Nie chcemy budować dobrze funkcjonujących spółek w Polsce, a globalnych liderów – Diana Koziarska (SMOK Ventures)

Dodane:

Marta Wujek Marta Wujek

Nie chcemy budować dobrze funkcjonujących spółek w Polsce, a globalnych liderów – Diana Koziarska (SMOK Ventures)

Udostępnij:

Kilka dni temu media branżowe obiegła informacja o powstaniu polsko-amerykańskiego funduszu SMOK Ventures. Ma on pomagać startupom w globalnym rozwoju i chce na ten cel przeznaczyć łącznie 46 milionów złotych. Postanowiliśmy zapytać Dianę Koziarską, współzałożycielkę funduszu, o więcej szczegółów.

Diana Koziarska, Borys Musielak i Paul Bragiel. Kiedy i jak Wasze drogi zawodowe się przecięły?

Borys z Paulem znają się od około siedmiu lat. Poznali się podczas Aulerów, konkursu dla startupów organizowanego przez Artura Kurasińskiego. Borys pitchował wtedy Filmaster i projekt wpadł Paulowi w oko. To właśnie on przedstawił Borysa szefowi Samba TV, firmy, która ostatecznie kupiła Filmaster.

A Ty?

Mnie natomiast Borys zrekrutował do Reaktora, hubu startupowego w Warszawie, którego jest współtwórcą, na stanowisko event & office managera. Trzy lata temu przejęłam Reaktor jako CEO, a niedługo potem wspólnie z Borysem założyliśmy preakcelerator ReaktorX, gdzie do tej pory pomogliśmy rozwinąć się ponad 50 startupom.

Kiedy wpadliście na pomysł założenia SMOK Ventures?

Pracowaliśmy nad uruchomieniem funduszu niecałe półtora roku. Reaktor jest jedną z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych organizacji wspierających startupy w Polsce, jest także rozpoznawalny za granicą. Chcemy wykorzystać tę siłę i rozwijać go jeszcze szerzej. Mamy historię efektywnego wspierania założycieli startupów już od początkowego etapu. Fundusz jest naszym kolejnym krokiem w kierunku zbudowania jednego z najlepszych w Europie ekosystemów wspierających founderów.

Czym ten fundusz będzie się różnił od innych na rynku?

Jest to fundusz polsko-amerykański, co daje nam szerszą perspektywę dobrych praktyk z różnych ekosystemów startupowych oraz szeroką sieć kontaktów. Chcemy wspierać polskie startupy w wychodzeniu na rynek globalny. Dajemy startupom lokalny network zbudowany przez jedną z najstarszych inicjatyw wspierających startupy w Polsce, czyli Reaktor, oraz połączenia i ekspertyzę pochodzące z Doliny Krzemowej, a także takich regionów jak Singapur czy Finlandia, gdzie Paul również działa inwestycyjnie.

Prowadzicie rozmowy ze startupami od początku roku, a do końca roku planujecie zainwestować w 5 – 8 z nich. Ponoć z niektórymi prowadzicie już zaawansowane rozmowy. Czy możesz coś o tym powiedzieć? Jakie to będą startupy?

Skupiamy się mocno na branży gamingowej. Już obecnie polski ekosystem gamingowy ma silnych reprezentantów na rynku globalnym, takich jak CD Projekt czy Techland. Posiadamy lokalnie sporo dobrych technicznie zespołów i talentu. Uważamy że gaming to obszar, w którym Polska może zaistnieć globalnie coraz mocniej. Pierwsze inwestycje właśnie będą związane z tą branżą. Tyle na razie mogę zdradzić.

Planujecie inwestować w startupy na wczesnym etapie rozwoju tworzące gry, oprogramowanie oparte o AR i VR, wykorzystujące sztuczną inteligencję i blockchain, a także fintechy oraz startupy rozwijające technologie reklamowe i marketingowe. Co jeszcze powinny mieć startupy, które będą się do Was zgłaszać? Jak Was przekonać do swojego pomysłu?

Najważniejszym elementem w startupie jest dla nas zespół. Ważne aby był on kompletny, to znaczy aby w podstawowym składzie znajdowały się wszystkie niezbędne podstawowe kompetencje do rozwoju projektu. Musimy też czuć, że jest to zgrana drużyna, która jest skupiona na rozwinięciu spółki o globalnych zamiarach. Nie chcemy budować dobrze funkcjonujących spółek w Polsce, a globalnych liderów. Zależy nam, aby zobaczyć przynajmniej prototyp, a najlepiej już gotowy produkt i pierwszą trakcję. Ważne jest również, aby founder był ekspertem w branży w której działa, znał dany rynek i ile można na nim ugrać.

Mówicie o tym, że chcecie inwestować w stylu Doliny Krzemowej, a nie w stylu wschodnioeuropejskim. Co to znaczy?

Połowa zespołu funduszu, to znaczy Paul i Dan Bragiel, ma doświadczenie z rozwijania startupów i inwestowania pochodzące między innymi z Doliny Krzemowej. Porównując do naszego, tam ekosystem startupowy jest silniej rozwinięty. Pewne praktyki, do których my dojrzewamy jako ekosystem, standardy bardziej partnerskiej współpracy z founderami, wyceny spółek i nie przejmowania kontrolnego pakietu udziałów, dopiero są tutaj przenoszone.

Na jaki poziom inwestycji mogą liczyć startupy?

Pierwsza inwestycja w startup z naszej strony będzie wynosić do 1 mln złotych. Również w część startupów planujemy zrobić następujące inwestycje w wysokości do 2 mln złotych. Maksymalnie będzie to do 3 mln złotych w startup. W przypadku, gdy któraś firma potrzebować będzie większego dokapitalizowania, jesteśmy w stanie zorganizować drugie tyle przez jeden z branżowych funduszy Paula Bragiela.

Macie doświadczenie związane z funduszami od tej drugiej strony, jako startupowcy. W czym to doświadczenie Wam pomaga?

Lepiej rozumiemy founderów, przez co przechodzą i z czym muszą się uporać. Myślę, że to doświadczenie pozwoli nam lepiej ich wspierać i prowadzić realne rozmowy.

Co startupy od Was mogą dostać, poza finansowaniem?

Budowaną od lat sieć kontaktów w środowisku startupowym oraz zaufanie w Polsce oraz poprzez braci Bragiel w Dolinie Krzemowej, Azji, Skandynawii czy Afryce. Dookoła Reaktora również mamy zgromadzoną Reaktor mafię, grono doświadczonych founderów startupów, którzy dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem. Pomożemy również w zdobywaniu kolejnych rund finansowania.

Kiedy możemy spodziewać się informacji o pierwszych inwestycjach?

Zaraz po wakacjach ogłosimy inwestycje w pierwsze startupy.