Nie będziemy nikomu dawać taryfy ulgowej – Karol Matczak (Warsaw University of Technology Investment Factory)

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

Nie będziemy nikomu dawać taryfy ulgowej – Karol Matczak (Warsaw University of Technology Investment Factory)

Udostępnij:

Karol Matczak, prezes zarządu Warsaw University of Technology Investment Factory, przedstawia plany pierwszego funduszu VC założonego przez polską uczelnię publiczną, czyli Politechnikę Warszawską. Przeczytajcie, kto może ubiegać się o wsparcie nowego funduszu, na jaką pomoc można liczyć, a także jaka filozofia przyświecała powstaniu WUT IF.

Jak uważasz, dlaczego „pierwszy fundusz VC zakładany przez polską uczelnię publiczną” powstaje dopiero w 2024 roku?

Fundusz venture capital to z jednej strony ogromna szansa, a z drugiej odpowiedzialność. Nie tylko osób zarządzających, ale całego środowiska akademickiego i osób z nim związanych. Działamy w bardzo konkurencyjnym środowisku, które jednocześnie wymaga zarówno od nas, jak i przedsiębiorców ogromnego wysiłku. Dlatego decyzja o powołaniu funduszu wymagała zebrania zespołu łączącego dotychczasowe doświadczenia uczelni z ekspertami z rynku. Ludzie związani z funduszem patrzą przez pryzmat inwestorów, którzy powierzają środki finansowe i oczekują ponadprzeciętnych stóp zwrotu. I to jest ogromna zmiana sposobu patrzenia, który wymaga ogromnej dojrzałości osób zaangażowanych. Musimy wziąć odpowiedzialność za wynik, nie za samo prowadzenie działalności.

Czemu zatem zajęliśmy się tym dopiero w 2024? A czemu Tesla wypuściła pierwszy samochód dopiero w 2008 tworząc nowy rozdział w motoryzacji, choć pierwszy samochód elektryczny powstał 120 lat wcześniej? Musi złożyć się na to wiele czynników, a do tego potrzeba również trochę szczęścia. Być może do tej pory nie było takiej mieszanki?

Jak długo pracowaliście nad politechnicznym funduszem?

Pracowaliśmy dwa lata. Jeśli chodzi o działalność funduszu, to cały zespół założycielski pracuje na success fee, a więc naszym celem jest realizacja zadań w modelu: zbierz środki, rozsądnie je zainwestuj, zbierz plony, reinwestuj lub zwracaj inwestorom. Generalnie nasze założenia od początku się nie zmieniły, a zwłaszcza to, co nas wyróżnia – jesteśmy funduszem evergreen. Na dodatek jesteśmy tzw. funduszem light green, czyli promującym wybrane aspekty ESG. Nie jesteśmy pod tym względem ortodoksami. Po prostu lubimy wyzwania, z drugiej strony mamy potrzebę zrobić coś nowego.

Latem 2023 roku sami przeszliśmy przez akcelerator w Stanach Zjednoczonych, co w pewien sposób nas ukształtowało. Czujemy, że możemy stworzyć całkowicie nową jakość, swego rodzaju wehikuł, który będzie inwestował w zespoły, które z kolei w swoich domenach będą podbijać świat. Jest to potrzebne nie tylko środowisku akademickiemu, ale też rynkowi kapitałowemu. Co się zaś tyczy samych zespołów, będziemy je aktywnie wspierać od samego początku. Wiemy, że to wymaga czasu. Podczas gali otwarcia opowiadałem o ultramaratonie o długości 165 kilometrów, który przebiegłem. Przygotowania i sam bieg także wymagały pracy, zwłaszcza że łączyłem to z życiem rodzinnym i aktywnością zawodową. To doświadczenie nauczyło mnie, że możemy osiągnąć wszystko, jeśli ciężko, konsekwentnie i mądrze pracujemy. To właśnie od początku nami kierowało i w takim duchu tworzyliśmy fundusz. To też chcemy zaszczepiać innym.

