Projekt skazany na sukces? ElevenLabs i reżyser Danny Boyle zaserwują nam 4 niepokojące filmowe opowieści

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Projekt skazany na sukces? ElevenLabs i reżyser Danny Boyle zaserwują nam 4 niepokojące filmowe opowieści

Udostępnij:

Startup ElevenLabs, znany z nowatorskich rozwiązań w zakresie syntezy mowy, ogłosił kolejny zaskakujący projekt. Firma została producentem wykonawczym nowej serii filmowej w duchu Black Mirror, tworzonej we współpracy z nagrodzonym Oscarem reżyserem, Danny’m Boyle’m (Trainspotting, Slumdog Millionaire, 127 godzin) i londyńskim studiem kreatywnym Wonder. Premiera zaplanowana jest na lipiec 2025 roku na YouTube i Vimeo.

Jako pierwszy o kolaboracji napisał serwis Sifted.

Wspólny projekt można traktować jako kolejny dowód na zacieśniające się relacje między technologią a przemysłem filmowym. O ile jeszcze niedawno hollywoodzcy twórcy dystansowali się wobec AI, teraz chętnie testują jej możliwości — jak choćby Darren Aronofsky, który niedawno rozpoczął współpracę z DeepMind czy cenione studio A24, które zrekrutowało do zarządu byłego lidera Adobe.

AI zamiast inwestora

Czteroodcinkowa antologia będzie zawierać krótkie, 10-minutowe opowieści o świadomości, symulacji i technologii. Każdy z epizodów reżyserowany jest przez innego twórcę. Danny Boyle pełni rolę mentora artystycznego, wspierając młodych filmowców w pracy z nowymi technologiami. Co nietypowe, cały projekt sfinansowano nie przez tradycyjnych inwestorów, lecz przez dostawców narzędzi AI. Zamiast gotówki — udostępniono narzędzia i ekspertyzę. Oprócz ElevenLabs, wsparcia twórcom udzielili m.in. Freepik (generatywna grafika i wideo), Fal.ai (deep VFX) oraz Kling AI (efekty specjalne, m.in. realistyczna krew).

Czytaj także: ElevenReader przeczyta każdy tekst, dokument i książkę po polsku głosem AI Piotra Fronczewskiego

– To trochę jak klasyczny model finansowania filmu, ale zamiast pieniędzy — są narzędzia – mówi Xavier Collins, współzałożyciel Wonder.

Pokazać się z jak najlepszej strony

Rola ElevenLabs w projekcie koncentruje się głównie na wielojęzycznym dubbingu opartym na AI. Dzięki ich technologii filmy zostaną przetłumaczone i zsyntezowane w wielu językach, co pozwoli twórcom dotrzeć do globalnej publiczności przy minimalnym koszcie. Ale to nie tylko projekt technologiczny — to również strategia brandingowa.

– Nikt z nas nie spodziewa się tutaj wielkich zysków. Chodzi o ekspozycję, pokazanie, co można zrobić z naszymi narzędziami i wsparcie twórców – przyznaje Collins.

– Ten projekt pokazuje, jak AI może radykalnie poszerzyć kreatywne możliwości filmowców na całym świecie  – w podobnym tonie wypowiada się Mati Staniszewski, współzałożyciel ElevenLabs i jeden z inwestorów Wonder.

Hollywood kontra AI?

Współpraca techu i kina nie przebiega jednak bez zgrzytów. Hollywood zmaga się dziś z problemami strukturalnymi — kryzysami płacowymi, niestabilnym modelem finansowania i obawami przed automatyzacją. Dlatego choć startupy takie jak ElevenLabs pokazują nowe możliwości, wielu twórców odbiera te działania z niepokojem.

– Nie chodzi o to, by zastępować ludzi. Chodzi o to, by usprawnić proces twórczy, pozwolić reżyserowi dokończyć scenę, której normalnie nie mógłby nakręcić – tłumaczy Collins.

Czytaj także: Jednorożec to pokora i inspiracja – Mati Staniszewski (ElevenLabs)

Jeśli jednak eksperyment się powiedzie, może to oznaczać, że przyszłość niezależnego kina będzie bardziej zbliżona do świata open source niż do modelu znanego z Hollywood. I że już niedługo najlepsze filmy powstaną nie dzięki budżetom, a dzięki… API.

Czytaj także: