Mirosław Trześniowski (Widmo): Górnictwo nie jest „trendy”, ale to jedna z kluczowych gałęzi światowej gospodarki

Dodane:

Hanna Baster Hanna Baster

Widmo górnictwo georadar spektralny

Udostępnij:

Spółka stworzyła unikalny w skali światowej georadar, który pozwala obniżyć koszty, czas i wpływ na środowisko wykonywanych odwiertów. Jak to się stało, że ten produkt powstał właśnie w Polsce?

Rozmawiamy z Mirosławem Trześniowskim, prezesem Widmo Spectral Technologies.

Mówicie, że od sześćdziesięciu lat nie ma innowacji w technologii georadarów. I zjawiacie się Wy, macie czas i pieniądze, żeby rozwijać tę innowację. Jak do tego doszło, że to właśnie firma z Polski odważyła się i miała środki na stworzenie tej innowacji?

Przez kilkadziesiąt lat georadary faktycznie w zasadzie się nie zmieniały. Największą innowacją w przypadku tych urządzeń była ich cyfryzacja, natomiast schemat ich działania pozostawał taki sam. Przez te kilka dekad świat poszedł jednak znacząco do przodu i georadary nie były już w stanie sprostać wielu rynkowym potrzebom.

Było to jednym z powodów, dla których znaczący rynkowi gracze nie rozwijali georadarów, inwestując w inne rozwiązania. My skupiliśmy się mocno właśnie na potrzebach, jakie generuje dzisiejszy rynek i postanowiliśmy połączyć różne technologie, które były już wcześniej używane, ale do zupełnie innych celów – w tym takie, które jeszcze kilka lat temu były zastrzeżone dla wojska. Nie obyło się bez wyzwań – konstrukcyjnych, i finansowych, ale udało nam się stworzyć georadar spektralny, wykorzystujący falę ciągłą modulowaną w szerokim zakresie częstotliwości. Podobne rozwiązanie opracował tylko Norweski Instytut Badań Obronnych i zbudował radar, który dziś bada powierzchnię Marsa. Na Ziemi tylko my dysponujemy taką technologią i ją opatentowaliśmy.

Jak doszło do powstania firmy?

Kilka lat temu polskie media żyły tematem „złotego pociągu”. Prof. Andrzej Kułak, dzisiaj główny naukowiec w Widmo, przyglądał się obrazom tych „skarbów” i nie mógł się nadziwić, jak niedokładne i niskojakościowe są te odczyty, podczas gdy w XXI wieku są przecież dostępne technologie, które pozwalają na znacznie lepsze obrazowanie. Okazało się jednak, że nie używa się ich do skanowania podpowierzchniowego. Tak narodził się pomysł stworzenia georadaru spektralnego i stosowania go do mapowania struktur i obiektów znajdujących się pod ziemią. Taka technologia ma ogromny potencjał wykorzystania w wielu gałęziach gospodarki – przede wszystkim budownictwie, inżynierii środowiskowej, górnictwie. To są gigantyczne branże, mające znaczący udział w globalnym PKB.

Wasze rozwiązanie było wykorzystywane w Trzebini. W jaki sposób georadar wspomógł działanie służb?

Georadar spektralny to przede wszystkim radar. Emituje falę elektromagnetyczną i rejestruje jej odbicie od warstw i obiektów znajdujących się pod powierzchnią. Konwencjonalne georadary w tym celu emitują impulsy o bardzo dużej mocy, natomiast nasz georadar spektralny SGPR wykorzystuje falę ciągłą modulowaną w szerokim spektrum częstotliwości, dzięki czemu otrzymujemy hiperspektralny obraz tego, co jest ukryte pod powierzchnią gruntu. Mówiąc prościej, nasze urządzenie pozwala na podpowierzchniowe widzenie w kolorze, podczas gdy używane do tej pory georadary dawały tylko czarno-białe, niezbyt wyraźne obrazy.

Przewaga SGPR nie wynika tylko ze sprzętu, ale też ze stworzonego przez nas autorskiego oprogramowania, które wykorzystuje sztuczną inteligencję. Dzięki niemu jesteśmy w stanie automatycznie wykrywać np. podziemne pustki.

Nasz sprzęt ma wysoką skuteczność w detekcji tego typu geozagrożeń, dlatego zaangażowano nas do mapowania terenów pokopalnianych w Trzebini. Przeprowadzaliśmy też badania w Bolesławiu, gdzie zapadła się ziemia w pobliżu miejskiej obwodnicy. W obu przypadkach pomagaliśmy wskazać miejsca potencjalnie zagrożone powstawaniem kolejnych szkód.

Georadar waszego projektu przydaje się nie tylko w wykrywaniu szkód górniczych, ale również wydobyciu. Czy może zmniejszyć negatywny wpływ na środowisko tej branży?

Górnictwo może nie wydawać się dziś „najmodniejszą” branżą, ale to jedna z najważniejszych gałęzi światowej gospodarki i nic nie zapowiada, żeby miało się to zmienić w kolejnych dekadach. Właśnie w przypadku górnictwa widzimy największą wartość dodaną naszego rozwiązania. Georadar spektralny może przynieść duże korzyści praktycznie na każdym etapie wydobycia – od poszukiwania złóż i planowania wydobycia po zamknięcie kopalń oraz wspomniane wcześniej reagowanie na szkody górnicze.