Czy rzeczywiście naukowcy chcący komercjalizować badania potrzebują jeszcze dodatkowego wsparcia? Na uczelniach działają spółki celowe, centra transferu technologii, są dostępne programy akceleracyjne, konkursy dla startupów, są targi i inne wydarzenia branżowe, na których można pokazać swoje rozwiązania. Jak Warsaw University of Technology Investment Factory wpasuje się w tę układankę?

To inny świat. My działamy na rzecz inwestorów, dążąc do pomnażania ich pieniędzy w uczciwy i transparentny sposób. Z tego też będziemy rozliczani. Super, że powstało odpowiednie otoczenie przy różnych uczelniach, a także poza nimi. To był niezbędny etap. Samo szkolenie czy tworzenie spółek jest warunkiem koniecznym, lecz potrzebne są kolejne kroki. Potrzebni są ludzie wywodzący się z biznesu, przechodzący przez różne etapy budowy startupów. Sam doświadczałem zarówno druzgocących porażek, jak i nieprawdopodobnych sukcesów. Pamiętam miesiące, gdy jako przedsiębiorca nie miałem pieniędzy na ratę kredytu hipotecznego. Pamiętam osoby, które wyciągnęły wtedy rękę do mnie i podmiotów, w które byłem zaangażowany. To uczucie, gdy każdą złotówkę ogląda się pięć razy. Gdy wybierasz, czy pospać 5 godzin czy 3 i jeszcze dokończyć prezentacje, umowy, mejle.

Przedsiębiorczość to nie jest przyjemne otoczenie. I jako fundusz nie będziemy nikomu dawać taryfy ulgowej. Nie jesteśmy od tego, aby popychać zespoły czy badania. Naszym zadaniem jest raczej wyszukiwanie i wspieranie ambitnych, przedsiębiorczych osób. To zupełnie inne podejście. Czasem trzeba komuś powiedzieć brutalną prawdę, dać szczery feedback, a nie na siłę wspierać i zagrzewać. Czujemy, że powstanie wokół nas środowisko osób myślących podobnie, chcących dzielić się swoim doświadczeniem. Nie tylko z Politechniki Warszawskiej, ale ze wszystkich polskich uczelni.

Jaką rynkową lukę uzupełnia WUT IF?

Nie wydaje mi się, żeby to była luka. Generalnie rynek jest dosyć efektywny. Jest sporo świetnie zarządzanych funduszy, realizujących genialne projekty. Lepsze i gorsze akceleratory. To, co jest naszą unikalną wartością, to umiejętność wyszukiwania naukowców na dość wczesnym etapie, eksperckie wsparcie osób związanych z uczelnią oraz nas samych, a także właśnie bardzo przedsiębiorcze podejście. Dodatkowo, jesteśmy w stanie efektywnie zweryfikować rozwijaną przez dany zespół technologię.

Dlaczego warto wam zaufać?

Oprzeć się wyłącznie o zaufaniu? Nie warto. Mówię to zupełnie szczerze. Prezydent USA Ronald Reagan powiedział „ufaj, ale sprawdzaj”. Na zaufanie trzeba sobie zapracować, dlatego najlepiej od początku nas sprawdzać. Przyjrzeć się naszym procesom, przeanalizować naszą ofertę wartości. I dopiero wtedy podjąć przemyślaną, racjonalną decyzję.

Jakich efektów spodziewacie się po Waszej działalności?

Nie wiem. Naszym celem jest pomnażać pieniądze wspólnie z inwestorami i spółkami. Natomiast efektem naszej pracy będą założyciele, którzy wyjdą docelowo ze spółek z – mam nadzieję – pokaźnymi stopami zwrotu. Z sukcesów powstaną kolejne. W USA czy Europie Zachodniej founderzy po wyjściach są motywacją i wsparciem dla kolejnych. Jeśli zaobserwujemy takie zjawisko na uczelni, będzie to oznaczać, że idziemy we właściwym kierunku. Chcemy wspierać dobre zespoły i razem z nimi rozwijać się, także pod względem finansowym. Efektem końcowym naszej działalności będą stopy zwrotu.

Załóżmy, że jestem founderem spółki technologicznej i bardzo chcę pozyskać od Was wsparcie finansowe. Co muszę zrobić, abyśmy nawiązali współpracę?

Rzetelnie wypełnić naszą ankietę. Krok po kroku i ze szczegółami wykazać, że masz pomysł, który ma realną szansę na monetyzację. Niezależnie od tego, czy wyjście nastąpi przez ocenę technologii, zespołu czy trakcji. Do tego kluczowe dla nas jest przedsiębiorcze podejście i zaangażowanie. Jeśli pokażesz nam, że masz realistyczny pomysł, pożądane przez nasz zespół cechy i jesteś gotów pracować z nami ciężej niż twoja konkurencja, to jest duża szansa na owocną współpracę.

Na jakie maksymalne wsparcie mogą liczyć zgłaszający się do Was founderzy?

Zakładamy, że początkowo będziemy działać jako koinwestorzy. Nawet w takich sytuacjach, gdy my znajdziemy na uczelni dobry projekt. Naszym celem jest skuteczne wsparcie finansowe, a w tak ekscytującym obszarze jak deeptech mogą okazać się potrzebne bardzo duże środki. Rzadziej będziemy wyłącznym funduszem. Będziemy pozyskiwać limited partners, mamy pewne środki na start, które wpłacają założyciele – partnerzy generalni.

Macie zaplanowany jakiś okres swojej działalności? Maksymalną liczbę inwestycji, po osiągnięciu której przejdziecie do fazy budowania portfolio?

Nie. Przyjęliśmy, że będziemy evergreenem. Wiemy, że jest to nietypowe. Jesteśmy jednak zdania, że to najbardziej efektywne i korzystne rozwiązanie zarówno z perspektywy inwestorów, jak i spółek.

Liczysz, że w ślad za Politechniką Warszawską pójdą inne polskie uczelnie, powołując podobne fundusze?

Nie potrafię powiedzieć. Bez wątpienia potrzebni nam są przedsiębiorcy powracający na uczelnie. Z praktyczną wiedzą i bagażem różnorodnych doświadczeń. Tacy ludzie mogą dać bardzo dużo od siebie kolejnym pokoleniom przedsiębiorczych innowatorów. Nie ulega też wątpliwości, że tacy eksperci postawią uczelniom bardzo wysokie wymagania efektywność działania, nastawienia na cele, dopracowana strategia. Powołanie do życia funduszu nie jest niczym nadzwyczajnym. To raczej zobowiązanie i ciężka praca zespołu nastawiona na cele. Miarą jego sukcesu jest dopiero jego efektywne działanie. A na to przyjdzie nam trochę poczekać.

Deklarujecie, że wasz fundusz jest otwarty na współpracę z innymi uczelniami. Rozpoczęliście już taką kooperację?

Jak najbardziej i rozpoczęliśmy już rozmowy z innymi uczelniami. Są generalnie dwie szkoły… Albo każda uczelnia zbuduje własnego malucha i będziemy się nimi ścigać po naszym małym podwórku, albo razem zbudujemy wyścigówkę z prawdziwego zdarzenia i spróbujemy naszych sił porównując się z koleżankami i kolegami z krajów bardziej rozwiniętych. Jakby nie patrzeć, jesteśmy jako Polska zbyt mali, aby wszystko robić samodzielnie. Potrzebujemy ogromnych zasobów finansowych, ludzkich i technologicznych. Chcemy dojść do sytuacji, w której mamy coś na kształt CRM-a z kontaktami do przedsiębiorczych osób z różnych uczelni, które zaangażują się na wczesnym etapie, a ponadto będą naszymi ambasadorami. Którzy dadzą nam szczery feedback, co powinniśmy poprawić, a także będą wiedzieli, że polecając kontakt z nami, robią to z czystym sumieniem.

Wasze plany na 2024 rok to…?

Udzielić kilku wywiadów i zaistnieć w mediach [śmieje się]. A tak na serio to chcemy zbudować społeczność osób myślących podobnie do nas. No i zrobić pierwszą inwestycję.

To czego właściwie należy Wam życzyć?

Zdrowia! Zaangażowany zespół i determinację już mamy. Obyśmy tylko mogli w pełni sił pracować na rzecz inwestorów, a także akademickiej społeczności przedsiębiorców i wizjonerów.

O powstaniu Warsaw University of Technology Investment Factory pisaliśmy w tym artykule.

Czytaj także: