Czy Polska stanie się centrum finansowym Europy?

Dodane:

Damian Jemioło, redaktor MamStartup.pl Damian Jemioło

Czy Polska stanie się centrum finansowym Europy?

Udostępnij:

W Polsce funkcjonuje 312 fintechów, 29 banków komercyjnych, 36 oddziałów instytucji kredytowych i blisko 529 banków spółdzielczych. Co więcej – Warszawa staje się jednym z lokalnych centrów finansowych. Czy nasz kraj ma szansę na stanie się liderem finansowym Europy?

Polska – królestwo fintechu?

Portal cashless.pl we współpracy z VISA co roku przygotowuje fintechową mapę Polski, przyglądając się zmianom na rynku usług finansowych w przedziale RDR. Z danych sporządzonego przez cashless.pl raportu, dostrzec możemy, iż fintech rozwija się w Polsce bardzo szybko. Na rynku powstają nowe podmioty, a już obecne stabilizują swoją sytuację. Obecnie w kraju nad Wisłą działa 312 fintechów, z czego 273 z nich to polskie firmy i startupy.

Warto w tym miejscu nadmienić, że jeszcze rok temu owych podmiotów gospodarczych było w Polsce 250 z czego 226 z nich to polskie projekty i przedsiębiorstwa. Oczywiście, cashless.pl wskazuje, że wzrost liczby firm w obecnej fintechowej mapie Polski może być też podyktowany rosnącą popularnością samego serwisu. Jak twierdzą sami twórcy – trzeba założyć, że przynajmniej część tegorocznych uczestników projektu, funkcjonuje na rynku już dłużej, lecz po prostu nie zgłosili się do ubiegłorocznej edycji.

Mimo to autorzy raportu twierdzą, że co najmniej 10 spółek, które znalazły się na „ich mapie”, powstało w ciągu ostatnich kilku miesięcy. 312 firm to jednak wynik pozytywny i dobry prognostyk na przyszłość. Twórcy raportu zaznaczyli, że najpopularniejszą kategorią fintechów w Polsce jest sektor usług płatności, wśród których funkcjonuje aż 66 firm. Drugie miejsce zajmują dostawcy oprogramowania – 22 podmioty, a trzecie zarządzanie finansami przedsiębiorstwa – 20 spółek.

Warszawa i Poznań kluczowe dla polskich fintechów

Największy wzrost odnotowano jednak w sektorze insurtech. Na mapie polskiego fintechu znalazło się 16 takich podmiotów, czyli o dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. Z raportu dowiadujemy się też, że najczęstszą formę organizacyjną polskich fintechów jest sp. z o.o. (82%), a następnie spółka akcyjna (16%).

To co dodatkowo interesujące, to „wiek polskich fintechów”. Okazuje się bowiem, że najwięcej firm z tej branży powstało w Polsce między rokiem 2016 a 2020 (51,7%). Co zaś się tyczy mateczników, to najwięcej fintechów posiada swoje główne siedziby w Warszawie (39%), Poznaniu (16%), Wrocławiu (13%) i Trójmieście (6%). Stolica Polski jest dla większości tego typu firm wyborem oczywistym ze względu na jej znaczenie na finansowej mapie Europy. To właśnie tutaj mieszczą się centrale większości banków komercyjnych, z którymi to fintechy chętnie współpracują. Bardziej zaskakujące jest jednak miejsce Poznania, który jak się okazuje, jest ojczyzną przedsiębiorstw działających w sektorze płatności, w szczególności w branży e-commerce. Swoje siedziby mają tutaj przede wszystkim PayU oraz Przelewy24.

