Zatrudniłem się w funduszu VC i przeanalizowałem sektor e-commerce. Tak wprowadziłem Twisto na rynek

Dodane:

Michal Smida Michal Smida

Zatrudniłem się w funduszu VC i przeanalizowałem sektor e-commerce. Tak wprowadziłem Twisto na rynek

Udostępnij:

Wprowadzając startup na rynek finansowy, nie twórz idealnych rozwiązań, ale MVP. Wykonuj testy i miej z tyłu głowy sposób monetyzacji projektu. Pamiętaj też o regulacjach prawnych – musisz je spełnić.

Czytasz właśnie artykuł z cyklu pt. “Droga fintechu na rynek”.

Tworząc Twisto, inspirowaliśmy się szwedzką Klarną, która również oferuje płatności odroczone, ale nie działa w naszym regionie. Na rynku CEE to była zupełna nowość.

Prace nad projektem zacząłem od analizy rynku.

Kup teraz, zapłać później

Kiedy analizowaliśmy e-commerce w regionie, okazało się, że 50-60 proc. płatności odbywa się w modelu za pobraniem. Wprowadzając zakupy “kup teraz, zapłać później”, daliśmy użytkownikom alternatywę, poczucie bezpieczeństwa i wygodę.

Z drugiej strony pomogliśmy e-sklepom zwiększać sprzedaż, bo klient, który może sprawdzić produkt, zanim za niego zapłaci, jest bardziej skłonny do zakupów. Takie były nasze początki. Dziś oferujemy o wiele więcej.

Dość szybko zauważyliśmy, że większość codziennych płatności odbywa się w fizycznych sklepach. Chcąc być bliżej klientów, weszliśmy w ten segment.

Stworzyliśmy więc aplikację do płatności z opcją kredytową. Daliśmy użytkownikowi darmowy limit kredytowy na miesiąc, z natychmiastowymi powiadomieniami o każdej transakcji, możliwością bieżącego śledzenia wydatków i przesunięciem ich na kolejny okres rozliczeniowy, a nawet spłaty w ratach.

Pierwsze kroki i wsparcie inwestorów

Przed Twisto założyłem startup, działający na zasadach podobnych co inPost i Paczkomaty. Ale po ośmiu miesiącach sprzedałem go z małą stratą lokalnej firmie.

Potem rozpocząłem przygodę z funduszem VC. Dzięki temu dobrze zorientowałem się, jak wygląda sytuacja w sektorze, co pomogło mi zdobyć finansowanie na rozwój kolejnego przedsięwzięcia, jakim było Twisto.

Inwestorzy pomogli mi postawić pierwsze kroki na większą skalę w Czechach, a potem w Polsce. Mam na myśli wsparcie kapitałowe, ale także know-how w prowadzeniu biznesu, który pozwolił mi optymalizować działanie firmy.

Mimo że wprowadzenie produktu na rynek finansowy nie jest prostym zadaniem, to prawdziwe trudności pojawiają się później, gdy nagle okazuje się, że każdego dnia przybywa kilka tysięcy klientów, a każdy z nich musi być obsłużony na najwyższym poziomie. Aby tak się działo, potrzeba odpowiednio dużego zespołu client service i deweloperów, którzy są gotowi rozwiązać każdy problem technologiczny.

Tymczasem, gdy weszliśmy na polski rynek, skala zainteresowania naszą usługą okazała się kilkukrotnie większa niż szacowaliśmy. W obliczu tego nasz zespół pracował pełną parą, a w międzyczasie prowadziliśmy intensywną rekrutację do client service.

Zatrudniliśmy też osobę zajmującą się HR, która odpowiada wyłącznie za rekrutację deweloperów.

Przygotowania do startu w Polsce trwały kilka miesięcy

W tym czasie opracowaliśmy koncepcję marketingową i intensywnie pracowaliśmy nad polską wersją produktu. Wyzwaniem okazały się również regulacje prawne.

Sektor finansowy jest ściśle uregulowany, szczególnie jeśli oferuje się kredyt.

W tym zakresie nie ma taryfy ulgowej, nawet dla startupów. Przestrzegamy zasad dyrektywy AML (Ananti-Money Laundering). W Polsce obowiązuje nas też ustawa o kredycie konsumenckim i wiele innych aktów prawnych, które chronią klienta, choćby przed przekredytowaniem, m.in. nakazujących zweryfikowanie jego zdolności kredytowej.

Ponadto, jak każda firma, która ma kontakt z klientem i dostęp do jego danych, musieliśmy spełniać wymogi RODO.

Idealne rozwiązanie, czy MVP? MVP i testy!

Co polecam przedsiębiorcom, którzy zamierzają uruchomić startup w sektorze finansowym Przede wszystkim, aby próbowali różnych rozwiązań, testowali pomysły i nie poddawali się po pierwszej porażce. Część biznesów nie wypali, ale z każdego można wyciągnąć ważną lekcję, która przybliża do sukcesu. Tak było w moim przypadku.

Kluczowa sprawa to także model biznesowy.

Każda firma musi prędzej czy później zacząć na siebie zarabiać. Inaczej nie ma racji bytu. Na rynku działa dziś wiele firm, które urosły do olbrzymich rozmiarów, ale wciąż brakuje im pomysłu, jak zmonetyzować swój sukces. Warto zatem zawczasu zaplanować, na czym będzi się zarabiać.

Pamiętajmy też, że choć dążenie do doskonałości jest godne pochwały, to w biznesie trzeba pogodzić się z faktem, że wyjście na rynek z idealnym rozwiązaniem, może być niemożliwe, bo zbankrutujemy nim będzie gotowe. Lepiej testować MVP (minimum viable product) na mniejszych grupach klientów, obserwować co się sprawdza, a co nie i udoskonalać rozwiązania odpowiednio do sytuacji.

Autor: Michal Smida, CEO Twisto