Kryptowaluty odnotowały spadki przez COVID-19
Nowy szczep koronawirusa – omikron – wywołał zamieszanie na światowych rynkach kryptowalut. Po komunikacie WHO o wykryciu mutacji większość ważniejszych aktywów odnotowała spadki. Stało się tak m.in. z Bitcoinem czy Ethereum. Choć powoli cyfrowe aktywa zaczynają odzyskiwać swoją wartość przed komunikatem.
Jednak jak się okazuje – największy wpływ omikron wywołał na… Omicron. Ze względu na praktycznie taką samą nazwę co nowy wariant koronawirusa Omicron zaczął odnotowywać poważne wzrosty. Tuż po wydaniu komunikatu przez WHO Omicron wzrósł z 65 dolarów do aż 711 dolarów. Oznacza to wzrost o 993% i to w ciągu czterech dni!
Obecnie jednak za Omicron inwestorom przyjdzie zapłacić ok. 268 dolarów. Kryptowaluta zaliczyła wręcz błyskawiczną korektę, choć nadal utrzymuje się na stanie wyższym niż jeszcze na początku listopada.
– Projekt powstał na przełomie października i listopada – na krótko przed ogłoszeniem przez WHO nowego wariantu COVID-19 nadanego pod tą samą nazwą. Zbieżność nazw może być przypadkowa, jednak na oficjalnej stronie projektu, można znaleźć tylko bardzo okrojoną dokumentację, a twórcy projektu postanowili pozostać anonimowi – mówi Bartosz Milczarek, CEO Cryptiony.
Czy Omicron powtórzy model oszustwa jak ze SQUID?
– W ubiegłym miesiącu projekt zainspirowany serialem Squid Game, ale niezwiązany z nim, ani z Netflixem, odnotował podobny wzrost. A wkrótce odnotował jeszcze bardziej spektakularny spadek kursu. Niestety początkujący użytkownicy kryptowalut bardzo często kierują się chęcią zysku i strachem przed ominięciem okazji inwestycyjnej, często nie sprawdzając podstawowych założeń projektu – tłumaczy Bartosz Milczarek.
Scam z kryptowalutą SQUID, której twórcy dokonali tzw. rug pullu wywołał potężny szum w mediach. I to nie tylko branżowych. W ciągu kilku chwil wartość SQUID spadła z prawie 3 tys. dolarów do 0,0007926 centów. Podobny przypadek zdarzył się z tokenem Mando, którego twórcy też dokonali rug pullu i też wykorzystali popularność serialu.
O Omicronie nie można jednak tak powiedzieć. Nazwa kryptowaluty została nadana przed pojawieniem się nowego wariantu koronawirusa. W tym przypadku możemy mówić bardziej o zwykłym zbiegu okoliczności, łudzie szczęścia.
Inwestorzy ostrzegają przed Omicronem
Mimo to doświadczeni inwestorzy przestrzegają przed inwestowaniem w Omicron. Jak wskazuje portal Bitcoin.pl – choć maksymalna podaż kryptowaluty jest ograniczona do 1 000 000 OMIC, to dostawcy danych, tacy jak Messari, Crypto.com czy CoinGecko, nie podają szczegółowych informacji nt. kapitalizacji rynkowej tej kryptowaluty.
Omicron jest w zasadzie notowany jedynie na zdecentralizowanej giełdzie SushiSwap. Co prawda jest wspierany przez koszyk aktywów, do którego zalicza się tzw. stablecoin USDC (kryptowaluta, która jest ściśle związana z kursem dolara), ale jak widać – aktywo to jest w stanie odnotowywać zarówno szybkie wzrosty, jak i spadki.
To, że kryptowaluta odnotowała tak szybki wzrost, jest w zasadzie czystym przypadkiem. Historia tego rynku zna takich przypadków jednak całe mnóstwo. Prawie codziennie jakaś kryptowaluta zaczyna odnotowywać duże wzrosty, a po chwili spektakularne spadki. Niejednokrotnie jest to sterowane przez samych twórców cyfrowego aktywa, którzy nakręcają community hype, wykorzystują influencer marketing lub popularne trendy w popkulturze.
Czasem powodują to natomiast spekulanci, którzy poprzez marketing szeptany wskazują na zalety lub wartość jakiegoś aktywa. Tylko po to, aby „wyjść” w dogodnej dla siebie chwili i zaliczyć spory zysk. Czy Omicron jest oszustwem? Nie można o tym powiedzieć tak jednoznacznie, jak w przypadku SQUID czy Mando.