Zrzut ekranu z filmu promocyjnego o CookStove
Ognisko, które naładuje baterię
CampStove rozwiązuje dwa problemy: jest najprostszym sposobem na rozpalenie ogniska. Nawet amatorzy sztuki przetrwania poradzą sobie z tym zadaniem. Wystarczy postawić CampStove na ziemi, wrzucić kilka patyków i włączyć urządzenie. Wtedy wskrzesi ogień i będzie go podtrzymywać za pomocą wbudowanego wiatraczka. Przy okazji rozwiąże też problem rozładowanej baterii. W jaki sposób?
Ogień i użyta technologia w urządzenia pozwala na podtrzymanie paleniska na 30 godzin. Dzięki dodatkom do CampStove możemy też łatwo ugotować wodę, czy usmażyć cokolwiek na patelni. Urządzenie możemy też wykorzystać do naładowania baterii w telefonie, tablecie czy laptopie. Wystarczy podłączyć do CS urządzenie, by mogło pobrać prąd zachowany w akulumatorze CampStove.
Wersja domowa
Technologia wykorzystana przy tworzeniu CampStove (firma stworzyła też CookStove) pozwala przede wszystkim na oszczędność. Dzięki obudowie i przepływowi powietrza wymaga mniejszego nakładu finansowego, czyli spala mniej surowca. Zamiast więc dźwigać butlę z gazem, która pozwolą na kilka godzin podtrzymania ognia, przy okazji wpływając na środowisko, możemy nosić tylko CS.
Ze względu na to, że przenośne paleniska przydają się nie tylko na obozowiska, twórcy BioLite odpowiedzialni m.in. za CampStove, stworzyli wersję do domowego użytku. Nazwali ją HomeStove i przydaje się mieszkańcom krajów tzw. „trzeciego świata”. HS emituje o 90% mniej dwutlenku węgla, czyli jest zdrowszy dla osób z otoczeniai wymaga 50% mniej surowca do palenia.
Dostęp w Polsce
CampStove do tanich urządzeń nie należy. W polskich sklepach można znaleźć to urządzenie już w cenie 649 złotych. Czy warto zapłacić za nie tyle pieniędzy? Oceńcie sami.
–
Obejrzyj poprzedni odcinek cyklu pt. „Wideo dnia„.