Myślisz o wejściu na zagraniczny rynek? Sprawdź czy się opłaca

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Przed wejściem na jakikolwiek zagraniczny rynek właściciele startupów dobrze się zastanawiają, czy w ogóle warto. Dokonują więc analizy, a potem na podstawie wyciągniętych wniosków podejmują decyzję. Jakie czynniki biorą pod uwagę określając opłacalność ekspansji?

fot. unsplash.com

Konkurencja 

– Ekspansję zaczęliśmy od przeprowadzenia analizy rynku. Sprawdziliśmy, na ile ludność tego kraju jest zainteresowana takim rozwiązaniem i czy aplikacja agregująca gazetki i promocje sklepów jest potrzebna – mówi Władysław Gałgan, który odpowiada za rozwój platformy Moja Gazetka w Kazachstanie, gdzie polski startup działa od maja tego roku. 

Na zdjęciu: Władysław Gałgan, country manager Moja Gazetka | fot. materiały prasowe

Przed wejściem na tamtejszy rynek zespół realizujący projekt sprawdził także, jakie sieci handlowe udostępniają swoje gazetki na stronach www, w mediach społecznościowych i na ile jest tam powszechna praktyka, by tworzyć właśnie takie materiały. Przeanalizował również konkurencję. – Okazało się, że w kategorii „zakupy” funkcjonuje tam już kilka dużych firm, takich jak chocolife.kz, besmart.kz, blizzard.kz – wspomina Gałgan. 

Jednak w żadnej z wymienionych firm twórcy Mojej Gazetki nie znaleźli gazetek promocyjnych. Według Gałgana, serwisy te kumulują tylko kupony rabatowe. Wszystkie te czynniki wpłynęły na decyzję o wprowadzeniu aplikacji do Kazachstanu. Analiza rynku jest zresztą powszechną i normalną praktyką przed wejściem do danego kraju – podejmują się jej wszystkie startupy, który myślą globalnie i chcą istnieć na arenie międzynarodowej.

PKB i przyjazne warunki

Jednym z czynników, który Picodi bierze pod uwagę jest populacja i potencjał internetu. – Jeden z najważniejszych czynników, to określenie potencjalnego kręgu odbiorców. Na samym początku badamy kraje pod względem populacji. A o ile jesteśmy projektem, skierowanym przede wszystkim do internautów, drugim ważnym wskaźnikiem jest dla nas penetracja Internetu – mówi Szymon Dobosz, założyciel i dyrektor generalny Picodi.

Na zdjęciu: Szymon Dobosz, CEO Picodi | fot. materiały prasowe

Wyjaśnia, że jego zespół uwzględnia także statystyki dotyczące wzrostu rok do roku, dzięki czemu wie, jak zachowa się grupa docelowa: na przykład czy będzie utrzymywać się na tym samym poziomie, czy może będzie rosnąć. – W oszacowaniu opłacalności wejścia na jakiś rynek pomagają takie wskaźniki jak PKB per capita w parytecie siły nabywczej, wielkość rynku handlu elektronicznego i szybkość jego wzrostu – dodaje.

Kolejnym kluczowym czynnikiem dla Picodi są warunki prowadzenia biznesu w danym kraju. Dobosz tłumaczy, że to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce lub ogólnie w krajach Unii Europejskiej niekoniecznie będzie w taki sam sposób funkcjonować w innych państwach i w innych regionach. – Bardzo pomocny jest ranking Banku Światowego „Doing Business”, bo w biznesie jest ważne, aby kontrahenci opłacali faktury, a państwo i rządy nie wprowadzały komplikacji dla firm z zagranicy – mówi założyciel Picodi.

Wskaźniki ekonomiczne i kultura 

Booksy działa podobnie. – Jeśli osoby odpowiedzialne w firmie uznają, że projekt ma szansę na szybką implementację, to po zaakceptowaniu budżetu i timingu rozpoczynamy jego wdrażanie – mówi dyrektor operacyjny w Booksy Tomasz Zembrzycki. Przedsiębiorca wyjaśnia, że kadra zarządzająca i analitycy biorą pod uwagę kilka kluczowych czynników. 

Na zdjęciu: Tomasz Zembrzycki, COO Booksy | fot. materiały prasowe

Wśród nich wymienia: wskaźniki ekonomiczne, kulturowe, popularność usług mobilnych na danej szerokości geograficznej oraz to, z kim startup będzie musieć się zmierzyć i walczyć o rynek. Opracowane w ten sposób informacje analityc przedstawiają zarządowi spółki i następnie decydują o ewentualnym wejściu na dany rynek lub wstrzymaniu się. Potem przychodzi czas, żeby skompletować zespół i zatrudnić pierwszych pracowników.

Zwykle są to country manager i sales manager. Oprócz wysokich umiejętności oczekuje się, aby idealny kandydat wykazał się siatką kontaktów, która pomoże mu zrealizować podstawowy cel. Jest nim osiągnięcie zakładanego tempa rozwoju w ciągu kilkunastu tygodni oraz przygotowanie i poprowadzenie firmy przez proces skalowania. Następnie przeprowadza się testy na lokalnym rynku i kompletuje resztę zespołu.  

Błędy 

Rozpoczynając ekspansję i wprowadzając produkty na zagraniczne rynki można popełnić szereg błędów. Chociaż ich lista jest długa, to warto znać przynajmniej te podstawowe. – Każdy startupowiec, product manager może wymienić ich więcej niż 3, będą one różnić się również w zależności od tego, kogo zapytacie – mówi Beata Mosór-Szyszka, Co-founder & Strateg w Project People. Wymienia jednak tylko 3 błędy, o których trzeba pamiętać.

3 błędy jakie możesz popełnić wchodząc z produktem na rynek:

1. Odwlekasz moment startu sprzedaży

2. Więcej mówisz o swoim produkcie niż w nim robisz

3. Kryjesz się ze swoim pomysłem, bo a nuż konkurencja go ukradnie.