Jak polskie biznesy radzą sobie w czasie epidemii? Zapytaliśmy 18 firm

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Jak polskie biznesy radzą sobie w czasie epidemii? Zapytaliśmy 18 firm

Udostępnij:

Epidemia powoduje duże problemy dla pracodawców i pracowników. Strach, niepewność i wizja bankructwa towarzyszy codziennie tysiącom Polaków. Jednak są branże, które mogą dostosować się do obecnej sytuacji. Co takiego wprowadzili, by przetrwać?

Revolut

Revolut świadczy usługi bankowe. Oferuje m.in. karty prepaid (MasterCard i VISA), wymianę walut, usługi związane z kryptowa lutami oraz płatności peer-to-peer.

– Niezwłocznie 2200 naszych pracowników przeszło na pracę z domu, a poza tym pracujemy zupełnie normalnie. W zeszłym miesiącu pozyskaliśmy od inwestorów pół miliarda dolarów finansowania w serii D, którą zdominowały duże amerykańskie fundusze z Doliny Krzemowej. To są pieniądze na R&D, czyli opracowanie kolejnych produktów i usług oraz rozwinięcie działalności bankowej w Europie – realizujemy ten plan i na nim się obecnie skupiamy – mówi Karol Sadaj, country manager Revolut.

Firma nie obserwuje na razie dużych zmian, ale spodziewa się, że wzrośnie udział transakcji online w stosunku do liczby transakcji offline.

Usterka.pl

W usterka.pl rezerwacja wizyt fachowców (elektryka, hydraulika czy serwisanta AGD) odbywa się w 100% online, dlatego wszelkie zawirowania w dziale obsługi klienta nie mają wpływu na realizację zleceń.

– Sytuacja jest rzeczywiście wyjątkowa i co ciekawe… zdecydowanie zwiększył się ruch kandydatów do współpracy. Wcześniej to naszą rolą było aktywne szukanie takich podmiotów, teraz w okresie COVID-19 jest odwrotnie. Znaczna część osób wskazuje na fakt, że ich dotychczasowe miejsce pracy było poza granicami naszego kraju, a teraz zostali właściwie „uziemieni w domach”. Pojawiają się również osoby oferujące usługi specjalistyczne, których realizacje zostały odwołane z uwagi na obawy i zmianę priorytetów klientów. Cieszy mnie fakt, że platforma pozwala pobudzić rynek pracowniczy w tak trudnym dla wszystkich czasie – mówi założyciel usterka.pl – Mateusz Idziński.

Usterka.pl nie zanotowała szczególnych wahań od czasu wybuchu epidemii w Polsce. Liczba zleceń utrzymuje się na podobnym poziomie. Firma sądzi jednak, że przesunie się sezon remontowy, którego początki dotychczas dawało się odczuć już na początku marca.

– Z jednej strony spodziewam się, że ilość fachowców na rynku zwiększy się z powodu powrotu dużej ilości pracowników technicznych do kraju i część z nich na pewno tu pozostanie. Z drugiej jednak strony obecna sytuacja mocno zwiększa cyfryzację społeczeństwa i przekonanie do usług świadczonych online. Wierzymy, że również rynek fachowców przejdzie swego rodzaju rewolucję, mocniej integrując się z nowymi mediami w celu możliwości porównania ich jakości, ceny czy chociażby dostępności – dodaje Mateusz Idziński.

Hop.City

Hop.City najczęściej jest kojarzone z wynajmem skuterów na minuty w modelu sharingowym. Firma radzi startupom: dywersyfikacja przychodów to inwestycja, a nie tylko koszt.

– Nie planujemy zawieszać naszej działalności. Wprost przeciwnie, zdajemy sobie sprawę, że duża liczba osób musi dojechać do pracy, a sieć komunikacji miejskiej nie jest teraz najlepszym wyborem. Kolejny obszar naszej działalności to udostępnianie skuterów m.in. dla restauracji. I tutaj mamy bardzo niespodziewaną sytuację, gdzie restauracje mają zamknięte swoje lokale i zostaje im tylko opcja dostawy. Tutaj oferujemy wynajęcie i dostawę pojazdu w 24 godziny do wybranego lokalu – mówi Łukasz Banach, założyciel Hop.City.

