Mniej dolarów, mniej procentów
Sama informacja, że przez pierwsze sześć miesięcy 2024 roku amerykańskie startupy założone przez kobiety (w tym także zespoły mieszane pod kątem płci) zebrały 15,5 miliarda dolarów jeszcze niewiele nam mówi. Kolejny element dostajemy, gdy dowiadujemy się, że to 17% z ogółu 93 miliardów dolarów, jakie startupy pozyskały w Stanach Zjednoczonych. Ale pełen przegląd zyskujemy dopiero zestawienie tego wyniku z wynikiem z pierwszej połowy ubiegłego roku. Wtedy to femtechy sięgnęły po 24,8 z 87,7 miliarda dolarów, co stanowiło 28% wszystkich finansów.
Czyli widzimy wyraźny spadek finansowania femtechów. Nie tylko nominalny, ale i proporcjonalny. To wynika wprost z danych serwisu PitchBook.
Venture capital tyle, co kot napłakał
Przez pierwsze sześć miesięcy 2024 roku firmy z całkowicie kobiecymi zespołami założycielskimi pozyskały 2,2% kapitału wysokiego ryzyka. Z dostępnych danych wynika, że zespoły założycielskie złożone wyłącznie z kobiet od 2014 roku aż do dziś nie pozyskały więcej niż 3% finansowania venture capital. Co gorsza, średni udział środków venture capital w ostatnich czterech latach pozyskany przez startupy złożonych wyłącznie z kobiet wynosił około 2% ogółu dostępnego finansowania. Przypomnijmy tylko, że to właśnie w tym okresie strumień venture capital płynący do amerykańskich spółek był na rekordowo wysokim poziomie. Pozostając przy tej metaforze, venture capital do femtechów nie tyle płynął, co leniwie kapał.
Dlaczego tak się dzieje? Swoimi wyjaśnieniami dzieli się w rozmowie z redakcją TechCrunch Kyle Stanford, główny analityk venture capital w PitchBook. Przyczyną ma być niższa niż w poprzednich latach aktywność founderek.
– Nasze dane niekoniecznie wskazują, dlaczego tak się dzieje, ale ponieważ inwestorzy wycofują się, aby wspierać swoje obecne portfele, dostępnych jest mniej kapitału na inwestycje w nowe firmy. Inwestycje w kobiety i różnorodnych założycieli są również kwestionowane przez obecny klimat polityczny. Wyrok przeciwko Fearless Fund w czerwcu podkreśla tę kwestię – zwraca uwagę Stanford. Przypomnijmy sprawę Fearless Fund.
Dyskryminacja?
Fearless Fund był funduszem stworzonym z myślą o czarnoskórych właścicielkach spółek. Miała to być odpowiedź na trudną sytuację tej grupy osób: tylko 2% specjalistów ds. inwestycji w firmach venture capital było czarnoskórymi kobietami w 2022 r., wynika z badania przeprowadzanego co dwa lata przez Deloitte i Venture Forward. Według badania, w którym wzięło udział 315 firm zatrudniających 5700 pracowników i zarządzających aktywami o wartości 594,5 mld USD, zaledwie 1% partnerów inwestycyjnych stanowiły czarnoskóre kobiety.
Jednak konserwatywne środowiska uznały, że takie profilowanie ma charakter dyskryminujący. Sprawa przeciwko Fearless Fund została wniesiona w 2023 roku przez American American Alliance for Equal Rights, grupę kierowaną przez Edwarda Bluma, konserwatywnego działacza stojącego za sprawą w Sądzie Najwyższym, która zakończyła akcję afirmatywną w rekrutacji na studia.
Jaki był werdykt? Amerykański federalny sąd apelacyjny zawiesił program dotacji firmy venture capital dla czarnoskórych właścicielek firm, orzekając, że program jest dyskryminujący. Orzeczenie przeciwko Fearless Fund zostało uznane za kolejne zwycięstwo konserwatywnych grup prowadzących rozległą batalię prawną przeciwko korporacyjnym programom różnorodności, które były wymierzone w dziesiątki firm i instytucji rządowych.
Liczba transakcji na łeb na szyję
W rozmowie z TechCrunch Kyle Stanford zaznaczył również, że finansowe kłopoty kobiet-założycielek da się dostrzec także na podstawie malejącej liczbie transakcji. VC wsparły 372 startupy z kobietami-założycielkami w pierwszej połowie 2024 roku, podczas gdy w analogicznym okresie rok wcześniej takich transakcji było 536.
Stanford, posiłkując się danymi z PitchBooka, twierdzi, że większość firm założonych przez kobiety pozostaje na etapie zalążkowym i wczesnym etapie VC. To problematyczne dla dalszego rozwoju, gdyż pozyskanie środków venture capital na tym etapie działalności spółki jest sporym wyzwaniem. Wiele firm napotyka na trudności w rozwoju z uwagi na zwiększone poziomy odniesienia dla nowych rund.
Łyżka miodu w beczce dziegciu
Po tej lawinie raczej dojmujących wniosków, czas na garść pozytywnych wieści. Do takich z pewnością należy zaliczyć femtech DayDream, założony przez Julię Bornstein. Founderka z powodzeniem sięgnęła po 50 milionów dolarów w rundzie zalążkowej, obiecując dostarczyć wyszukiwarkę e-commerce opartą na sztucznej inteligencji. Innym wartym wymienienia sukcesem jest startup Sensi.AI. Jego założycielka Romi Gubes pozyskała 31 milionów dolarów z serii B na monitorowanie zdrowia seniorów. Z danych wynika również, że inwestycje w kobiety-założycielki na etapie wzrostu osiągnęły rekordowy poziom w skali roku.
Finansowanie dla firm z całkowicie żeńskimi zespołami założycielskimi odnotowało niewielki wzrost rok do roku: w drugim kwartale tego roku wyniosło 1,1 miliarda dolarów w porównaniu do 900 000 dolarów w 2. kwartale 2023 roku. I to najlepszy rezultat od drugiego kwartału 2022 roku, gdy do femtechów trafiło 1,5 miliarda dolarów.
Lokalny kontekst
Nie tak dawno sami pisaliśmy o dysproporcji w pozyskiwaniu finansowania między mężczyznami a kobietami. W naszym serwisie analityk Paweł Maj pisał „tylko 1-5% finansowania w Europie Środkowo-Wschodniej trafia do startupów kierowanych przez kobiety”. Zwracał jednak uwagę na rzecz metodologiczną: kwestię doboru danych, która w jego opinii mocno rzutowała na tak zły wynik.
„Aby uzyskać szerszą perspektywę, zacznijmy od danych Carta opartych na bazie ponad 40 tysięcy startupów (z USA i reszty świata). Wśród założonych w 2023 roku startupów, kobiety reprezentowały 13,2% wszystkich współzałożycieli (co stanowi spadek z ok 15% długoterminowej średniej). Natomiast w 2023 roku PFR opublikował raport z przeglądu 131 pitch decków polskich startupów – wśród 400 osób kluczowego zespołu tych startupów, kobiety stanowiły 17,8%” – komentował Paweł Maj.