Nasze rozwiązanie pozwala nie tylko przyspieszyć badania i obniżyć ich koszt, ale też znacznie dokładniej zaplanować prace wydobywcze, ograniczając przy tym konieczność wykonywania wielu odwiertów. Georadar spektralny z dużą dokładnością mapuje złoża, a dzięki takim precyzyjnym informacjom można dokładnie określić miejsce i metody eksploatacji. Dzięki SGPR wpływ działalności górniczej na środowisko może być więc znacznie niższy.

Przygotowujemy się do testów nowej wersji naszego georadaru, który będzie pracował w jeszcze szerszym przedziale częstotliwości, do poszukiwania i rozpoznawania surowców mineralnych do głębokości 200-300 m, zwłaszcza tych o charakterze strategicznym dla przemysłu. Współpracując z EIT Raw Materials widzimy zapotrzebowanie na tego typu usługi i wychodzimy mu naprzeciw.

Jak doszło do Waszego zaangażowania w badaniu zapadlisk w Groningen (Holandia) i czy było to Wasze pierwsze zagraniczne zlecenie?

Wiele krajów boryka się dziś z problemem szkód związanych działalnością górniczą czy zmianami klimatu. Instytucje odpowiedzialne za zapobieganie i reagowanie na nie, przyglądają się wzajemnie rozwiązaniom stosowanym w różnych miejscach. Tak zauważono naszą technologię i zaangażowano nas w badania terenu w Groningen.

Mamy już na swoim koncie współprace zagraniczne, między innymi z jedną z największych na świecie firm zajmujących się automatyką przemysłową. W ramach tego projektu szukamy przy pomocy georadaru spektralnego konkretnych obiektów z wysokości. Badania w Groningen były jednak pierwszymi poza Polską badaniami związanymi ze szkodami górniczymi. Spodziewamy się, że z czasem będziemy angażowani w kolejne tego typu przedsięwzięcia, ponieważ nasze rozwiązanie jest skuteczne, a przy tym tańsze i mniej inwazyjne niż wiele innych metod.

Jak udało się Wam nawiązać współpracę ze wspomnianą przez Ciebie przed chwilą globalną firmą z branży automatyzacji przemysłu?

Wielkie światowe firmy technologiczne analizują różne innowacyjne rozwiązania i nas wybrali jako tych, którzy mogą dostarczyć im coś nowatorskiego i innowacyjnego. Takie firmy nie wymagają, by ich kooperanci mieli zaplecze finansowe, bo im to jest niepotrzebne. Im potrzebny jest pomysł, technologia i skutecznie rozwiązujący problemy zespół. A my zbudowaliśmy to, co im jest potrzebne. Połączyliśmy w sposób nowatorski i niekonwencjonalny dziedziny naukowe i technologiczne, bazując na doświadczeniach zespołu z zakresu astrofizyki, elektroniki i geofizyki, przy wsparciu sztucznej inteligencji.

Jak finansujecie swój projekt? W MamStartup Podcast mówiliście, że nawet w Silicon Valley startupy deeptech finansowane są wyłącznie z grantów.

Finansowanie projektów deeptechowych nie jest łatwe. Do prac nad nowymi technologiami potrzebne są bardzo duże pieniądze, ponieważ zajmują się tym wyspecjalizowani eksperci w nowoczesnych laboratoriach, do tego dochodzą kosztowne komponenty czy software.Druga kwestia to okres zwrotu z inwestycji, który w tego typu projektach jest stosunkowo długi, ze względu na czas potrzebny na opracowanie danej technologii, zbudowanie i testy urządzeń, ich komercjalizację.

Dlatego znaczna część naszego finansowania to właśnie granty, przede wszystkim z instytucji Unii Europejskiej, która bardzo mocno stawia na innowacyjność. Dotychczas udało nam się pozyskać na rozwój ok. 4 mln euro od najbardziej prestiżowych, unijnych i polskich organizacji finansujących projekty deeptech, funduszy VC oraz aniołów biznesu. Mamy nadzieję, że w najbliższym czasie będziemy mogli się pochwalić pozyskaniem kolejnej rundy.

“Spółka planuje intensywne zwiększanie skali swojej działalności w nadchodzących miesiącach”- przeczytamy w Waszej informacji prasowej. Opowiedzcie o szczegółach planu ekspansji.

Na chwilę obecną dysponujemy urządzeniem, które nadaje się do półmasowej produkcji i intensywnie przygotowujemy się do skalowania produkcji w drugiej połowie tego roku. Obecnie finalizujemy jeszcze proces certyfikacji urządzenia. W dalszej kolejności zaczniemy transformację naszego modelu działania. Dziś to my wykonujemy badania georadarem, ale w przyszłości planujemy sprzedawać lub wynajmować nasze urządzenia oraz dawać dostęp do oprogramowania przetwarzającego i interpretującego w formie SaaS.