Trzeci obszar działań i źródeł finansowania firmy, to rozwój własnej technologii, która jest w pełni skalowalna. Dzięki temu Hop.City wdraża usługi na bazie swojego modelu w innych krajach – tak jak np. w Kambodży.

– Co do stanu epidemii, to decyzje innych operatorów (hulajnogi elektryczne) i zawieszenie ich działania, wpływa na naszą korzyść, bo odnotowujemy znaczny wzrost względem chociażby  zeszłego roku. Zapewne obecna sytuacja jest dużym testem biznesowym dla wielu firm w obszarze sharingowym. Wydaje się, że najbardziej odczują to operatorzy rowerów miejski. Kolejne to operatorzy hulajnóg elektrycznych, szczególnie tych mniejszych, których zaplecze finansowe zawsze będzie „skromniejsze” niż tych największych marek. Tutaj na pewno możemy mieć małe przetasowania rynkowe – dodaje Łukasz Banach.

Panek

Panek to firma z branży Rent a Car, obecna na rynku od 18 lat. Posiada ponad 60 oddziałów, obejmuje swoim zasięgiem cały kraj oraz część Litwy. Dysponuje przedstawicielstwami na wszystkich polskich lotniskach oraz na lotnisku w Wilnie.

– Część osób pracuje z domu. Część w biurze jednak w zupełnie innych standardach sanitarnych. Musieliśmy nauczyć się inaczej komunikować i raportować. Doceniam kontakt z ludźmi, możliwość spotkania, zrobienia burzy mózgów, ale na ten moment taka opcja nie istnieje. W takich warunkach trudno jest podejmować decyzje. Wiele działów a naszej firmie ma mniej pracy, komunikacja, którą zarządzam pracuje teraz na 200% – mówi Katarzyna Panek rzecznik prasowy i dyrektor marketingu w firmie Panek.

Firma przyznaje, że ruch zdecydowanie się zmniejszył. Samochody na minuty są wykorzystywane teraz na dni, Klienci podróżują między miastami, ponieważ transport lotniczy i kolejowy został zawieszony. Dalej jednak nie rekompensuje to strat, które ponosi Panek.

– Na rynku przetrwają najsilniejsi i ci, którzy potrafią tak zorganizować procesy, żeby ograniczyć koszty. Mimo wszystko widzę przyszłość w kolorowych barwach. Na pewno przez kilka lat będziemy odczuwać skutki pandemii, jednak liczę na to, że z nieprzyjemnych rzeczy pozostaną jedynie wspomnienia – dodaje Katarzyna Panek.

Brainly

Brainly pomaga uczniom w odrabianiu prac domowych. Społeczność liczy 200 mln uczniów i ekspertów.

Po decyzji Ministra Edukacji Narodowej o zamknięciu szkół i pozostaniu uczniów w domach Brainly przeprowadziło badanie. Wynikało z niego, że ponad 90% z nich dalej ma zadawane prace domowe, a 66% ma prowadzone lekcje online. Pomimo tego, prawie połowie uczniów brakuje wskazówek od nauczyciela – czyli bezpośredniego kontaktu z ekspertem.

– Sytuacja jest bardzo dynamiczna i zmienia się na całym świecie z dnia na dzień. Polscy nauczyciele robią wszystko, co w ich mocy, aby ułatwić uczniom edukację w tak niecodziennych okolicznościach. Zdajemy sobie sprawę, że nauka online nie zastąpi całkowicie szkoły, jednak czujemy się zobowiązani do udzielenia w tej materii wszelkiego możliwego wsparcia uczniom, rodzicom, nauczycielom, a także szkołom i instytucjom, takim jak choćby MEN – mówi Michał Gwiazdowski, General Manager na rynki Polski, Rosji i Rumunii w Brainly.

GamerHash

Misją GamerHash jest budowa samofinansującego się komputera. Zespół umożliwia połączenie do sieci setek tysięcy komputerów graczy.

– Kryzys uderzył bardzo mocno w zaprzyjaźnione projekty i myślę, że nie wszystkie dadzą radę przetrwać. Jeśli chodzi o GamerHash to opiera się na środowisku blockchainowym, które ma wielki potencjał, z drugiej strony nasza platforma jest dla graczy. Gdy większość VCs zaciągnęła ręczny hamulec, to jedynie projekty steamingowe, eCommercowe i gamingowe pozostały na placu boju. Widzimy mocno zwiększone zainteresowanie funduszy w ciągu ostatnich tygodni, pracy mamy jeszcze więcej niż normalnie i wierzymy, że dobre użycie tego momentu w czasie pozwoli nam wskoczyć na fale, a nie być przez nią przykrytym – mówi Artur Pszczółkowski, CMO w GamerHash.

Legimi

Legimi to sklep i czytnik ebooków. Za pomocą aplikacji mamy dostęp do bazy książek oraz możliwość zakupu nowych.

W chwili obecnej Legimi nie obserwuje negatywnego wpływu pandemii na swoją działalność. Od kilku tygodni firma wdrożyła możliwość elastycznej pracy zdalnej. W biurze w Poznaniu wprowadzone zostały dodatkowe środki higieny, ograniczone zostały spotkania zewnętrzne i wyjazdy służbowe.

W ostatnich dniach Legimi odnotował blisko dwukrotny wzrost liczby aktywacji darmowego okresu próbnego abonamentu Legimi. Poza tym nastąpił wzrost popytu na cyfrową rozrywkę z uwagi na masowe przebywanie w domach dzieci i rodziców oraz rezygnacji z dostaw fizycznych książek na rzecz bezpieczniejszych epidemiologiczne egzemplarzy cyfrowych. Dodatkowo zaobserwowano sygnały pro-wzrostowe, takie jak wzmożone zainteresowanie bibliotek publicznych ofertą cyfrową w okresie gdy placówki są zamknięte.

MedApp

MedApp to polska spółka technologiczna specjalizująca się w sztucznej inteligencji. Zajmuje się obszarem innowacyjnych rozwiązań mobilnych dla branży medycznej, zajmując się aplikacjami HealthTech.

Bieżąca sytuacja w spółce wygląda dobrze. Zespół inżynierów i developerów jest przyzwyczajony do pracy zdalnej, więc w tym aspekcie epidemia i konieczność pracy na odległość nie była żadnym zaskoczeniem.

– Otrzymujemy zapytania ofertowe ze strony spółek czy usługodawców w branży medycznej, którzy nagle niemal całkowicie zaprzestali działalności z uwagi na obawy przed zakażeniem i wprowadzoną izolacją społeczną. Podmioty te upatrują w technologiach, które oferuje MedApp szansy na wznowienie działalności i poprawę bezpieczeństwa funkcjonowania – mówi Krzysztof Mędrala, prezes MedApp.

Zainteresowanie Spółką jak i produktami oferowanymi przez MedApp istotnie wzrosło.

– Widzimy zainteresowanie MedApp’em także branży finansowej. Mamy świadomość, że programy pomocowe zainicjowane przez rządy wielu krajów na świecie sprowadzają się do znacznego zwiększenia płynności wielu instytucji finansowych i inwestorów. Środki te będą w dużej mierze musiały być reinwestowane. Będziemy świadkami rosnącego zainteresowania inwestorów kapitałowych  takimi podmiotami jak MedApp, które mają szanse dynamicznego przyspieszenia w nowej (po koronawirusowej) rzeczywistości – dodaje Krzysztof Mędrala.