Z raportu możemy się też dowiedzieć, że polskie fintechy często kierują swoje usługi do różnego rodzaju klientów – nie tylko B2B (65%), lecz także B2C (40%) czy B2B2C (23%). Praktycznie każdy podmiot z tego sektora, mógł wskazać co najmniej dwie grupy docelowe dla swoich usług i produktów. Niemniej, to przede wszystkim rynek B2B jest dla polskich podmiotów najistotniejszy i był on najczęściej wskazywanym. W raporcie znalazły się też dane pokazujące nam roczne przychody fintechów. Najwięcej z nich generuje przychody rzędu 1-10 mln zł rocznie (43%).  Na drugim miejscu z kolei znalazły się firmy, których przychody wyniosły do 1 mln zł (28%), a na trzecim od 10 do 100 mln zł (16%). Przychody powyżej 100 mln zł odnotowało z kolei 13% podmiotów. Wyniki te nie są zaskoczeniem, bowiem większość fintechów, które funkcjonują na rynku nie są już na wczesnych etapach startupowych, ale ciągle nie mają bardzo wyraźnie ugruntowanej pozycji. Fintechy w Polsce to przede wszystkim firmy małe i średnie, zatrudniające od 1 do 50 osób. Unaocznia nam to wszystko, że sektor ten ciągle jest jeszcze świeży i młody, choć dynamicznie się rozwijający.

Rozwój ten zresztą ma podążać w kierunku digital first, na co wskazuje Krzysztof Dzyzga – CEO Verestro w naszym raporcie „FinTech w Polsce. Trendbook by PKO Bank Polski & MamStartup”.

– Branża fintech zmienia się codziennie. Powstają nowe technologie, nowe programy, nowi gracze próbują odnaleźć w niej swoje miejsce. Pewne jest, że proste rozwiązania rozwoju w tej branży już odchodzą w przeszłość. Nie wystarczy już zaoferować karty multiwalutowej lub obniżyć prowizję za prowadzenie rachunku, lub przewalutowanie, żeby przyciągnąć klientów. W najbliższych latach będziemy widzieć coraz więcej multifunkcyjnych projektów integrujących różne funkcjonalności typu digital first, próbujące dostarczyć je w przejrzysty sposób do dużych grup klientów. To najważniejszy kierunek, który obserwujemy i w niego inwestujemy – twierdzi Krzysztof Drzyzga.

Polska ma szansę stać się ważnym miejscem na mapie finansowej

Nasz kraj ma szansę stać się jednym z tzw. CFNG, czyli Centrum Finansowym Nowej Generacji. Te jak wskazują autorzy raportu „Centrum finansowe Nowej Generacji Szanse i wyzwania dla Polski”, opierają się o trzy główne filary, tj:

  • Innowacje – CFNG zapewnia nowoczesne rozwiązania klientom, tak biznesowym, jak i indywidualnym. Nowe centra finansowe w odróżnieniu od tradycyjnych, nie skupiają się na usprawnianiu istniejących usług czy produktów, a testowaniu i oferowaniu zupełnie nowych rozwiązań.
  • Współpracę i promocję – CFNG poniekąd wymusza dywersyfikację relacji i kooperację na zupełnie innych szczeblach, tj. nie tylko z globalnymi podmiotami, lecz także regulatorami, międzynarodowymi korporacjami, czy wreszcie innymi centrami finansowymi.
  • Jakość życia – Centra Finansowe Nowej Generacji są wyjątkowo złożonymi strukturami, które wymagają nie tylko od firm, ale także od miast czy krajów, w których się znajdują. Mowa tutaj o sprawną komunikację, infrastrukturę w tym także tę biurową czy obiekty rekreacji. W końcu centra finansowe tworzone mają być przez ludzi, a tych przyciągają już nie tylko zarobki.

Ze względu na wysoki kapitał ludzki (zarówno rodzimy, jak i napływowy zza Buga), rosnące zapotrzebowanie na rynku, potencjał biznesowy, jak i dobrą infrastrukturę największych polskich miast, Kraj nad Wisłą, ma możliwość znacznego pogłębienia się w kierunku budowy CFNG, a rosnąca liczba podmiotów fintechowych tylko nas w tym utwierdza. Niestety, przed Polską stoją także poważne wyzwania, tj. m.in. regulacje państwowe i innowacyjność. Autorzy wspomnianego raportu wskazują, że aby CFNG mogło powstać, potrzeba skoordynowanego działania tak rządu, jak i uczelni, samorządów czy wreszcie samych firm. Pierwszym problemem, jakie napotkać mogą podmioty aspirujące do tworzenia centrów finansowych, jest przestarzałe i nieaktualizowane prawo oraz regulacje. Polska po prostu często nie nadąża prawnie za zmieniającym się otoczeniem biznesowym.

