Medytacja jest treningiem dla umysłu i ulgą dla duszy – Agnieszka Kranz (Ringier Axel Springer)

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Medytacja jest treningiem dla umysłu i ulgą dla duszy – Agnieszka Kranz (Ringier Axel Springer)

Udostępnij:

– Ludzie, którzy nie potrafią właściwie zmieniać priorytetów w długoterminowej perspektywie, wypalają się i są nieszczęśliwi. Co mam przez to na myśli? Jeśli 5-6 miesięcy poświęciłeś intensywnej pracy i nie miałeś zbyt wiele czasu dla siebie czy dla bliskich, to kolejne 2-3 powinny być właśnie z naciskiem na to drugie – mówi Agnieszka Kranz, Head of investment and innovation w Ringier Axel Springer.

Ile godzin dziennie pracujesz?

Różnie. Zazwyczaj jest to 9-10h, ale bywają takie dni kiedy jest tego więcej (np. ze względu na moje dodatkowe zajęcia, zwłaszcza Fundację TeenCrunch) i dociągam do 12-14h, niemniej są to zazwyczaj kilkudniowe okresy, po których staram się też odpowiednio więcej odpocząć w weekend.

Jak wykorzystujesz przerwy w ciągu dnia?

Gównie na spokojny posiłek, co mam ustawione w kalendarzu o stałej godzinie, aby spotkania i praca nie sprawiły, że będę musiała jeść w biegu. Jeśli mam dłuższy dzień pracy albo ją skończyłam to robię sobie 1h power napa ok. godz. 17-18, pozwala mi się to zresetować przed zadaniami dodatkowymi np. Fundacją albo „zakończyć” dzień pracy i z nową energią wejść w wieczór.

Jak wyglądają Twoje posiłki?

Od lat nie jem śniadań i jest to świadoma decyzja wynikająca z obserwacji mojego ciała i energii oraz analizy naukowych badań w kierunku pierwszego posiłku, zwłaszcza u osób z autoimmunologią, którą mam. Dzień startuje od kawy i ew. czegoś drobnego słodkiego na przekąszenie. Mieszkałam rok w Portugalii i to był rok, w którym przestawiłam się właśnie na tzw. śniadanie w postaci kawy, gdyż w Portugalii albo w ogóle nie je się śniadań i pije espresso, albo je się coś słodkiego do kawy. Następnie po 2-3h od pobudki jem obiad i o 18-19 jem ostatni posiłek.

Co robisz każdego dnia dla swojej duszy?

Medytuję rano albo przed drzemką. Prowadzę codzienną listę wdzięczności. Robię afirmację. Ograniczam też kontakt telefoniczny z ludźmi i preferuje wiadomości tekstowe, gdyż dawno temu spostrzegłam, że telefony zaburzają mój spokój i rytm dnia, nad którym to ja chcę mieć jak największą kontrolę, a telefon zazwyczaj powoduje, że ktoś w ten nasz tryb ingeruje.

Co robisz każdego dnia dla swojego umysłu?

Suplementuję się dla wsparcia koncentracji np. kawą z lion’sman. Myślę, że medytacja jest też treningiem dla umysłu, oprócz ulgi dla duszy. Poza tym staram się ciągle uczyć nowych rzeczy i de facto każdego dnia staram się dowiedzieć się/nauczyć czegoś nowego.

Co robisz każdego dnia dla swojego ciała?

Przyznam szczerze, że od lutego mam słabszy okres w praktykowaniu dbania o moje ciało, jak to zawsze robiłam, ze względu na poważną kontuzję, która sprawiła, że musiałam zrezygnować na dłuższy okres czasu z aktywności sportowych. Teraz powoli wracam do starych przyzwyczajeń, a są to ćwiczenia fitnessowe i stretching.

Jak spędzasz wakacje?

Wakacje, co do zasady, spędzam bardzo aktywnie i zazwyczaj wypełnione są albo jakimiś sportowymi aktywnościami, albo nauką czegoś nowego w aktywnej postaci. Ostatnie 2 lata, bardzo dużo chodzę po górach. Staram się, aby w ciągu roku zawsze mieć 2-3 tygodniową przerwę i kilka drobniejszych urlopów. Bardzo lubię spokojny czas bez pracy w okresie od Świąt Bożego Narodzenia do Trzech Króli, który wykorzystuje na upajanie się świąteczną atmosferą, świąteczne lenistwo, podsumowanie i planowanie nowego roku i totalny luz.