Firma uważa, że po epidemii będziemy świadkami dużych inwestycji w sektorze medycznym w szczególności w obszarze telemedycznym, analizy dużych baz danych czy sztucznej inteligencji.

– Tylko nowoczesne technologie telemedyczne będą dawały szansę na zaspokajanie stale rosnącego popytu na usługi na odpowiednim jakościowo poziomie przy jednoczesnym zabezpieczaniu bezpieczeństwa pacjentów i personelu medycznego – przyznaje prezes MedApp.

Skinwallet

SkinWallet jest usługą, która rozpoczęła swoją działalność na początku 2016 roku. Na stronie można sprzedać swoje skiny CS:GO za prawdziwe pieniądze, które od razu zostaną dostarczone na naszego Paypala.

Skinwallet pracuje obecnie zdalnie. Organizacja była i jest na takie rozwiązanie gotowa – do tej pory część spotkań odbywała się poprzez narzędzia do telekonferencji więc przeniesienie całości na takie rozwiązanie było proste. Działalność Skinwalleta odbywa się normalnie, działa jak przed ogłoszeniem stanu zagrożenia.

– Obserwujemy wzmożone zainteresowanie Skinwalletem – jest to wypadkowa prowadzonych przez nas działań marketingowych – naszej silnej pozycji w wynikach wyszukiwania oraz większej aktywności graczy, która widać po rekordowej popularności CS:GO. Większa ilość graczy przekłada się na większe zainteresowanie przedmiotami w grze i handel nimi. Gracze chcą posiadać przedmioty używane przez innych graczy lub po prostu nowsze, modniejsze wzory – mówi Kornel Szwaja, prezes Skinwallet.

A jak sytuacja zmieni się po ustaniu epidemii?

– Z naszej perspektywy rynek dóbr cyfrowych i przedmiotów z gier, zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu epidemii nie ulegnie wielkiej zmianie. To cały czas rosnący rynek, a obostrzenia związane z epidemią, mogą dodatkowo zwiększyć dynamikę wzrostu. Ludzie cały czas szukają i potrzebują rozrywki a gry, z których przedmiotami obracamy są grami darmowymi i dostarczają wiele godzin rozgrywki – dodaje Kornel Szwaja.

Meetbit

Meetbit opracowuje aplikację – Meetlify, która ma być odpowiedzią na problemy komunikacyjne występujące w kryzysowych sytuacjach, m.in. takich jak pandemia.

Meetbit od początku bazował na pracy zdalnej. Dzięki temu obecna sytuacja nie zakłóciła bieżących prac badawczo rozwojowych. Firma zmieniła jednak plany związane z rekrutacją, otwarciem biura i testami na dużych grupach użytkowników.

– Długoterminowo sytuację o wiele bardziej komplikuje fakt, że jednym z naszych najważniejszych klientów jest tzw. branża spotkań, która szczególnie ucierpiała w wyniku wybuchu epidemii. Ale zamiast rozpaczać, zdecydowaliśmy się „uciec do przodu”. Z naszych analiz wynika, że funkcjonalność którą oferujemy będzie jeszcze ważniejsza gdy sytuacja się unormuje i pozwoli branży zoptymalizować formułę spotkań, a uczestnikom tych spotkań umawiać się bez dzisiejszych ograniczeń. Wierzymy, że przynajmniej częściowo pozwoli to obu grupom nadrobić stracony czas – mówi Rafał Orlicki, prezes Meetbit.

Plantwear

Plantwear tworzy drewniane zegarki oraz drewniane okulary, biżuterię i akcesoria.

Firma uważa, że pandemia koronawirusa nie stwarza zagrożenia dla jego biznesu. Przedsiębiorstwo prowadzi sprzedaż głównie za pośrednictwem e-commerce, dlatego ograniczenie działalności galerii handlowych nie będzie miało istotnego wpływu na tę działalność. Zauważalne jest natomiast zwiększone zainteresowanie produktami w sklepie internetowym.

