Jako pierwszy o kolaboracji napisał serwis Sifted.
Wspólny projekt można traktować jako kolejny dowód na zacieśniające się relacje między technologią a przemysłem filmowym. O ile jeszcze niedawno hollywoodzcy twórcy dystansowali się wobec AI, teraz chętnie testują jej możliwości — jak choćby Darren Aronofsky, który niedawno rozpoczął współpracę z DeepMind czy cenione studio A24, które zrekrutowało do zarządu byłego lidera Adobe.
AI zamiast inwestora
Czteroodcinkowa antologia będzie zawierać krótkie, 10-minutowe opowieści o świadomości, symulacji i technologii. Każdy z epizodów reżyserowany jest przez innego twórcę. Danny Boyle pełni rolę mentora artystycznego, wspierając młodych filmowców w pracy z nowymi technologiami. Co nietypowe, cały projekt sfinansowano nie przez tradycyjnych inwestorów, lecz przez dostawców narzędzi AI. Zamiast gotówki — udostępniono narzędzia i ekspertyzę. Oprócz ElevenLabs, wsparcia twórcom udzielili m.in. Freepik (generatywna grafika i wideo), Fal.ai (deep VFX) oraz Kling AI (efekty specjalne, m.in. realistyczna krew).
Czytaj także: ElevenReader przeczyta każdy tekst, dokument i książkę po polsku głosem AI Piotra Fronczewskiego
– To trochę jak klasyczny model finansowania filmu, ale zamiast pieniędzy — są narzędzia – mówi Xavier Collins, współzałożyciel Wonder.
Pokazać się z jak najlepszej strony
Rola ElevenLabs w projekcie koncentruje się głównie na wielojęzycznym dubbingu opartym na AI. Dzięki ich technologii filmy zostaną przetłumaczone i zsyntezowane w wielu językach, co pozwoli twórcom dotrzeć do globalnej publiczności przy minimalnym koszcie. Ale to nie tylko projekt technologiczny — to również strategia brandingowa.
– Nikt z nas nie spodziewa się tutaj wielkich zysków. Chodzi o ekspozycję, pokazanie, co można zrobić z naszymi narzędziami i wsparcie twórców – przyznaje Collins.
– Ten projekt pokazuje, jak AI może radykalnie poszerzyć kreatywne możliwości filmowców na całym świecie – w podobnym tonie wypowiada się Mati Staniszewski, współzałożyciel ElevenLabs i jeden z inwestorów Wonder.
Hollywood kontra AI?
Współpraca techu i kina nie przebiega jednak bez zgrzytów. Hollywood zmaga się dziś z problemami strukturalnymi — kryzysami płacowymi, niestabilnym modelem finansowania i obawami przed automatyzacją. Dlatego choć startupy takie jak ElevenLabs pokazują nowe możliwości, wielu twórców odbiera te działania z niepokojem.
– Nie chodzi o to, by zastępować ludzi. Chodzi o to, by usprawnić proces twórczy, pozwolić reżyserowi dokończyć scenę, której normalnie nie mógłby nakręcić – tłumaczy Collins.
Czytaj także: Jednorożec to pokora i inspiracja – Mati Staniszewski (ElevenLabs)
Jeśli jednak eksperyment się powiedzie, może to oznaczać, że przyszłość niezależnego kina będzie bardziej zbliżona do świata open source niż do modelu znanego z Hollywood. I że już niedługo najlepsze filmy powstaną nie dzięki budżetom, a dzięki… API.