Startupowe oświecenie

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

Startupowe oświecenie

Udostępnij:

Czy dzisiejszych founderów-wizjonerów można porównać do śmiałych myślicieli z XVII wieku, którzy wyprowadzili ludzkość ze średniowiecznych mroków?

Postawmy sprawę jasno: „mroki Średniowiecza” to nieco mylący termin. Gdyby ta epoka faktycznie charakteryzowała się wyłącznie ciemnotą, mielibyśmy niezłe opóźnienie w wynalezieniu zegara mechanicznego (XIV wiek), dłużej musielibyśmy wypatrywać okularów (XIII wiek), a drukowane książki jeszcze przez wiele, wiele lat musiałyby czekać na swoją publikację (XV wiek). Nie zmienia to jednak faktu, że mimo pojawienia się pierwszych uniwersytetów i ich rozwoju w późniejszych dekadach, nauka czy technologia w średniowieczu, wciąż pozostawała w stadium embrionalnym.

Do zmiany na lepsze przyczynili się śmiali myśliciele epoki nowożytnej. Mieli w sobie wystarczająco wiele odwagi, by swoimi pytaniami, poglądami oraz proponowanymi metodami filozoficznymi „ruszyć z posad bryłę świata”. Mimo że dziś żyjemy w czasach, o którym nawet i tamtym filozofom się nie śniło, to pytanie o aktualność tez z XVII wieku pozostaje zasadne. Zwłaszcza w kontekście founderów, którzy wszak prezentują się jako ci, którzy niosą nowe, przełomowe idee niszczące stary, ba – przestarzały porządek świata.

W istocie rzeczy, przyda Ci się do pitch decku

Na pierwszy ogień pójdzie Galileusz. To ten włoski uczony stworzył podwaliny dla nauki w znanym nam dzisiaj kształcie. Jako jeden z pierwszych wskazywał, że opartej na doświadczeniu nauki nie należy ograniczać tylko do zbierania faktów. Ale i samo nagromadzenie wielu doświadczeń nie przesądza jeszcze o prawdziwości naszego rozwiązania. Do tego potrzebne jest jeszcze rozumowanie.

Galileusz nie wahał się także odnieść do istoty rzeczy – w przeciwieństwie do Arystotelesa i wielkiej rzeszy ówczesnych naukowców, podkreślał, że prawdziwy naukowiec może wyłącznie „zadowolić się ustalaniem określonych cech”, bez uciekania się do spekulacji i wnikania w jakieś „wewnętrzne istoty przyrodzonych substancji”. Galileusz postulował, by badać zjawiska i ustalać prawdy, jakie nimi rządzą.

Nie szukamy istoty rzeczy – szukamy praw. To był prawdziwy przełom w podejściu do nauki.

Brzmi to też jak porada na wagę złota do rzeźbionych w pocie czoła pitch decków. Nie skupiajmy się na pokazywaniu, jak doskonała, harmonijna czy celowa jest nasza innowacja. W zamian, wykażmy rzetelnie, że stworzone przez nas rozwiązanie stanowi logiczną odpowiedź na potrzeby odbiorców. Jeśli udowodnimy, że stanowi ono przyczynę istniejących problemów i że potrafimy to doświadczalnie udowodnić, wówczas szanse na pozyskanie inwestorów znacząco rosną.

Myślę, więc jestem… na LinkedIn

Jeśli Kartezjusz miałby wytatuować na swoim francuskim ciele dwa słowa stanowiące fundamenty jego filozofii, byłyby to z pewnością clarté et spécificité, jasność i wyraźność. Ten myśliciel twierdził, że tylko to, co jasne i wyraźne, jest pewne. To była jego miara niezawodnej wiedzy. Kartezjański ideał naukowy był racjonalistyczny – a nie spekulacyjny, co różniło go od wielu mu współczesnych. Jasne i wyraźne było wszystko to, co było proste. „Złożone myśli są splątane i ciemne, złożone myśli są błędne i na błędy podatne” – tę myśl Kartezjusza mogliby są akurat wytatuować ci pracownicy startupów, którzy odpowiadają za tworzenie pitchingu czy budowanie wizerunku.

Z bogatego filozoficznego dorobku Kartezjusza warto skorzystać także z jego metodycznego sceptycyzmu. Aby udowodnić wartość swojej idei, rozwiązania, myśli, proponował on… zwątpienie. Im mocniej, żarliwiej powątpiewamy w nasze dzieło, im bardziej wystawiamy na próbę, tym szybciej dojrzymy tkwiące w nim błędy czy niedoskonałości. Sceptycyzm jest tu punktem wyjścia do nabrania pewności. A także do przygotowania się na ewentualne pytania ze strony potencjalnych klientów czy inwestorów, zainteresowanych współpracą z nami. Metoda idealne do przygotowania pitch decku czy podczas prac nad materiałami marketingowymi. A także bezcenna wskazówka dotycząca naszej działalności w mediach społecznościowych.

Wreszcie, to Kartezjusz wypowiedział słowa „cogito, ergo sum”. To logiczna konsekwencja metodycznego sceptycyzmu: jeśli wątpimy, to myślimy – nasze myśli istnieją nawet jeśli śnimy czy w swoim myśleniu błądzimy. Kartezjusz mówi nam wprost: nie w świecie zewnętrznym, a w człowieku należy szukać wiedzy. Świat myśli a świat materii to dwie odrębne rzeczy. Byłby więc Kartezjusz wielce rad, że istnieje taki LinkedIn: miejsce, w którym można dzielić się swoimi ideami, a przez to udowadniać, że istniejemy. I że ze swoim myśleniem mamy się całkiem dobrze.

Oczywiście pod warunkiem, że każdego naszego posta zweryfikowaliśmy pod kątem jasności, wyraźności i podejdziemy do niego z największą dozą sceptycyzmu.

Inspirujące cytaty

Nagromadzenie danych to nie jest jeszcze nauka – Galileusz

Zanim przemówisz, obróć siedem razy język w gębie – Galileusz

Czytanie dobrych książek jest niczym rozmowa z najwspanialszymi ludźmi minionych czasów – Kartezjusz

Jestem podległy błędom równie jak każdy inny, odrzucam jako błędne wszystkie racje, które wziąłem poprzednio za dowody – Kartezjusz

Nie wystarczy mieć sprawny umysł, trzeba go jeszcze dobrze używać – Kartezjusz

Jeszcze więcej filozofii w startupach

Tutaj znajdziesz inne teksty łączące świat startupów i filozofii: