Hydrum zamienia odpady na zielony wodór: rozmowa z Sebastianem Bandyckim

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

Hydrum zamienia odpady na zielony wodór: rozmowa z Sebastianem Bandyckim

Udostępnij:

Startup Hydrum w ostatnim czasie wielokrotnie triumfował w konkursach dla startupów oferujących rozwiązania dla zielonej transformacji. Jurorzy doceniali pomysł zespołu Hydrum na zamianę zasolonych wód przemysłowych w zielony wodór. O szczegółach tej ekoinnowacji rozmawiamy z Sebastianem Bandyckim, założycielem i CEO Hydrum.

Hydrum – co oznacza ta nazwa?

Nazwa firmy pochodzi z łaciny. Oznacza rodzaj węża wodnego którego symbolika ma swoje odzwierciedlenie w logotypie firmy

Chcecie produkować wodór, wykorzystując do tego zanieczyszczone wody poprzemysłowe. Dlaczego?

Obecny stan techniki do produkcji odnawialnego wodoru w procesie elektrolizy wymaga wody o wysokiej jakości, często kondycjonowanej lub odsalanej. Jest to podwójny problem: z jednej strony polskie czy też światowe zasoby tej wody kurczą się. Z drugiej, kondycjonowanie czy też odsalanie mogą stanowić kosztowną część w procesu produkcji wodoru, którego energochłonność jest jednym z głównych problemów, zaraz obok wymogów materiałowych oraz optymalizacji CAPEX i OPEX elektrolizerów.

I jest także wyzwanie ekologiczne. W 2017 roku Narody Zjednoczone uznała tak zwany acid drainage, do którego zalicza się zrzut zasolonych wód przemysłowych, za drugi największy problem, przed którym stoi świat zaraz po globalnym ociepleniu. Czyli coś, z czym tak heroicznie próbujemy się aktualnie uporać. Cóż, w Polsce zrzucamy tej wody dosyć dużo. Praktycznie co roku do naszych dwóch głównych rzek, Wisły i Odry trafiają miliony metrów sześciennych odpadów o dużym stężeniu, między innymi siarczanów i chlorków oraz innych toksycznych substancji. A to, co stało się z Odrą w 2022 roku stawia pytanie, czy zastosowanie kontroli koncentracji stężenia soli to sprawny paradygmat, czy jednak z punktu widzenia ochrony środowiska, nie lepszym rozwiązaniem problemu przemysłowych wód słonych byłoby ich zagospodarowanie w technologiach zapewniających znaczący w skali problemu poziom ich wykorzystania.

A jest ku temu okazja. Nadchodzi Green Deal, Zielona Transformacja. Zgodnie z jej zapisami, przechodzimy z liniowego na zamknięty obieg w modelu gospodarki. W modelu tym bardzo ważną rolę odgrywa właśnie zagospodarowanie odpadu. Co więcej, głównym nośnikiem i zarazem magazynem energii ma być ekologiczny, zielony wodór. Wytwarzany w preferowanym procesie elektrolizy, która jest procesem tak energochłonnym jak i o dużym zapotrzebowaniu na surowiec w postaci wody.

Propozycja Hydrum w postaci projektu HydroHub to próba przysłowiowegoupieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu”. Miałoby to się stać poprzez zamianę optyki odpadu, który stanowi ciężar dla środowiska i przemysłu na surowiec, z którego przy odpowiedniej technologii, można wytwarzać nośnik energii.

Dzięki Waszemu rozwiązaniu firmy przemysłowe mają zaoszczędzić na obowiązkowych opłatach za zrzut zanieszczyszczonej wody. Czy takie zakłady są już zainteresowane Waszą ofertą?

Potencjalna oszczędność na opłatach to jedna z możliwości. W Hydrum stawiamy raczej na pokazania klientowi big picture nadchodzących wymagań gospodarki obiegu zamkniętego. To raczej zagospodarowanie niż odprowadzanie i pozbywanie się odpadu.

I taką koncepcją jest zainteresowane coraz więcej firm. Obecnie mamy już podpisanych kilka listów intencyjnych potencjalnej współpracy na rynku krajowym. Rozpoczęliśmy także rozmowy na potencjalną współpracę z kilkoma firmami za naszymi granicami, głównie w Stanach, gdzie problem z zrzutem zasolonych wód przemysłowych – wspomniany już acid drainage – jest po prostu olbrzymi.