Mimo to jednak nasz kraj ma wiele atutów, które mogą pomóc w wyrośnięciu na pozycję lidera w Europie. Jednym z nich jest właśnie dojrzały i stabilny sektor bankowy, na który składa się łącznie 594 różnego rodzaju podmiotów. Tj. banków komercyjnych (29), oddziałów instytucji kredytowych (36) oraz banków spółdzielczych (526). W całym sektorze bankowym zatrudnionych jest 147 tys. osób, a jego aktywa sięgają ok. 2,4 bln zł. Co więcej – wiele tych podmiotów charakteryzuje się wysoką innowacyjnością, co pokazuje chociażby to, iż aż 13 mln z nas korzysta z bankowości mobilnej. Z kolei 39 instytucji płatniczych tylko w III kwartale 2020 r. wykonało łącznie 602,8 mln transakcji o wartości 59 mld zł. A sektor finansowy to przecież także towarzystwa ubezpieczeniowe czy firmy pożyczkowe.

W Polsce działa też dodatkowo jedna z największych giełd papierów wartościowych w Europie. W 2020 r. obroty na GPW wzrosły o 56%, co wywindowało ją na jednego z lidera kontynentu. Co więcej – w I kwartale 2021 r. na GPW swój debiut miało osiem nowych podmiotów, a łączna wartość emisji pierwotnych sięgnęła 1,8 mld zł. Był to tym samym najlepszy wynik I kwartału na giełdzie od 2000 r.

Mocną stroną Polski jest infrastruktura ICT oraz strategiczne położenie

Na korzyść naszego kraju zaliczyć trzeba także bardzo dobry dostęp do szerokopasmowego internetu. Ponad 90% Polski jest pokryta jego zasięgiem, a dodatkowo już praktycznie w każdym mieście powiatowym istnieją nadajniki sieci 5G. Nasz kraj stał się także istotnym punktem na mapie infrastruktury i usług chmury obliczeniowej. Biura otworzyły tutaj przodujące firmy kooperujące z Operatorem Chmury Krajowej. Dodatkowo internet jest w Polsce stosunkowo tani, stabilny i szybki, czego nie można powiedzieć o każdym miejscu na świecie. A to właśnie sieć pozwala na tworzenie coraz to nowszych rozwiązań finansowych.

Co więcej, polskie podmioty coraz mocniej współpracują i kooperują z zagranicznymi czy międzynarodowymi firmami. Autorzy raportu podkreślają, że aż 46,7% polskich centrów biznesowych świadczy w pełnym lub częściowym zakresie usługi dla zagranicznego sektora finansowego. Ten postęp sprawił, że między 2016 a 2020 r. liczba miejsc pracy w firmach świadczących usługi B2B dla sektora finansowego wzrosłą o 18,5 tys. Obecnie w sektorze tym zatrudnionych jest prawie 50 tys. specjalistów. Polskie podmioty oraz pracownicy mają zatem najzwyczajniej doświadczenie z usługami i produktami finansowymi, a wokół banków i towarzystw ubezpieczeniowych stale rośnie liczba startupów fintechowych.

Sam rynek usług finansowych jest w Polsce wyjątkowo chłonny. Zwłaszcza w obszarze konsumenckim. Polacy chętnie korzystają z nowości technologicznych, takich jak, chociażby płatności zbliżeniowe czy szybkie przelewy na telefon. Według danych firmy Check Point aż 75% z nas częściej płaci kartą niż gotówką, a 90% właścicieli kart dokonuje płatności zbliżeniowych. Dla porównania – według danych serwisu spendmenot.com, tylko 60% Amerykanów częściej korzysta z karty niż gotówki. Wpływ na tę powszechność ma też fakt, iż prawie każda firma B2C w Polsce umożliwia swoim klientom dokonywanie płatności bezgotówkowych. Nie w każdym miejscu na świecie tak jednak jest. Dla przykładu wysoko zaawansowana technologicznie Japonia to nadal państwo oparte przede wszystkim o gotówkę. Tam de facto tylko większe supermarkety i sklepy akceptują płatności bezgotówkowe. Dodatkowo wiele kluczowych transakcji jest tam akceptowalna wyłącznie przy użyciu gotówki. Częstą praktyką jest, chociażby płacenie gotówką za wynajem mieszkania.