– Nasza firma działa bez zmian, jednak z zastosowaniem wszystkich możliwych środków bezpieczeństwa. Wszystkie osoby, których specyfika pracy na to pozwala, wykonują swoje obowiązki zdalnie. Wszystkie osoby w naszej pracowni mają mierzoną temperaturę, przeprowadzana jest również obowiązkowa dezynfekcja rąk. Dezynfekowane są również wszystkie maszyny i urządzenia, na których pracuje więcej niż jedna osoba. Do pracowni nie może wejść nikt z zewnątrz. Nie ma możliwości osobistego odbioru produktów. Paczki dla kurierów są wystawiane przed wejściem do budynku. Staramy się wysyłać Wasze zamówienia na bieżąco – na ten moment nie przewidujemy opóźnień – mówi Wiktor Pyrzyk, prezes Plantwear.

Black Rose Projects, Gaming Factory

Black Rose Projects zajmuje się portowaniem gier komputerowych oraz mobilnych na konsole Nintendo Switch, Xbox One oraz PlayStation 4.

Firma przygotowywała się do obecnej sytuacji dużo wcześniej, gdy wirus był poza granicami państwa. W kilka dnia zapewniono odpowiedni sprzęt i wyposażenie dla pracowników, a następnie wdrożono plan zdalnej pracy. Z perspektywy czasu pracownicy stwierdzają, że dzięki temu ich wydajność nie spadła.

– Nie widać spadku zainteresowania naszymi usługami, co więcej, liczba potencjalnych projektów i partnerów biznesowych się zwiększyła. Minusem sytuacji z epidemią jest fakt, że wydłużył się za to czas negocjacji i ustaleń konkretnych warunków współpracy – niektóre rozmowy, korespondencje, czy spotkania są opóźnione lub zawieszone w czasie – mówi Łukasz Bajno, prezes Black Rose Projects, wiceprezes Gaming Factory.

Black Rose Projects widzi przyszłość w różowych barwach.

– Wciąż rozwijamy nasze moce produkcyjne i rozszerzamy możliwości naszych programistów o kolejne silniki graficzne. Prowadzimy zaawansowane rozmowy o pozyskanie obiecujących i w naszym odczuciu – bardzo dochodowych projektów. Jednym z naszych pozyskanych partnerów jest Gaming Factory, która aktywnie pomaga nam w rozwoju i zapewnia nam stabilność finansową. Rozumiemy również, że to ludzie tworzą każdą firmę i aktywnie inwestujemy w naszych pracowników – zapewniając im szkolenia, oferujemy możliwość pracy zdalnej na czas kryzysu i staramy się jak najbardziej wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom – dodaje Łukasz Bajno.

Nestmedic

Flagowy projekt firmy TeleKTGPregnabit umożliwia przeprowadzenie badania kobiet w ciąży w dowolnym miejscu i czasie, bez konieczności wizyty w placówce medycznej.

– Obserwujemy znaczący wzrost zainteresowania rozwiązaniami telemedycznymi. Społeczeństwo poszukuje rozwiązań, które pozwolą im na zdalne załatwienie spraw, z przeprowadzeniem badań medycznych włącznie. Dzięki naszemu urządzeniu kobieta może wykonać badanie w domu – jest pod stałą opieką specjalistów z Telemedycznego Centrum Monitoringu, którzy analizują zapisy KTG i na bieżąco przesyłają informacje do pacjentki. Liczymy, że epidemia wpłynie na popularyzację rozwiązań telemedycznych i dostrzeżenie ich potencjału, który do tej pory nie był w pełni wykorzystywany – mówi prezes Nestmedic, Jacek Gnich.

Nestmedic  dotychczas nie korzystała z możliwości organizacji pracy zdalnej jeśli chodzi o centrum telemonitoringu. Sytuacja związana z wprowadzeniem stanu epidemicznego skłoniła firmę do zmiany organizacji. W chwili obecnej personel medyczny zaangażowany w świadczenie usług dla klientów pracuje zdalnie. Nie wpływa to w żaden sposób na jakość pracy centrum telemedycznego. Centrum telemedycyny jest dostępne w trybie 24h we wszystkie dni tygodnia.

 Voicetel

Technologiczny Voicetel, polski twórca rozwiązań klasy Conversational AI, pozwalających na inteligentną, automatyczną obsługę klienta opartą na naturalnym dialogu, notuje obecnie rekordowy skok zainteresowania ze strony wielkiego biznesu. Spółka poinformowała właśnie o nowych warunkach umowy z T-Mobile Polska, pozwalającej jej z dnia na dzień zaoferować kilkukrotnie większe zaangażowanie tzw. voicebotów autorstwa Voicetela.

– Inteligentne maszyny nie trafiają na kwarantannę, dając naszym partnerom przewagę konkurencyjną w tak wymagającym otoczeniu rynkowym. Firmy nie chcą – niezależnie od skali epidemii – przerywać lub ograniczać swoich operacji. Infolinie obsługiwane przez voiceboty to jeden z tych obszarów, gdzie technologia może skutecznie zastąpić człowieka i tym samym uczynić ten odcinek biznesu sprawnie działającym nawet w obecnej, kryzysowej sytuacji – podkreśla Dawid Wójcicki, prezes i współtwórca Voicetela.

T-Mobile w trybie pilnym zwiększył o 260% (z 250 do 900) przepustowości jednocześnie realizowanych połączeń przez technologie Voicetel oraz skokowo podniósł limitu minut rozmów na numery komórkowe w skali miesiąca o ponad 300 proc., do ponad 430 tys. minut. Tym samym, inteligentne maszyny są gotowe zastąpić konsultantów w największych firmach i contact center w Polsce.

Sam rynek Conversational AI, według szacunków Market Research Future, ma przed sobą okres dynamicznego wzrostu. Do 2024 r. ma być on wart niemal 16 mld USD, na stałe zmieniając standard i model biznesowy obsługi klienta także w najbardziej zawiłych przypadkach. Zaś według wyliczeń Gartnera, już w tym roku w rozwiniętych gospodarkach aż 85 proc. interakcji na linii firma-konsument zostanie obsłużonych bez udziału człowieka.

Linker Cloud

Linker Cloud oferuje platformę internetową w modelu SaaS (oprogramowanie jako usługa), przeznaczoną dla sklepów internetowych i operatorów logistycznych. Służy ona do zarządzania procesami obsługi zamówień internetowych (procesów fulfillment).

– Dotychczasowi klienci wykorzystują naszą platformę do codziennej obsługi transakcji i tutaj odnotowaliśmy wzrosty. Wiele zależy od rodzaju sprzedawanych towarów – w obecnej sytuacji zwiększa się sprzedaż produktów pierwszej potrzeby, takich jak artykuły spożywcze czy higieniczne, a spada innych. Obecna sytuacja zmusza branżę handlu detalicznego i logistyki do szybkiego znalezienia rozwiązań, które umożliwią im sprzedawanie przez Internet i dostarczanie towarów do nabywców – dla wielu sprzedawców to kwestia utrzymania biznesu w tym trudnym czasie – mówi Daniel Kierdal, CEO w Linker Cloud.

DLabs.AI

DLabs.AI tworzy oprogramowanie oparte na uczeniu maszynowym, które pomaga przyspieszyć procesy biznesowe, zwiększyć efektywność pracowników i generować większe przychody.

– Oczywiście zauważamy pewne zmiany związane z obecną sytuacją na świecie. Nie ukrywamy, że kilku naszych klientów wstrzymało realizowane projekty, a niektórzy w ostatniej chwili wycofali się z od dawna planowanych kontraktów. Wierzymy jednak, że to etap przejściowy. Firmy są obecnie w pełni skupione na organizacji zdalnego trybu pracy, w którym nie wszyscy mieli doświadczenie. To zupełnie nowa sytuacja, dlatego potrzeba czasu, aby wszystko wróciło do normy i sytuacja na rynku się ustabilizowała – mówi Przemysław Majewski, CEO DLabs.AI.

