A – autonomia.
W 2025 roku po raz pierwszy mówiło się tak wiele o autonomii technologicznej Polski. To za sprawą – jak mówił w naszym podkaście Sebastian Kondracki – rosnącej świadomości. Coraz lepiej wiemy, że potrzebujemy własnego modelu LLM, coraz klarowniej dostrzegamy zagrożenia płynące z chmur zapewnianych Polsce przez zagranicznych providerów. Z pewnością ten trend będzie wzmacniał się w rozpoczynającym się roku.
D – dywiz.
Kto wie, czy nie jeden z najskuteczniejszych sposobów do odróżnienia nas, ludzi od czatbotów. Odkąd padło hasło, że tylko ChatGPT oraz jemu pokrewne narzędzia stosuje w swoich treściach sławetny znak -, rozpoczęło się tropienie, ile takich łączników wstawił ktoś do swego linkedinowego posta, blogowego wpisu czy tekstu. Nastąpiła więc autokorekta i liczba podejrzanych znaków szybko się zmniejszyła. A po czym będziemy tropić ślady ChatGPT w 2026 roku?
E – elitaryzacja.
Na to zjawisko bardzo wyraźnie zwróciła w rozmowie z nami dr Agnieszka Skala-Gosk. Później ten temat rozwinęliśmy w jednym z naszych tekstów, znajdując potwierdzenie w tezach postawionych przez ekspertkę. Trzecim puzzlem w tej układance, który w nieoczekiwany sposób wzmocnił przekaz o tym, że nasz rodzimy ekosystem się hierarchizuje, okazała się być tegoroczna edycja Aulerów. Format all-star game, czyli zwrócenie się tylko na już istniejące spółki przy zupełnym odrzuceniu nowych, młodych rookies pokazał, że doświadczeni gracze bardzo polubili swoje elitarne grono.
H – hackathony.
Coś drgnęło w formule, którą znamy i obserwujemy od wielu lat. Być może zbyt wielu. Takimi zwiastunami zmian był chociażby bydgoski HackNation, czyli pierwszy hackathon organizowany przez instytucje państwowe. Na przeciwległym biegunie mamy sekretny hackathon urządzony w Warszawie przez ElevenLabs, który mocno zelektryzował znaczną część europejskiego ekosystemu.
K – korporacje.
Właściwie, to czy jest sens poświęcać wpis podmiotowi, którego aktywność na startupowym rynku nad Wisłą zamiera i staje się prawie niewidoczna? O ile dawno temu triumfy święciło podejście „open innovation”, delegowanie firmowych zespołów do wyłącznej współpracy z technologicznymi spółkami, tak teraz liczba takich inicjatyw została brutalnie zredukowana i wyrzucona na bruk.
L – lokalność.
Warszawskie centrum ma coraz większą konkurencję w postaci ośrodków we Wrocławiu, Krakowie, na Podkarpaciu czy Pomorzu. Warto uważnie przyglądać się inicjatywom powstającym na obrzeżach ekosystemu i nie traktować ich wyłącznie jako egzotykę – ale jako coś, co stanowi coraz większą wartość dodaną tego, co dzieje się w kraju.
M – Miejski Ośrodek Kultury.
Gdyby można było przyznawać tytuły za najciekawsze miejsce organizacji pitching conquest, to bez wahania wskazalibyśmy właśnie na Miejski Ośrodek Kultury w Siedlcach, gdzie odbył się finał programu Startup Siedlce. Brawo!
O – optymizm.
Czyli coś, co tchnęło z każdego kwartalnego raportu publikowanego przez PFR Ventures. A esencją tej pogody ducha były każdorazowo wypowiedzi kadry zarządzającej tejże instytucji. Bez względu na okoliczność, przedstawiciele PFR Ventures mieli dla nas jeden i ten sam przekaz: „źle już było, jest bardzo dobrze, a lepiej to już tylko będzie!” I nie ma znaczenia, że takie opinie kontrastowały z ostrożnością inwestorów: PFR Ventures po prostu spogląda na nasz ekosystem przez różowe okulary.
P – pustkowie.
Niestety, rok 2025 przyniósł wyjątkową posuchę w temacie map, landscape’ów i innych podobnych opracowań. O ile we wcześniejszych latach dostawaliśmy ciekawe, rozszerzające naszą wiedzę mapy, tak teraz czujemy się tak, jakbyśmy wylądowali na pustkowiu, gdzie nie działa nawet Google Maps.
S – spacetech.
To w tej branży działo się u nas bardzo dużo. To za sprawą rzecz jasna technologicznej ofensywy ICEYE, a także dużej aktywności Creotechu czy Scanwayu. Wszystkie te spółki mają za sobą godną pozazdroszczenia listę kontraktów. Z nową, kosmiczną inicjatywą wystartował January Ciszewski, tworząc holding ORBITEO. Dodatkowo, uwagę na spacetech skierował swoim lotem w kosmos Sławosz Uznański-Wiśniowski.
T – tacierzyństwo.
Jeden z ulubionych lejtmotifów polskich biznesowych influencerów. Przez ostatnie dwanaście miesięcy obserwowaliśmy wysyp porad, jak prawidłowo wychowywać dziecko. Głównie syna. Ile dawać mu kieszonkowego? Czego mu nie kupować? Dokąd zabrać go na wakacje? Dlaczego nocowanie w obskurnym motelu może być wartościową lekcją życia dla młodego człowieka? Jak widać, finansowe inwestycje niewiele różnią się od tych inwestycji w najmłodsze pokolenie.
U – ustawki.
Kolarskie, rzecz jasna. To jedna z bardziej świeżych metod na ekosystemową integrację. Szosowe wypady zyskiwały na popularności i był to jeden z lepszych sposobów, aby founderzy mogli opowiedzieć inwestorom o swoich pomysłach dłużej niż podczas jazdy windą. Znacznie dłużej.
W – wyjątek, który potwierdza regułę.
W 2025 roku wciąż najsilniejszym argumentem przemawiającym za mocą polskich startupów był argument: jesteśmy tacy mocni, bo mamy ElevenLabs. W dyskursie istnieje taki termin jak „argumentum ad hitlerum”, czyli klasyczny błąd logiczny, prowadzący nas na manowce i skazujący na porażkę w dyskusji. Czy doczekamy się kiedyś „argumentum ad elevenlabsum”, błędnie twierdzącym, że założona w Wielkiej Brytanii spółka to dowód na technologiczną potęgę Polski?
Z – zrzeszenia.
Ten rok przyniósł nam jednego nowego zorganizowanego gracza, czyli TechPL, mającego być takim one-stop shop dla zagranicznych podmiotów zainteresowanych współpracą ze startupami czy funduszami. Innym istotnym nowym organizmem jest ZAiKS Lab, chcący być głosem branży kreatywnej. Sporo ruchu było także po stronie przemysłu 4.0 i zbrojeniówki – Instytut Łukasiewicza, choćby za sprawą strategicznego sojuszu Łukasiewicza i Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Po stronie deeptechowej powstało DeepTech Capital Consortium Dołączają oni do całkiem już grona takich stowarzyszeń jak Chamber AI czy Porozumienie Spółek Celowych. Czy ta rosnąca grupa uporządkuje nasz ekosystem i pomoże w jego profesjonalizacji? Czy rzeczywiście dzięki tym inicjatywom Polska dołączy do G20, jak w rozmowie z nami deklaruje Michał Misztal z TechPL?