Problemem są marginalizacja i regulacje

Choć Polska ma duży potencjał na stanie się Centrum Finansowym Nowej Generacji, to nasz kraj boryka się także z licznymi problemami. Głównym są wspomniane wcześniej prawo oraz regulacje. Według autorów raportu polski ustawodawca stosuje tzw. gold plating, zwiększając obostrzenia nadzorcze ponad te wymagane przez Unię Europejską. Z tego powodu wiele rodzimych firm finansowych działają w bardziej restrykcyjnych warunkach niż ich europejskie odpowiedniki. Co rawda Ministerstwo Finansów oraz KNF starają się zmienić przestarzałe praktyki, lecz biurokracja skutecznie to utrudnia. Polskie firmy muszą mierzyć się z długimi procedurami wydawania pozwoleń na stosowanie nowych rozwiązań finansowych. I choć w KNF funkcjonuje tzw. piaskownica, która umożliwia startupom fintechowym testowanie swoich rozwiązań, to tu również zaczynają się schody. Owa „piaskownica” obejmuje bowiem tylko usługi płatnicze przewidziane w dyrektywie PSD2 i pozwala tylko na symulację wirtualnego środowiska testowego do 90 dni.

Twórcy raportu podkreślają, że dającą się odczuć zmianą byłoby stworzenie „piaskownicy regulacyjnej”, która pozwoliłaby testowanie swoich usług i produktów na ograniczonej liczbie podmiotów. Podobne rozwiązanie funkcjonuje już od kilku lat m.in. na Litwie czy w Wielkiej Brytanii. Co już było wspomniane, problemem polskich regulacji jest fakt ich bardzo ospałego dostosowywania do zmieniających się realiów i pojawiających się innowacji. To potężna przeszkoda, która znacząco utrudnia naszemu krajowi stanie się CFNG. Nie pomaga też fakt nieco nachodzących na siebie kompetencji instytucji państwowych, które sprawują pieczę nad usługami finansowymi. Niejednokrotnie też blokując napływ zagranicznego kapitału, „chroniąc” podmioty finansowe przed uzależnieniem się od niego.

Polska boryka się też nieco z marginalizacją. Pomimo dobrego zaplecza w postaci zasobów ludzkich, chłonnemu rynkowi czy dobrej tradycji bankowości, nadal rzadko jesteśmy obierani za siedzibę międzynarodowych instytucji. Dodatkowo funkcjonujące na naszym rynku podmioty finansowe w większości zaspokajają potrzeby przede wszystkim rynku lokalnego. Tylko 2% usług finansowych dokonuje ekspansji za granicę. Ponadto wiele funduszy VC nadal stosunkowo rzadko inwestuje w branżę fintech. Raport PFR i Inno Ventures wskazuje, że w 2020 r. nakład funduszy VC wyniósł 477 mln euro, z czego tylko ok. 115 mln euro dotyczyło inwestycji w fintechy.

Sytuacja z kolei ma się zupełnie inaczej za Odrą, gdyż tam w tym samym okresie inwestycje w niemieckie fintechy wyniosły 500 mln euro. Startupy fintechowe mogą jednak coraz częściej liczyć na wsparcie banków, które chętnie otwierają inkubatory oraz tworzą programy akceleracyjne. Jako przykład niech posłuży Twisto, w które jakiś czas temu zainwestował ING Bank Śląski. Czy zatem możemy stać się liderem na rynku usług finansowych w Europie? Jak najbardziej – jesteśmy krajem z wyjątkowo wysokim potencjałem, choć sceptyczność funduszy VC i przede wszystkim – przestarzałe regulacje oraz skomplikowana biurokracja – nie ułatwiają nam dążenia do tego celu.