Po zakończeniu epidemii firma liczy nie tylko na powrót do stanu sprzed epidemii, ale nawet na zwiększenie liczby dotychczasowych zleceń.

– Uważamy, że takie rozwiązania nabiorą szczególnego znaczenia właśnie po zakończeniu epidemii, kiedy to przedsiębiorstwa będą chciały szybko i efektywnie nadrobić gorsze wyniki, które odnotowały w czasie trwania epidemii – dodaje Przemysław Majewski.

Trustisto

Trustisto to narzędzie do budowy zaufania, wykorzystujące powiadomienia bazujące na społecznym dowodzie słuszności. Umożliwia sklepom internetowym wyświetlanie dynamicznych powiadomień informujących o tym, ile osób ogląda dany produkt i kto ostatnio kupił go w danym sklepie.

Trustisto działa na rynku e-commerce, więc nie spodziewaliśmy się dużego zachwiania. Widzimy jednak, że nowi klienci chcą czasami wstrzymywać się z wprowadzaniem nowych rozwiązań do czasu unormowania się sytuacji epidemiologicznej w Polsce. Ci, którzy zintegrowali się z nami wcześniej i testowali aplikację, zachowują się normalnie i przechodzą na płatne rozwiązanie – mówi Wojciech Grześkowiak, CEO Trustisto.

Firma była zmuszona wstrzymać na chwilę obecną działania outboundowe więc ruch się zmniejszył. Nowi klienci z kanału organic nadal się jednak pojawiają.

– W branży e-commerce oczekujemy zwiększenia się bazy sklepów, a zatem naszego głównego rynku zbytu. Rozwiązania takie jak Trustisto będą cieszyły się coraz większą popularnością, a liczba ich nabywców będzie sukcesywnie wzrastać – dodaje Wojciech Grześkowiak.

Diggific.com

Diggific.com zajmuje się generowaniem leadów, kampaniami SEO/ASO i wszystkim związanym z Growth Hackingiem.

– Jeśli chodzi o nowe technologie, nastroje są wciąż pozytywne. Nie ma tutaj aż takiej paniki, ale trzeba być świadomym, że w obecnych czasach, gdzie gospodarka składa się z elementów, które wzajemnie oddziałują na siebie, ze znacznie mniejszym entuzjazmem patrzy się na kontrowersyjne wydatki, a wszelkie nakłady marketingowe są jako jedne z pierwszych analizowane pod kątem rentowności. Widać większą ostrożność w przeznaczaniu środków na sprzedaż i szeroko pojęty marketing – mówi Sławomir Prabucki, założyciel Diggific.com.

Na etapie produkcji oprogramowania i funkcjonowania software house’ów obsługujących startupy nie widać jeszcze załamania koniunktury, ale nikt nie wie, co przyniesie jutro.

– Nowe umowy wciąż są podpisywane, programiści mają co robić, ale zdawać by się mogło, że każdy founder ma z tyłu głowy myśl o tym, że już wkrótce mogą przyjść gorsze czasy, ze względu na to, że kapitał może być mniej dostępny na rynku, a i sami konsumenci mogą być mniej skłonni do wydawania na dobra, które nie zaliczają się do produktów pierwszej potrzeby – dodaje Sławomir Prabucki.

W ubiegłym miesiącu aż 93% przedsiębiorców przyznało, że pandemia spowodowała spadek ich przychodów. Przy czym 1/3 z nich już straciła od 26 do 50% przychodów. Od 51 do 75% przychodów straciła niemal 1/4 firm – tak wynika z komunikatu Pracodawców RP. Firmy nie wierzą w skuteczną pomoc rządu. Czy Tracza Antykryzysowa 2.o może zmienić tę sytaucję?