Wakacje są czasem, w którym robię totalny restart i praktycznie nie myślę o pracy. Nawet nie muszę się z tym pilnować. Dawno temu wypracowałam odpowiednie podejście. Telefon służbowy zazwyczaj jest przeze mnie w tym okresie praktycznie nieużywany. Dawno temu odłączyłam sobie też pocztę korporacyjną od mojej skrzynki prywatnej, aby zachować odpowiedni balans. 3 tygodnie na Filipinach wiele lat temu praktycznie z bardzo ograniczonym dostępem do Internetu pokazały mi, jak bardzo ważne jest po prostu, od czasu do czasu, odcięcie się od wszystkich bodźców zewnętrznych związanych z social mediami, pocztą i internetowym życiem.

Co według Ciebie najbardziej przeszkadza, by osiągnąć dobrostan?

Brak odpowiedniego zarządzania stresem, brak zrozumienia, że motywacja to decyzja, a nie emocja oraz niewybalansowane długoterminowo życie. W przypadku tej ostatniej kwestii, uważam, że ludzie, którzy nie potrafią właściwie zmieniać priorytetów w długoterminowej perspektywie, wypalają się i są nieszczęśliwi. Co mam przez to na myśli? Jeśli 5-6 miesięcy poświęciłeś intensywnej pracy i nie miałeś zbyt wiele czasu dla siebie czy dla bliskich, to kolejne 2-3 powinny być właśnie z naciskiem na to drugie. Jeśli przez wiele miesięcy miałeś stresujący okres, to powinieneś zadbać o to, by w międzyczasie mieć odpowiednie mechanizmy odstresowujące, a później zrobić przerwę, a nie liczyć, że skoro organizm daje radę to można dalej dociskać.

Jeśli, Twoją jedyną motywacją, aby oderwać się od pracy jest fakt, że jesteś w związku, albo musisz poćwiczyć to masz totalnie źle poukładane wartości i – bardzo współczuje takim osobom – ale muszą się cholernie nie lubić, czy coś udowadniać komuś/sobie, że potrzebują czegoś z zewnątrz, aby nie budować całego życia wokół pracy. Tym samym, ostatnim czynnikiem przeszkadzającym w osiągnięciu dobrostanu jest niska samoświadomość i brak chęci do pracy nad swoją psychiką.

Czy jesteś na dobrej drodze, by osiągnąć dobrostan, a może już go osiągnęłaś? Podziel się swoimi spostrzeżeniami z tej drogi.

Ogólnie czuje się już teraz spełnionym człowiekiem, mimo że nie mam jeszcze spełnionych swoich marzeń czy ambicji. Udało mi się to osiągnąć poprzez docenienie tego co mam teraz. Wypracowałam to przez umiejętność zatrzymywania się tu i teraz i cieszenia się tym, co mam. Dodatkowo, kiedy zaakceptowałam w końcu swój introwertyzm, w końcu zaczęłam sobie pozwalać na mówienie wprost do ludzi: „potrzebuję czasu dla siebie”, a nie szukanie wymówek. To pozwoliło mi z kolei żyć bardziej w zgodzie z sobą przez to, że nie zmuszam się na siłę do sociallife jeśli nie mam na to totalnie ochoty. Myślę jednak, że kluczowym momentem parę lat temu, było też przekroczenie pewnej granicy oszczędności, które sprawiły, że odczułam pewien poziom bezpieczeństwa, który zapewnia mi dużą dozę wolności, spokój i poczucie, że mogę robić to co chcę, nie patrząc na pewne ograniczenia.

Co sprzyja Twoim zdaniem utrzymywaniu przez dłuższy czas dobrostanu?

Właściwe poustawianie sobie priorytetów i filarów źródeł energii oraz szczęścia i świadome życie. To wszystko znowu wymaga stałej wewnętrznej pracy nad sobą, poprzedzonej niekiedy gruntowną pracą mentalną związaną ze swoimi wzorcami, mechanizmami oraz nawykami. Niekiedy trzeba mocno przekopać to co się nabudowało w życiu, a czasem i zburzyć wszystko, aby ustawić się na nowo/budować tak, aby to utrzymanie dobrostanu na dłużej wymagało od nas coraz mniej świadomej pracy, a weszło nam w automat nawyków.

 

Przeczytaj i zainspiruj się innymi: