To nasza kolejna propozycja w cyklu, w którym przybliżamy tych myślicieli będących szczególnie blisko founderów i mogących być inspiracją dla startupów: ich metod zarządzania, marketingu czy stylów przywództwa. Ponieważ zajmowaliśmy się już rewolucją, to czas teraz dla równowagi przyjrzeć się myśli ewolucjonistycznej. Potrzebowaliśmy trochę czasu, aby dojść do tego zagadnienia, ale to i tak nic w porównaniu z tym, ile lat nad swoim filozoficznym systemem pracował Herbert Spencer.
Otóż prace nad systemem ewolucjonistycznym zajęły Spencerowi blisko 40 lat. W efekcie, spencerowskie dzieło do dziś uznawane jest za bodajże najpełniejsze i najbardziej szczegółowe historii nowożytnej. Co ciekawe, stworzył je człowiek, który z wykształcenia nie był humanistą, a inżynierem. Techniczna edukacja odcisnęła wyraźne piętno na filozofii Spencera. Mechanizm odgrywał w niej kluczową rolę. Ważną rolę w zrozumieniu Spencera odgrywa także kontekst historyczny: filozof żył w czasach Karola Darwina i jego biologicznej teorii ewolucji. To na niej Spencer zbudował swoją ogólną koncepcję filozoficzną. Ba, więcej – to nie Karol Darwin, a właśnie Spencer wprowadził do obiegu termin „ewolucja”. Przypomnijmy, że Darwin mówił przede wszystkim o „doborze naturalnym”.
Postęp w drodze czy droga do postępu?
Odnieśmy się jednak nie tyle do kontekstu historycznego, co startupowego. Dlaczego ewolucyjna narracja miałaby być interesująca dla dzisiejszych founderów? Przede wszystkim dlatego, że system Spencera pomaga im w zbudowaniu wiarygodnej opowieści o swoich rozwiązaniach. Lektura pism filozofa dostarcza „brakujące ogniwo” dla startupowego storytellingu, dzięki któremu w przekonujący sposób można zaprezentować ewolucję własnych pomysłów. Sposób rozumowania, który podsuwa Herbert Spencer jest odtrutką na te sformułowania, które słyszeliśmy już setki razy: „pierwsze takie rozwiązanie”, „wielka rewolucja” czy „zmienimy świat”. Wykorzystując jego sposób rozumowania, można uczynić swoją startupową narrację, pitch deck, materiały marketingowe – czymś znacznie ciekawszym. Odróżniającym się od spowszechniałego już sposobu narracji.
Słowo-klucz w myśli Spencera to ewolucja, czyli rozwój. Rozwój opiera się na trzech fundamentach:
- rzecz, która podlega rozwojowi – musi podlegać przemianom;
- te przemiany dokonują się stale i stopniowo;
- zmiany idą w jednym kierunku.
W opinii Spencera, rozwój polega na różnicowaniu się na części. W ślad za tym idzie wzrost zwartości, porządku, równowagi. Rozwój to przejście od stanu chaotycznego do stanu bardziej określonego czy uporządkowanego.
Filozof zaznacza, że prawo rozwoju dotyczy wszystkich i wszystkiego. Czyli – także w świecie startupów, świecie innowacji, świecie technologii. Tego nasz bohater jeszcze nie wiedział, ale nie byłby zdziwiony, widząc, że rozwój – a nie rewolucję właśnie – da się zaobserwować także i w naszym ekosystemie. Postęp jest czymś stopniowym. Rewolucja czymś gwałtownym. Postęp buduje się na czymś trwałym: ma swoje fundamenty, które chronią przed załamaniem. Rewolucja to z kolei zryw, już samo to słowo stoi w głębokiej opozycji do samej idei fundamentów, głęboko zakorzenionych w ziemi i odpornych na zrywy właśnie.
Postęp mechaniczny czy mechanizm postępowy?
Postęp, czyli ewolucja, są jak najbardziej uzasadnione. To naturalne, że człowiek zmierza do zapewnienia sobie samemu dóbr i przyjemności. Troszczenie się o siebie czy innych jest de facto naszym obowiązkiem moralnym. Spencer przekonywał, że powinniśmy czynić życie nasze oraz pozostałych osób jak najbogatszym. Jak najpełniejszym. Jak najintensywniejszym.
Temu mają służyć także tworzone i rozwijane przez nas innowacje. Produkty, które ewoluują: od najbardziej podstawowej wersji do takiej, w której ich funkcjonalności w pełni odpowiadają na potrzeby użytkowników. Rozwiązania, dzięki którym nasza codzienność nabiera kolorów.
Ciekawostką, która do idei Huberta Spencera może przekonać tych founderów, którzy prowadzą deeptechy, biotechy czy medtechy może być fakt, że filozof jako inżynier z wykształcenia bardzo często myślał kategoriami mechanizmu. Z jego traktatów wynika jasno, że wokół siebie widział przede wszystkim mechanizmy. To mechanizmy sprawiały, że rzeczy działały i stawały się coraz lepsze. To połączenie materii, ruchu i siły stało u podstaw ewolucji. Nie sposób więc odrzucić idee Spencera jako idee czysto teoretyczne czy humanistyczne, nie pasujące do przemysłu 4.0 czy rozwiniętych technologii.
Język ewolucji czy ewolucja języka?
Dlaczego Herbert Spencer pozostaje ważny dla founderów? W sposób klarowny i przekonujący przedstawia wyższość ewolucji nad rewolucją. Daje argumenty, dlaczego warto mówić o ewolucji naszych rozwiązań. Udowadnia, jaka siła tkwi w przekazie opartym na tym, że odwołujemy się do postępu.
Pokazując, że nasze rozwiązanie jest efektem ewolucji, zwracamy uwagę odbiorców na to, że pracujemy systematycznie. Że pracujemy celowo. Że nieobca jest nam konsekwencja. Że do swojej pracy podchodzimy krytycznie, dostrzegamy błędy, eliminujemy je i na ich miejsce wprowadzamy usprawnienia. Że znamy swój obszar działalności – i to dogłębnie.
Inspirujące cytaty
- Idee, które powstają nagle, na ogół nie są prawdziwe.
- Każda przyczyna tworzy więcej niż jeden skutek.
- Wszelkie zło wynika z braku dostosowania do panujących warunków. Dotyczy to wszystkiego, co żyje.
Czytaj także:
- Startupy noszą w sobie anarchię
- Wilhelm Ockham zakłada startup „Głębokie cięcie”
- Startupowe oświecenie
- Nietzschego sobie mentor
- Startupy stoikami stoją