Jesteście młodą spółką, a swoje rozwiązanie kierujecie do dużych zakładów, często o wieloletniej historii działalności. Co robicie, aby wzmocnić Waszą pozycję w takich rozmowach?

Faktycznie, kiedyś to było wyzwanie. Duże zakłady, zwłaszcza przy takiej infrastrukturze krytycznej jak energetyka czy przemysł gazowy, nie były zbyt przyjaznym środowiskiem dla startupów. Ale to się zmieniło na przestrzeni ostatni lat. Pojawiły się rożnego rodzaju programy typu ScaleUp, możliwości czy nawet programy akceleracyjne bądź inwestycyjne, tworzące platformę współpracy przemysł-startup. Duży przemysł poniekąd też nie ma wyboru i musi się nastawić na wdrożenie innowacji. Nadchodzą nowe dyrektywy unijne, jak dyrektywa o sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju, czyli dyrektywa CSRD i wynikający z niej wymóg raportowania ESG.

Dlaczego z Waszego rozwiązania nie korzystają jeszcze wszystkie firmy w Polsce?

Minie niestety jeszcze trochę czas zanim będziemy dysponować gotowym do komercjalizacji produktem. To nie są łatwe procesy, wymagają dość sporych nakładów na prace B+R, wdrożeniowych czy też pilotażowych. Był i w sumie nadal jest problem z dostępem do kapitału na lokalnym rynku inwestycyjnym. Pojawiły się co prawda programy granowe jak np. FENG, ale i one wymagają pewnych zasobów finansowych których często młode startupy po prostu nie posiadają.

Jakim językiem mówicie do firm?

Najczęściej przez pokazanie korzyści wynikających z ewentualnego wdrożenie projektu Hydrum. Przykładowo, to może nie dzieje się jeszcze w Polsce w takiej akurat skali, ale w innych krajach firmy, które do tej pory zajmowały się wydobyciem na przykład węgla kamiennego, wdrażają szeroko zakrojone wysiłki celem zmiany swojego profilu produkcyjnego na bardziej, lub po prostu energetyczny. Ma to przede wszystkim związek z liczbą posiadanych przez te firmy gruntów, które trzeba w pewien sposób rewitalizować. I ten proces często oznacza inwestycje w budowę różnego rodzaju odnawialnych źródeł energii – jak na przykład farmy wiatrowe czy fotowoltaiczne – na terenach powydobywczych. Niestety, z nawet nieaktywnych kopalń zasoloną wodę wciąż trzeba wypompowywać. I tu pojawia się Hydrum, z technologią, która będzie pozwalała z jednej strony na produkcję wodoru z odnawialnej energii posiadanych farm, a z drugiej zagospodarowanie, choćby częściowe, odpadu, który jest ciężarem finansowym i środowiskowym.

Czy Wasze sukcesy w konkursach – jak na przykład Orzeł Innowacji czy Huawei Startup Challenge – przełożyły się na Waszą pozycję rynkową?

Z pewnością. Mówiliśmy wcześniej o trudnościach z pozyskaniem kapitału. A dzięki takim konkursom jak Huawei Startup Challenge, Program Grantowy ING, w którym zajęliśmy pierwsze miejsce i to jest dla nas prawdziwy game changer czy nawet ostatni konkurs 3W Startup Showdown pozwala na szerszą komunikacje w branży i też jej rozpoznawalność. Nie wspominając już o możliwych środkach na rozwój technologii na tych niskich poziomach TRL, który jest najmniej atrakcyjny i dla potencjalnego inwestora, jak i dla możliwych partnerów wdrożeniowych.

W wywiadach wspominasz, że tym, co utrudnia Waszą działalność, są przepisy prawne. Jakich zmian w legislacji oczekujesz?

Ta tematyka jest o wiele bardziej złożona. Przykładowo w dokumencie „Prognoza zapotrzebowania na wodór odnawialny RFNBO w Polsce do 2030 roku” przygotowaną m.in. przez Instytut Energetyki znajdują się dwie strony samych rekomendacji. Od szczegółowych analiz ekonomicznych i regulacyjnych w zakresie wpływu RED III na poszczególne sektory polskiej gospodarki po wprowadzenie ułatwień regulacyjnych oraz dedykowanych obszarów rozwoju wytwarzania RFNBO. Odwołuje się do tego opracowania, bo praktycznie wszystkie zastrzeżenia odnośnie do tej tematyki zostały w nim zgrupowane. I nie mam tu za dużo do dodania, zwłaszcza iż rzeczony raport można uzyskać za darmo.

Czytaj także: