wiele przykładów, gdzie AI dokonuje rzeczy niemożliwych dla ludzi, ale są również i takie dla nas trywialne a będące wyzwaniem dla maszyn – chodzi głównie o zadania wymagające zręczności. Z tego powodu jest to prężnie rozwijający się obszar zainteresowań badaczy AI i prowadziliśmy już wstępne rozmowy z paroma potencjalnymi klientami.

Drugim potencjalnym zastosowaniem samej ręki jest bioproteza. Docelowo będzie ona ważyła poniżej kilograma, ale niezbędne do działania zawory oraz pompę będzie trzeba umieścić w małym plecaku. Nasza ręka zdaje się świetnie nadawać do protetyki, ponieważ jako jedyna będzie odwzorowywała pełen zakres ruchów, mając jednocześnie bardzo dużą siłę. W dodatku powinna być nie do odróżnienia od prawdziwej. To znaczy – odwzorowywać będzie miękkie tkanki, skórę, a nawet ruchy mięśni pod skórą.

No właśnie. Pomówmy o tych mięśniach. Podobno do stworzenia waszej ręki sięgnęliście po technologię mięśni McKibbena, ale nie w wydaniu pneumatycznym, tylko hydraulicznym. Skąd taka decyzja i czym one się w zasadzie różnią?

McKibben wynalazł zasadę działania mięśnia, ale zasilał go powietrzem, a więc pneumatycznie. Konstrukcja ta jest znana od dawna. My natomiast postawiliśmy na hydraulikę, bo pozwala uzyskać dużo większą sprawność, siłę oraz łatwiejsze sterowanie.

Nasze mięśnie używają wody z kranu, więc ewentualna awaria nie będzie aż takim problemem, jak w przypadku użycia oleju. Napęd hydrauliczny jest także cichszy w pracy niż pneumatyczna alternatywa.

Na razie ręka jest sterowana komputerowo, prawda? Kiedy osiągnie autonomizację?

Tak, na ten moment ręka jest sterowana zewnętrznie, z komputera i możemy również przesyłać komendy za pośrednictwem internetu, ale jest to sterowanie bez sprzężenia zwrotnego w postaci pomiarów. Pracujemy nad tym.

Ręka w tym momencie nie byłaby w stanie np. podnieść danego obiektu dopóki nie umieścimy go jej w dłoni. W przyszłości chcielibyśmy w tym celu wykorzystać uczenie maszynowe, z czym pomaga nam kolega ze Stanów Zjednoczonych.

Mamy pomysł jak to zaimplementować, jednak jesteśmy na wczesnym etapie jego realizacji. Trudno tu więc określić przedział czasowy. Na pewno w ciągu roku planujemy wydać prototyp ręki, który mógłby być produkowany seryjnie i trafić do pierwszych instytucji zajmujących się rozwojem sztucznej inteligencji oraz rozwijaniem jej zdolności manipulacyjnych.

Wiem, że chcesz, aby wasz robot miał zastosowania czysto komercyjne – dlaczego?

Naszą wizją jest dostarczenie przystępnego cenowo, „robota osobistego” do każdego gospodarstwa domowego. Nie mam złudzeń – czeka nas długa droga, ale szacuję, że w przyszłości taki robot będzie kosztować tyle co samochód ze średniej półki.

Jak wskazałeś – sama ręka androida może znaleźć zastosowanie w protetyce. W jednym z wywiadów czytałem, jak Twoi wspólnicy mówili, że jest lepsza od konkurencyjnej Shadow Hand, bo może unieść nawet siedem kilogramów. A co np. z ukraińskim Esper Hand?

Tak naprawdę jest w stanie utrzymać dużo więcej. Ostatnio robiłem test na 30 kilogramach i dawała radę. Jeśli chodzi o różnice między nami a konkurencją, to my po prostu staramy się skopiować rękę ludzką od podstaw – odwzorowując po kolei wszystkie naturalne tkanki. Nie spotkałem się jeszcze z takim podejściem. Zazwyczaj inne firmy starają się wymyślać rękę na nowe sposoby.

Wyzwaniem dla naszej konstrukcji w protetyce będzie system zasilania, który obecnie mieści się w walizce. To znacznie utrudnia jej użytkowanie w porównaniu do innych producentów protez. Uważamy jednak, że po kolejnych ulepszeniach uda się zmniejszyć zewnętrzny system zasilania na, tyle że znajdą się chętni do noszenia małego plecaka w zamian za pełnosprawną rękę, która w pełni zastępuje biologiczną.

Aby to się mogło wydarzyć, będziemy potrzebowali również bezpośredniego interfejsu nerwowego – by kontrolować ją przez mózg. Pracujemy nad tym.

Kogo w zasadzie można uznać za waszą konkurencję? Firmy takie jak Esper Bionics, ShadowHand czy może bardziej Boston Dynamics?

W kontekście naszego docelowego założenia byłoby to raczej Boston Dynamics. Jeśli chodzi o ręce do badań nad sztuczną inteligencją to z pewnością ShadowHand. Niektórym przyjdzie tu na pewno na myśl także zapowiadany przez Elona Muska Tesla Bot, ale jest to chyba bardzo wczesny projekt.

Czy planujecie, aby gotowy android miał też moduł sztucznej inteligencji? Na ile ma być autonomiczny?

Tylko na tyle na ile potrzebuje, by móc wyręczać ludzi we wszelkich żmudnych, powtarzalnych, trudnych, nudnych oraz ciężkich pracach. Skupiamy się teraz nad stworzeniem ciała i oprogramowania do jego kontroli przez człowieka. Bardziej zaawansowany kod będzie rozwijany przez niezależne firmy i badaczy, równolegle z nami.

Finansowanie odbywa się przede wszystkim z Twoich prywatnych środków i za pośrednictwem Patronite. To w kulturze startupowej nie jest tak powszechny sposób finansowania. Większość founderów idzie raczej po fundusze od aniołów biznesu czy VC. Skąd taka decyzja?

Przedtem nie mieliśmy jeszcze tak obiecujących rezultatów, jak teraz, więc pozyskanie inwestorów nie było łatwe. Ludzie nie wierzyli, że to będzie działać albo traktowali to jako ciekawostkę. I szczerze mówiąc – dobrze się stało, bo wymusiło to na nas wypracowanie bardzo korzystnych cenowo rozwiązań, idealnych do produkcji masowej na wielką skalę – zgodnie z ideą, by w przyszłości nasze roboty trafiły do każdego domu.

Należy tu też dodać, że nad projektem pracuję od 7 lat, tymczasem Patreona i Patronite’a założyłem dopiero tej wiosny, a poważniejsze sumy pojawiły się na nim naprawdę niedawno – tej jesieni. Założyłem je zresztą tak naprawdę tylko po to, by móc działać w projekcie full-time, bo wszelkie materiały i tak finansowałem z własnej kieszeni, a większość osób pomagała mi nieodpłatnie.

Startup założyliśmy 1 listopada 2021 roku w Stanach Zjednoczonych. Tam mamy wspólnika i stamtąd pozyskujemy aniołów biznesu i Venture Capitals. Dobrze się stało, że dotrwaliśmy do tego momentu z szukaniem poważnego finansowania. Dostaliśmy dzięki temu znakomite warunki inwestycyjne, dzięki którym nie stracimy kontroli nad firmą.

Z tego, co wiem, to obecnie posiadacie 3-osobowy zespół. Kto się czym zajmuje?

3-osobowy jest trzon zespołu, działający od początku projektu. Teraz są founderami. W skład wchodzę ja – Łukasz Koźlik – mechanik-konstruktor, Amadeusz Świerk – elektronik, Juliusz Tarnowski – programista, a także nasz wspólnik ze stanów – Dhanush. Teraz pomaga nam 10 osób, a gdy pojawią się fundusze, to przyjdzie czas na ekspansję.