Czy to jeszcze komunikat, czy już futurystyczny manifest? Startup obecnie Uare.ai (wcześniej Eternos), po pozyskaniu 10,3 mln dol. finansowania, ogłosił, że zamierza tworzyć spersonalizowaną sztuczną inteligencję, która brzmi jak Ty. To nie jest tylko kolejny produkt AI — to sygnał, że technologia coraz śmielej podąża za najstarszym ludzkim marzeniem: żyć wiecznie. A przynajmniej — zostawić po sobie coś, co wydaje się żywe.
Nieśmiertelność jako etos technologiczny
Nieśmiertelność — od wieków była domeną religii, alchemii i literatury. Alchemicy parzyli eliksiry życia, romantycy opiewali zmarłych bohaterów, a dziś idee te przenikają do branży technologicznej. W Wikipedii hasło „Digital immortality” opisana jest idea, że świadomość lub osobowość może zostać przeniesiona do cyfrowej formy — a więc „żyć” dalej w postaci avatar-agentów.
Uare.ai założył, że ludzie chcą czegoś więcej niż pamięci. Chcą być obecni. Nadal. A swą obecność chcą zaznaczyć głosem. Współzałożyciel firmy, Robert LoCascio, tłumaczy, że jego celem jest „przekazanie swoim dzieciom sztucznej inteligencji własnej rodziny” („my goal was to give my children an AI of my family”). Czyli, upraszczając, nie tylko zapisać życie, ale przekazać jego echo.
To jest właśnie istota: zamiast kaplicy pamięci — cyfrowy monument, który „działa”. Technologia staje się świątynią nieśmiertelności.
Czytaj także:
Jaki mechanizm napędza nieśmiertelność?
Patrząc przez pryzmat tej historii można dostrzec typowy zestaw elementów:
- obsesyjny cel: osiągnąć coś poza zwykłym rozwojem — tutaj: przetrwać śmierć, stać się wiecznym;
- nieszablonowa droga: nie kolejna aplikacja komunikacyjna, lecz AI-model „trenera życia”, zbierający głos, decyzje, wartości. Eternos opracował tzw. „Human Life Model (HLM)”, który opiera się na danych konkretnej osoby, nie na ogólnych datasetach LLM;
- moment utraty kontroli: technologia, która ma wspierać, staje się źródłem lęku — bo kiedy Twój cyfrowy bliźniak może żyć „po Tobie”, rodzą się pytania: kim on jest? Co robi? Kto odpowiada za jego działanie?
- zlepek idei i technologii: startup łączy głos, dane życiowe, algorytmy — jak dawne alchemie łączyły metale, symbole i rytuały — by osiągnąć rezultat, który wydaje się transcendentalny.
Jest się czego bać?
Technologia ta wpisuje się w obszar, który badacze nazwali „generative ghosts” — agentów AI, którzy po śmierci człowieka mogą wchodzić w interakcję z żywymi. To nie tylko kwestia komfortu dla rodziny zmarłego — to rewolucja w tym, jak rozumiemy granicę między życiem a śmiercią.
Kluczowe pytania, które się pojawiają:
- czy wirtualna obecność głosu zmarłego to pomoc w procesie żałoby — czy jego zakłócenie? (np. badania dot. „AI afterlife” sugerują ryzyko zaburzenia naturalnego procesu żałoby);
- kto odpowiada za dane po śmierci — ich własność, ich wykorzystanie? Czy robot-bliźniak może mieć prawo działać jako reprezentant osoby zmarłej?
- czy technologia, która obiecuje „przetrwanie”, w rzeczywistości nie zwiększa lęku — przed zapomnieniem, przed byciem zastąpionym przez własną kopię?
Współczesny lęk nie pochodzi tylko z widma automatyzacji pracy — chodzi o automatyzację jaźni, o to, by część nas została algorytmiczna i — być może — autonomiczna.
Czytaj także:
Tyle wielkich pytań dziś, odpowiedzi żadnej
Prowadzony przez LoCascio startup Uare.ai pokazuje, że technologia i mitologia spotykają się w jednym punkcie: w obietnicy przetrwania. Ale przetrwanie to nie to samo co życie. AI-model może funkcjonować, ale czy żyć? Filozofowie, np. w pracy „Digital Me Ontology and Ethics”, piszą o „praktycznej nieśmiertelności” — bycie w systemie, który działa poza czasem biologicznym.
Dla founderów projekt Uare.ai to też ostrzeżenie: ambicje muszą iść w parze z refleksją: nie każdy kod, który może „przedłużyć życie”, powinien być napisany bez uwagi na etykę. Rozwój AI-kopii osoby może być triumfem techniki — albo dramatem moralnym.
Technologia nie tylko dziś przekształca życie. Ona także dotyka śmierci, pamięci i dziedzictwa. A startupy coraz częściej stoją na linii frontu tych przemian. O czym możecie regularnie czytać w serwisie MamStartup. Można więc na koniec pokusić się o taką refleksję, że w świecie, w którym AI próbuje zatrzymać „ja”, które kiedyś przeminie — pytanie nie brzmi „czy przetrwamy?”, lecz „jaki będzie sens naszego przetrwania?”.
Problem w tym, że technologia coraz rzadziej daje jedną odpowiedź. W zamian, coraz częściej stawia wiele nowych, trudnych pytań.